Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Trans.INFO
Niemcy organizują protest przeciwko rekordowym cenom LNG. Będzie na nim też polski przewoźnik
Ceny LNG osiągnęły niewyobrażalny wręcz poziom. Na stacjach w Niemczech cena za 1 kg skroplonego gazu ziemnego przekroczyła już pułap 4 euro. Transport ciężarówkami na ten rodzaj paliwa stał się całkowicie nieopłacalny, a przewoźnicy, którzy przez lata byli zachęcani do przejścia na ten rodzaj napędu m.in. zniżkami myta, zostali pozostawieni sami sobie. Dziś będą protestować. Problem ten dotyczy też polskich przewoźników.
Wiele niemieckich firm transportowych, które chciały być pionierami pożądanej i promowanej przez rząd transformacji energetycznej, przestawiło część swojej floty w skroplony gaz ziemny (LNG). Teraz równie wiele z nich z powodu braku jakiegokolwiek wsparcia ze strony władz obawia się bankructwa. Dlatego niemieccy przewoźnicy postanowili dziś wyjść na ulice Berlina, gdzie organizują demonstrację.
Limit 4 euro za 1 kg LNG w Niemczech został już przekroczony, a firmy transportowe, które przestawiły swoją flotę na LNG, nie mogą liczyć na zniżki, jak przewoźnicy operujący ciężarówkami w dieslu. Przypomnijmy, że od początku czerwca do końca sierpnia obowiązuje w Niemczech specjalna zniżka podatków od paliw.
„Nie korzystamy z ulgi” – grzmią przedsiębiorcy, ponieważ zniżka na zbiornik dotyczy tylko ciężarówek z silnikiem diesla.
Zrozumiałe jest zatem, że firmy transportowe, które kilka lat temu zainwestowały poważne środki w przekształcenie swoich flot na bardziej ekologiczne, teraz liczą na pomoc. Niektóre niemieckie firmy zmuszone były postawić część pojazdów na placach, żeby “nie dopłacać do interesu”. Tak narodził się plan akcji strajkowej, który został oficjalnie ogłoszony i jest zaplanowana na dzisiejsze popołudnie w niemieckiej stolicy. Demonstracja rozpocznie się o godz. 14:30. Planowane są “marsze” ciężarówek jadących z prędkością 2-3 km/h na czterech trasach.
- Pierwsza trasa: z Märkische Allee / Alt-Friedrichsfelde, przez Bramę Brandenburską do Theodor-Heuss-Platz.
- Druga trasa: z Flatowallee / Jesse-Owens-Allee, przez Bramę Brandenburską do Märkische Allee / Alt-Friedrichsfelde.
- Trzecia trasa: z Kurt-Schumacher-Damm, przez Bramę Brandenburską do Nahmitzer Damm.
- Trasa czwarta: z Nahmitzer Damm 26 przez Kolumny Zwycięstwa do Kurt-Schumacher-Damm.
Zarzuty wobec niemieckiego rządu
O komentarz dotyczący sytuacji przewoźników w Niemczech mających pojazdy na LNG poprosiliśmy jedną z największych organizacji transportowo-logistycznych w kraju – BGL.
Średniej wielkości firmy transportowe i logistyczne, które polegały na ciężarówkach na LNG jako pionierzy ekologicznych rozwiązań w transporcie, stoją zrozpaczeni na krawędzi istnienia” – komentuje Jens Pawlowski, szef przedstawicielstwa BGL w Berlinie.
“Nie można przenieść ogromnych podwyżek cen na klienta i nie można już w sposób ekonomicznie uzasadniony korzystać z ciężarówek na LNG. Boli nas, jak politycy, a przede wszystkim federalny minister gospodarki, dr. Robert Habeck wystawia do wiatru teraz te średniej wielkości firmy, które w ostatnich latach przekonały się do napędów LNG za sprawą zachęt rządowych” – ubolewa Pawlowski.
Obietnica kanclerza federalnego „Nigdy nie będziesz sam” oczywiście nie dotyczy małych i średnich przedsiębiorstw” – dodał kwaśno.
Polskie firmy też tracą
Drastyczny wzrostu cen gazu i jego wpływ na działalność przewoźników widoczny jest także w Polsce. Niektóre firmy transportowe przyznają, że pojazdy zasilane gazem stoją teraz w bazach, bo ich zatankowanie jest zbyt drogie. Są jednak i tacy, którzy próbują działać dalej. opowiedział Trans.INFO Krzysztof Potok, prezes zarządu firmy przewozowej E-Logis, która ma 100 ciężarówek na LNG, co stanowi 40 proc. całej floty pojazdów.
Jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że wybudowaliśmy własną stację LNG w Rzepinie, więc tankujemy tam własne pojazdy – mówi w rozmowie z Trans.Info Krzysztof Potok, prezes firmy przewozowej E-Logis, która ma 100 ciężarówek na LNG, co stanowi 40 proc. jej floty.
Zapytany o konieczność ograniczenia wykorzystania floty na LNG, przyznał jednak, że w ruchu jest teraz około 80 proc. pojazdów na gaz.
Część odstawiliśmy na plac, ale to zarówno ze względu na sezon wakacyjny, jak i z uwagi na koszty. Mamy zamiar korzystać nadal z ciężarówek na LNG, jednak jest to możliwe dzięki posiadanej przez nas stacji LNG. Trucków używamy w relacji Polska-Niemcy i z powrotem.
