Fot. Wikimedia/Berthold Werner CC SA 4.0

Historia transportu – odc. 71. Po II wojnie światowej we Francji ciężarówki zdrożały o 450 proc.

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Na kontynencie europejskim rządy sprzyjały przewoźnikom samochodowym, ponieważ zniszczone koleje nie mogły zaspokoić wielkich potrzeb transportowych. We Francji rząd zrewidował przedwojenną politykę tępienia transportu drogowego. Zaproponował Plan Monneta, który przewidywał na lata 1947-1950 inwestycje 38 proc. środków na koleje, 6 proc. na żeglugę śródlądową i 26 proc. na transport drogowy.

Pierwszeństwo miały koleje, dzięki czemu w 1950 roku ruch kolejowy, w stosunku do 1938 roku wzrósł o 180 proc., dynamika transportu drogowego wyniosła 133 proc., zaś żeglugi śródlądowej 130 proc.

Brakowało samochodów, które pozabierali Niemcy, a przemysł zostawili zniszczony i bez zapasów. Na początku 1946 roku liczba ciężarówek była mniejsza w stosunku do stanu z 1939 roku o 29 proc., ale modeli najcięższych, o ładowności dziesięciu ton i powyżej, było aż o 53 proc. mniej.

Amerykanie z misji pomocy ekonomicznej w Europie Zachodniej wspominali, że gospodarka francuska wyglądała najgorzej. Brakowało surowców, pieniędzy i fachowców. We Francji już w sierpniu 1945 roku nowe ciężarówki podrożały o 450 proc. w stosunku do cen przedwojennych.

Samochody były reglamentowane i przydzielane tylko najbardziej potrzebującym. W rezultacie udział przewoźników drogowych w całości pracy przewozowej w 1951 roku wyniósł 10,5 proc, o 0,5 punktu proc. więcej niż w 1947 roku, gdy udział żeglugi śródlądowej wzrósł z 15 do 17 proc. Resztę zajmowała kolej.

Fot. Wikimedia/Berthold Werner CC SA 4.0

W kolejnym odcinku Historii transportu w Trans.INFO:

O ograniczeniach w dostępie do zawodu przewoźnika w powojennej Francji.

Zobacz najciekawsze odcinki „Historii transportu”:

Tagi