Fot. BSH

Nowy rekord polskiego przemysłu. To oznacza dużo pracy dla przewoźników

Ten artykuł przeczytasz w 7 minut

Indeks PMI dla polskiego przemysłu osiągnął najwyższy poziom w historii. Produkcja bije rekordy a i tak sektor nie wyrabia się, bo zamówienia ciągle spływają. Na wysokie obroty wchodzą też gospodarki Niemiec i państw strefy euro. Przewoźnicy mogą więc liczyć na masę zleceń – zarówno przy rozwożeniu gotowych produktów, jak i transporcie środków produkcji.

Aktualizacja 6 lipca 12:33

W czerwcu indeks PMI polskiego przemysłu wytwórczego osiągnął rekordowy poziom w historii prowadzonych od 1998 r. badań. Wartość wskaźnika na poziomie 59,4 pkt. jest o ponad 2 pkt. wyższa od majowego odczytu 57,2 punktów.

Przypomnijmy, iż wynik powyżej 50 pkt. oznacza przyspieszenie wzrostu aktywności w sektorze produkcyjnym. W 2021 r. w Polsce indeks cały czas znajduje się powyżej tego poziomu i konsekwentnie pnie się do góry (z niedużym spadkiem w kwietniu).

„(…) W czerwcu warunki gospodarcze w polskim sektorze wytwórczym ponownie uległy poprawie. Tempo ekspansji w przemyśle zarejestrowało rekordową wartość drugi miesiąc z rzędu, a poziom zaległości produkcyjnych wzrósł w bezprecedensowym stopniu. Nowe zamówienia wzrosły w najszybszym tempie w historii badań, napędzając wzrost produkcji, zatrudnienia oraz aktywności zakupowej. Najnowsze dane wykazały również bezprecedensowe presje inflacyjne oraz bezprecedensowe opóźnienia w dostawach środków produkcji do polskich fabryk” – czytamy w komunikacie analityków IHS Markit, którzy przygotowują indeks PMI.

Rwący potok zamówień

Jeśli chodzi o nowe zamówienia to ten składnik indeksu PMI osiągnął najwyższą wartość od 2014 r. i trzeci najlepszy wynik w historii badań. Główną przyczyną wzmożonej aktywności polskich producentów jest popyt na ich wyroby związany z poluzowaniem pandemicznych restrykcji w Europie.

Także produkcja rośnie dynamicznie. Jej poziom zwiększył się już piąty miesiąc z rzędu. Rośnie także zatrudnienie, ponieważ firmy potrzebują rąk do pracy by sprostać dynamicznie przybywającym zamówieniom. Mimo tego, czerwiec był dziesiątym miesiącem z rzędu kiedy to rosły zaległości produkcyjne.

W efekcie w czerwcu powtarzała się sytuacja, jaka zaistniała w poprzednim miesiącach. Mianowicie, aby realizować piętrzące się zamówienia producenci wyprzedawali swoje zasoby magazynowe. Te uszczupliły się w najszybszym tempie od października 2017 r.

Ruch ciężarowy rośnie

Rosnąca liczba zamówień i działające na pełnych obrotach zakłady przemysłowe to świetna wiadomość dla firm transportowych, dla których oznacza to mnogość zleceń. Zresztą już widoczny jest wzrost ruchu ciężarowego na polskich drogach. W czerwcu br. średniodobowy ruch pojazdów pojazdów był o 15 proc. wyższy niż w czerwcu 2020 r. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, iż rok temu gospodarka dopiero zaczęła wybudzać się po dość restrykcyjnym lockdownie, to ruch ciężarowy z tegorocznego czerwca i tak przebijał wyniki sprzed pandemii. W porównaniu do czerwca 2019 r. był on o 10 proc. większy. W stosunku do maja 2021 r. poziom ruchu ciężarowego na polskich drogach utrzymał się z grubsza na tym samym poziomie.

Średni dobowy ruch ciężarowy (liczba pojazdów na dobę)

Styczeń Luty Marzec Kwiecień Maj Czerwiec
2020 r. 3779 4267 4312 3572 3902 4055
2021 r. 3973 4449 4729 4529 4663 4645

Źródło: GDDKiA

Dostawy i koszty spędzają sen z powiek producentów

Dodatkowo też, w związku z opóźnieniami w dostawach i w obawie przed ciągle rosnącymi ich kosztami, gromadzili też środki produkcji na przyszłość. Czas dostaw jednak wydłużał się w rekordowym tempie.