Prezes zarządu E-Logis podkreśla jednak, że jest niezadowolony z powodu braku jakiegokolwiek wsparcia ze strony rządu dla przewoźników, braku informacji od producentów co do rozwiązań, jakie firmy mogłyby zastosować. Firma wystosowała do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej pismo z apelem o pomoc, jednak nie doczekała się odpowiedzi.
Prezes dodał również, że firma weźmie udział w proteście, który odbędzie się dziś w Berlinie.
Aktualnie nie opłaca się jeździć na LNG. Żeby wozić towary ciężarówkami na ciekły gaz ziemny po Niemczech, trzeba by było drastycznie podnieść stawki w kontraktach. Obecnie koszt przejechania 1 km ciężarówką na LNG w tym kraju wynosi 80-90 eurocentów. Dla porównania w przypadku pojazdów w dieslu to około 40-50 eurocentów” – wyjaśnia prezes E-Logis.
Różnica w tej chwili jest już bardzo duża, a prognozy cen LNG na przyszły miesiąc przewidują 20-procentowy wzrost w stosunku do aktualnych stawek.
To nie będzie w Niemczech już 16 zł za kilogram gazu, tylko ok. 18 zł, a w zeszłym miesiącu było to jeszcze 11 zł. Zmiany są drastyczne, zwłaszcza jeśli porównać te ceny ze stawkami sprzed 2 lat, gdy 1 kg gazu kosztował ok. 2 zł – przypomina Krzysztof Potok.
“Porównaliśmy koszt przejechania 100 km w Niemczech w kwietniu 2020 i 2022 roku – liczby nie kłamią. W 2 lata koszt wzrósł o 327 proc.” – ubolewa inny duży polski przewoźnik proszący o anonimowość. Około 30 proc. jego floty to ciężarówki na LNG.
LNG miało być tanią, ekologiczną alternatywą do diesla, szczególnie uwzględniając trasy na Niemcy, gdzie auta napędzane skroplonym gazem ziemnym zwolnione są z opłat drogowych. Niestety, wzrost cen paliw spowodował to, że samochody te nie są już tak rentowne jak np. 2 lata temu, a posiadanie dużej liczby takich pojazdów działa na niekorzyść firm transportowych“ – skomentowała sytuację firma.
Zamiera zainteresowanie ciężarówkami na gaz
Nic dziwnego, że wobec rosnących cen LNG, stawiających pod znakiem zapytania opłacalność transportu wykonywanego pojazdami na ten rodzaj paliwa, coraz mniej przewoźników inwestuje w ten typ napędu.
Choć nie jest to reguła, przypomnijmy, że całkiem niedawno niemiecka grupa Hegelmann zamówiła 150 ciężarówek na LNG i 10 na CNG.
W Polsce w I półroczu 2022 r. zarejestrowano natomiast zaledwie 330 ciężarówek zasilanych gazem. Dla porównania -w drugiej połowie 2021 roku zarejestrowano aż 752 takie samochody, a w całym ubiegłym roku 1401. Tym samym udział procentowy pojazdów zasilanych LNG w całości rejestracji spadł z 4 proc. w roku ubiegłym do 2 proc. w pierwszym półroczu obecnego.
Tendencje rynkowe w tym obszarze widoczne są z pewnym opóźnieniem. Zeszłoroczna zwyżka wynika z realizacji wcześniej zakontraktowanych pojazdów. Tymczasem obecna widoczna zniżka jest konsekwencją zawirowań i niepewności na rynku paliw – uważa Rafał Świerczyński, dyrektor logistyki w DUON Dystrybucja, firmie specjalizującej się w dostawach gazu ziemnego sieciowego i skroplonego.
W obecnej sytuacji wsparcie rządowe dla przedsiębiorców wdrażających ekologiczne rozwiązania takie jak pojazdy na LNG zdaje się być koniecznością.
Brak odpowiedzi ze strony rządzących czy władz Unii Europejskiej mógłby sprawić, że transformacja transportu będzie odsuwana w czasie przy znacznym oporze branży. Apele o wsparcie w postaci obniżenia podatków lub opłat drogowych były już do odpowiednich organów kierowane, niestety jak dotąd bezskutecznie. Tymczasem rosnące koszty przy niskich marżach powodują, że rentowność biznesów związanych z transportem znacznie spada – dodaje Rafał Świerczyński.
Należy pamiętać, że z szacunków specjalistów wynika iż gazowy silnik stosowany w pojazdach ciężarowych jest do 50 proc. cichszy niż odpowiednik w dieslu. Dzięki temu ciężarówki na gaz można wykorzystywać do dostaw nocnych nawet w strefach o ograniczonym ruchu. Z kolei wykorzystanie bio-LNG wiąże się z redukcją emisji aż o 95 proc.
To niewątpliwa szansa dla transportu, z której nie wolno rezygnować. Drożejący diesel w obiegowej opinii oznacza bezpieczeństwo, jednak by przekonać kolejnych przedsiębiorców w inwestowanie w ekorozwiązania, potrzebujemy wymiernych korzyści w postaci ulg lub niższych kosztów, jak w przypadku bio-LNG – podsumowuje Rafał Świerczyński.
Współpraca: Sabina Koll