Fot. Pixabay/jotoler

Majowe tąpnięcie w polskim przemyśle nie było przypadkiem. Czerwiec był jeszcze gorszy!

Wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu zanotował kolejny wyraźny spadek w czerwcu, do 44,4 pkt. Tak źle nie było od pierwszych miesięcy pandemii.

Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

W czerwcu spadek indeksu wyniósł 4,1 pkt. z majowych 48,5 pkt i był większy niż majowe tąpnięcie, kiedy indeks zmniejszył się o 3,9 pkt. z kwietniowych 52,4 pkt.

Dla porównania – równo rok temu w czerwcu 2021 r. wskaźnik znajdował się na rekordowo wysokim poziomie 59,4 pkt. na fali post-pandemicznego odbicia.

Spadek zamówień, niska produkcja

To już drugi miesiąc z rzędu, kiedy indeks znalazł się poniżej poziomu 50 pkt. oddzielającego rozwój produkcji przemysłowej od jej spadku.

„Czerwcowe wyniki badań potwierdzają, że okres nieustannego wzrostu w polskim sektorze wytwórczym, trwający od połowy 2020 naprawdę dobiegł końca” – komentuje Paul Smith, ekonomista z firmy S& Global Market Intelligence, czyli autora indeksu.

W czerwcu wyraźnie spadły zarówno poziom produkcji jak i nowe zamówienia. Co więcej, w 24-letniej historii badań tak mocne spadki w obu tych kategoriach notowane były jedynie podczas kryzysu finansowego 2008 r. i na początku pandemii.

Według ekspertów z S&P przygotowujących opracowanie indeksu, spadek nowych zamówień wynikał z niestabilnych warunków gospodarczych zakłóconych wojną na Ukrainie oraz galopującą inflacją. Wzrost cen osłabił popyt, zarówno ten krajowy, jak i zagraniczny. To fatalna wiadomość dla sektora transportowego. Mniejszy popyt i niższy poziom konsumpcji oznaczają bowiem mniej zleceń na trasach krajowych i zagranicznych (a pamiętajmy, że zamówienia eksportowe zanotowały najsilniejszy spadek od wiosny 2020 r.).

A to nie wszystko – dodatkowo ceny windowały także opóźnienia w dostawach. Warto jednak zauważyć, że ostatecznie były one najmniejsze od października 2020 r., co może sugerować, że łańcuchy dostaw powoli dochodzą do siebie.

Zauważalne jest również pewne spowolnienie tempa wzrostu kosztów produkcji, co może świadczyć o tym, że apogeum tempa wzrostu inflacji (która nakręcana jest przez wysokie ceny surowców i energii) mamy już za sobą. Także wzrost cen produktów gotowych był najniższy od początku 2021 r.

Niestety, polscy producenci nie patrzą w przyszłość optymistycznie. Widać to choćby po ich aktywności zakupowej. Popyt na środki produkcji zanotował największy spadek od dwóch lat. Ciekawe, że o ile w ostatnich miesiącach poziom zapasów rósł, gdyż producenci ze względu na opóźnienia w dostawach i obstrukcje łańcuchów dostaw chcieli zabezpieczyć się na przyszłość, tak w czerwcu br. ilość zakupionych zapasów zmniejszyła się po raz pierwszy od początku 2021 r. Oznacza to, że firmy wstrzymały aktywność zakupową i zdecydowały się korzystać z już posiadanych środków produkcji.

Odnośnie oczekiwań na najbliższe miesiące, optymizm biznesowy zanurkował do najniższego poziomu od wybuchu pandemii w 2020 r. Co więcej, niższy poziom zamówień i produkcji przekłada się na aktywność rekrutacyjną w sektorze wytwórczym. Zatrudnienie spadło po raz pierwszy od listopada 2021 r.

Indeks PMI dla przemysłu w Polsce (pkt.)

Styczeń Luty Marzec Kwiecień Maj Czerwiec
2021 r. 51,9 53,4 54,3 53,7 57,2 59,4
2022 r. 54,5 54,7 52,7 52,4 48,5 44,4

Źródło: S&P Global

Za Odrą prawie to samo

Bardzo podobne sygnały docierają niestety zza Odry. Chociaż czerwcowy indeks w Niemczech znalazł się na poziomie 52 pkt., czyli nadal oznacza rozwój produkcji przemysłowej, zaliczył równocześnie wyraźny spadek z majowych 54,8 pkt. Podobnie jak w Polsce, czerwcowy odczyt był najniższym od początku pandemii.

Analitycy S&P zauważają, że choć wynik jest zasługą dobrego poziomu zatrudnienia, wzrostu zapasów i poprawie czasu dostaw, to już najważniejsze wpływające na niego czynniki, takie jak produkcja i nowe zamówienia, zanotowały tąpnięcie. Szczególnie niepokoi poziom nowych zamówień – tu spadek widoczny jest już trzeci miesiąc z rzędu. Co więcej, jego tempo przyspiesza. Czwarty miesiąc z rzędu spada poziom zamówień eksportowych, spadła także produkcja, choć nie tak drastycznie jak zamówienia, co jednak wynika z faktu, że przemysł niemiecki miał dość duże opóźnienia w realizacji tych ostatnich.

Nic więc dziwnego, że podobnie jak polscy koledzy, niemieccy producenci dość pesymistycznie oceniają klimat gospodarczy na kolejne 12 miesięcy. Oprócz wysokiej inflacji i problemów z dostawami, sektor wytwórczy w Niemczech coraz bardziej obawia się spadku popytu na dobra wśród konsumentów.

Czarne chmury nad strefą euro

Hamowanie przemysłu w Niemczech to fatalna wiadomość zarówno dla polskich producentów, jak i przewoźników. Niemcy są głównym partnerem handlowym Polski, a nasz kraj jest trzecim największym eksporterem nad Ren. Wiele polskich firm jest dostawcami do niemieckiego sektora wytwórczego i ostatnie pesymistyczne dane wyhamowanie produkcji w Niemczech oznaczają dla nich mniejsze zamówienia dla tych firm. A to przekłada się na mniej zamówień dla polskich przewoźników.

Podobnie ma się sytuacja ze strefą euro – kraje takie jak Francja, Włochy, Holandia czy Belgia znajdują się w pierwszej dziesiątce (lub jej okolicach) kierunków eksportowych z Polski.

Tymczasem sytuacja w strefie euro również maluje się w czarnych barwach. W czerwcu indeks PMI dla eurozony spadł o 2,5 pkt. do 52,1 pkt. To najniższy poziom od sierpnia 2020 r.

Wszystkie główne gospodarki strefy euro zanotowały spadki, w większości do poziomów najniższych od przynajmniej półtora roku. W przypadku Austrii spadek miesiąc do miesiąca wyniósł aż 5 pkt.! Niemniej jednak nadal państwa Wspólnoty miały odczyty powyżej 50 pkt. choć Włochy (50,9 pkt.) niebezpiecznie zbliżają się do granicy oddzielającej rozwój przemysłu od jego recesji.

O ile jeszcze w maju, mimo spadków indeksów, przedsiębiorcy ze strefy euro dość optymistycznie patrzyli w przyszłość, nastawienie to zmieniło się w ciągu ostatniego miesiąca. Poziom optymizmu biznesowego w strefie spadł do najniższego poziomu od maja 2020 r.

Tagi