Historia transportu – odc. 46. Konie podatkowe, rodzaj kół i paliwo, czyli za co daniny płacili kiedyś przewoźnicy

Ten artykuł przeczytasz w 7 minut

Rosnący ruch ciężarówek wymagał wzmocnienia oraz rozbudowy dróg. Skoro rządy z dużym wysiłkiem pozbyły się instytucji myta, którego pobór tamował ruch, do finansowania inwestycji niezbędne stało się wprowadzenie podatków.

Już na początku lat 30. XX wieku opodatkowanie przewoźników samochodowych zapewniało państwom spore przychody. Przykładowo w Niemczech, od zestawu, który rocznie przejeżdżał 40 tys. km, właściciel płacił w 1932 roku 6400 marek rocznie. Kwota ta stanowiła wówczas równowartość limuzyny Mercedes Typ Stuttgart 260.

W Belgii przedsiębiorcy płacili podatek od tzw. koni podatkowych (CV), obliczonych na podstawie liczby cylindrów. Do tego uiszczali podatek przy zakupie samochodu, jako procent od jego wartości. Właściciele ciężarówek o dmc powyżej 2 ton dodatkowo płacili daninę od ich masy całkowitej.

W trosce o jakość dróg, właściciele ciężarówek ogumionych w pustaki płacili podatek o 20 proc. większy od wozów wyposażonych w pneumatyki. W przypadku pełnych masywów podatek był o 100 proc. większy, a dla kół stalowych – o 150 proc. Progresja podatkowa sprawiła, że przewoźnicy błyskawicznie wymienili masywy na opony pneumatyczne. Akurat w tym czasie pojawiły się opony balonowe, które choć kosztowne, okazały się stosunkowo trwałe.

Podatki od przewoźników dawały państwom pokaźne dochody

W okresie niestabilnej gospodarki i spadających wpływów budżetowych, rządy chętnie podnosiły podatki od paliw i w niektórych państwach liczba podatków dochodziła do ośmiu. Wielka Brytania w 1921 roku zakończyła pobieranie podatku od paliwa, ale gdy okazało się, że niezbędna jest rozbudowa floty, na którą brakowało funduszy, w 1928 roku powróciła do tej daniny, dokładając 4 pensy do ceny galona. W 1930 roku już było 6, a dwa lata później 8 pensów.

W Niemczech podatek od 100 kg benzyny wynosił 6 marek i w 1930 roku wzrósł do 10 marek, aby rok później sięgnąć 17 marek. W Austrii w 1931 roku rząd wprowadził 13-groszowy podatek od litra benzyny, a pół roku później podniósł go do 30 groszy.

Podatek dotykał wszystkich samochodowych przewoźników – zarówno tych oferujących usługi innym, jak i tym, którzy wozili ładunki na potrzeby własne.

Regulacje dostępu do rynku przewozowego z zasady tyczyły tylko przedsiębiorców oferujących usługi na wynajem, którzy w latach 20. i 30. nie rozwijali się tak szybko, jak przewoźnicy należący do firm produkcyjnych lub handlowych.

Według danych Ligii Narodów, we Francji z tytułu podatków przewoźnicy zostawili w kasie państwa 783,8 mln franków szwajcarskich, w Niemczech 634,5 mln, w Wielkiej Brytanii 979,4 mln, w Szwajcarii 60,6 mln.

Na koniec 1931 roku we Francji było 437,9 tys. ciężarówek i autobusów, w Niemczech (na 1 lipca 1932) 153,7 tys., w Wielkiej Brytanii 415,6 tys., w Szwajcarii 29,4 tys. zaś w Polsce na początku 1932 roku 8,9 tys.

W kolejnym odcinku Historii transportu w Trans.INFO:

O tym, na co rządy wydawały pieniądze z opodatkowania transportu samochodowego

Historia transportu – zobacz poprzednie odcinki:

O tym, jak obrotny prezes przekonał przewoźników do pneumatycznych opon

Tagi