Wraz z opóźnieniami w dostawach, już czwarty miesiąc z rzędu odnotowano rekordową wartość tempa wzrostu kosztów produkcji. Jest to pochodna rosnących kosztów transportu, zwłaszcza szalejących stawek w transporcie morskim, będącym głównym szlakiem dostaw środków produkcji i podzespołów z Azji.

Oczywiście rosnące koszty przenoszone są na klientów, co napędza inflację i koniec końców przekłada się na rosnące ceny na sklepowych półkach.

Indeks PMI dla przemysłu w Polsce

Styczeń Luty Marzec Kwiecień Maj Czerwiec
2020 r. 47,4 48,2 42,4 31,9 40,6 47,2
2021 r. 51,9 53,4 54,3 53,7 57,2 59,4

Źródło: IHS Markit

W Niemczech praca wre…

Bardzo podobna sytuacja do tej występującej na polskim rynku, widoczna jest w Niemczech i w innych krajach strefy euro. Sytuacja za Odrą jest szczególnie ważna z polskiego punktu widzenia jako, że Niemcy są naszym największym partnerem handlowym. Działa to także w drugą stronę – konsekwentnie wzrasta waga wymiany handlowej z Polską dla Republiki Federalnej Niemiec. Polska jest już trzecim największym eksporterem do tego kraju, a także piątym odbiorcą niemieckich towarów.

Po dwóch miesiącach spadku indeksu PMI (aczkolwiek pozostawał on na wysokim poziomie sygnalizującym stały wzrost koniunktury), w czerwcu w Niemczech wskaźnik podskoczył do 65,1 pkt. z 64,4 pkt. w maju. U naszych zachodnich sąsiadów czynnikiem napędzającym wzrost PMI była przede wszystkim produkcja. Po zahamowaniu wzrostów w kwietniu i maju na ścieżkę wzrostu powróciły też nowe zamówienia.

Poziom zamówień przekracza jednak produkcję co, podobnie jak w Polsce, skutkuje uszczuplaniem zapasów producentów.

Niemieccy producenci są bardzo optymistycznie nastawieni co do najbliższych 12 miesięcy. Ich optymizm przekroczył w czerwcu poprzedni rekordowy poziom zanotowany w kwietniu.

…w strefie euro także

Poprawa indeksu zauważona była też w strefie euro – nastąpił wzrost z 63,1 pkt. w maju na 63,4 pkt. w czerwcu. W Holandii, Irlandii i we Włoszech, po osiągnięciu rekordowych poziomów w maju, odczyty spadły, niemniej jednak nadal znajdują się wyraźnie ponad poziomem 60 pkt. A to oznacza dynamiczny wzrost produkcji przemysłowej.

Rekordowy w historii odczyty indeksu PMI odnotowano w czerwcu w Austrii (67 pkt.), a w Grecji i Hiszpanii poziomy były najwyższe odpowiednio od ponad 21 i 23 lat.

Przewoźnicy nie będą narzekali na brak zleceń

Znoszenie w Niemczech i krajach strefy euro ograniczeń pandemicznych i widoczne ożywienie gospodarcze to dobra wiadomość dla polskiego przemysłu i polskiego sektora transportowego. Dobra, gdyż gwarantuje stały napływ zleceń dla polskiego sektora wytwórczego, co z kolei przekłada się na popyt na pracę, niskie bezrobocie, a także gwarancję zleceń dla polskich przewoźników. Polskie firmy transportowe mają bowiem, największy po niemieckich, udział w niemieckim rynku przewozów drogowych.

Z drugiej jednak strony, ten szalejący popyt zagraniczny rozgrzewa polskie moce wytwórcze do czerwoności i sprawia, że podołanie zleceniom będzie coraz trudniejsze. Konsekwencją tego będzie rosnąca presja płacowa, powodująca wzrost kosztów, co w parze z kosztami dostaw, przekładać się będzie na dalszy wzrost cen produktów. Summa sumarum, ze zleceniami i pracą nie będzie problemu, ale ceny produktów drenować będą nasze kieszenie.

Fot. BSH

Tagi