Odsłuchaj ten artykuł
Fot. AdobeStock/Halfpoint
Kobiety na wózki widłowe! Uciekinierki z Ukrainy za darmo wyrobią uprawnienia i dostaną pracę
Pierwsze pięć kobiet niedawno rozpoczęło szkolenie. Jeśli nie znają języka polskiego, to na egzaminie będzie im towarzyszył tłumacz przysięgły. Po zdobyciu uprawnień mają zapewnioną pracę w Polsce.
Zapotrzebowanie na pracowników w logistyce jest ogromne, a wielu mężczyzn po wybuchu wojny wróciło na Ukrainę. Tymczasem coraz więcej kobiet szuka zatrudnienia, a my chcemy im pomóc – tłumaczy Daniel Sola z agencji zatrudnienia Trenkwalder Polska, odpowiedzialnej za projekt “Kobiety na wózki widłowe”.
Cały proces – od rozpoczęcia szkolenia, do zdania egzaminu i podjęcia pracy – trwa od 3 tygodni do półtora miesiąca. W tym czasie kandydatkę szkoli firma zewnętrzna, możliwie najbliżej lokalizacji, w której znajduje się zakład, w którym później będzie można rozpocząć pracę.
Chcemy dzięki temu uniknąć konieczności kursowania takiej osoby po Polsce. Co więcej, zależy nam na tym, żeby w czasie, gdy kandydatka czeka na ustalenie terminu egzaminu państwowego, mogła już pracować w danej firmie, wykonując na początku inne prace magazynowe – tłumaczy Daniel Sola.
Pielęgniarka w magazynie
Szkolenie trwa tak długo, jak jest to niezbędne, by kandydat uzyskał umiejętności i wiedzę niezbędną do zdania egzaminu.
Czasami jest to kilka dni, czasami dwa tygodnie – dodaje przedstawiciel agencji zatrudnienia.
Kurs prowadzony jest w języku polskim lub ukraińskim. Egzamin państwowy – tylko w polskim, jednak jeśli jest to niezbędne, kandydatka może skorzystać z pomocy tłumacza przysięgłego.
Po 24 lutego, czyli dniu ataku Rosji na Ukrainę, większość osób, które się do nas zgłaszają szukając pracy, nie zna języka polskiego – to nawet 80 proc. kandydatów. Nic dziwnego – w większości to kobiety, które przyjechały tu bezpośrednio z Ukrainy, szukając schronienia przed wojną. Większość nigdy wcześniej nie była w Polsce – tłumaczy Sola.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy agencja Trenkwalder Polska przeprowadziła rozmowy z ponad 2 tysiącami uciekinierkami z Ukrainy. 28 proc. z nich wyraziło zainteresowanie przebranżowieniem się. W niektórych przypadkach oznacza to potężną zmianę.
Panie, które się do nas zgłaszają, reprezentują w sumie ponad 200 zawodów – od inżynierów, po pielęgniarki lub księgowe, które nie mogą pracować w swoim fachu w Polsce, bo nie znają naszego języka. Postanowiliśmy im pomóc – kwituje Daniel Sola.
Praca dla Ukraińców i inwestycja w branżę
Uczestniczka programu “Kobiety na wózki widłowe” nic nie płaci. To agencja zatrudnienia ponosi koszty szkolenia (w zależności od lokalizacji – od 500 do 600 zł), egzaminu państwowego (blisko 200 zł) oraz ewentualnego udziału tłumacza przysięgłego.
Po rozpoczęciu pracy koszty te nie są odprowadzane z pensji. Warunek jest inny.
Kurs oraz egzamin UDT to koszt ok. 700-1000 zł. Wiemy, że wiele uchodźczyń z Ukrainy nie ma możliwości samodzielnego przeznaczenia takich środków. Dlatego to my inwestujemy w ich przekwalifikowanie się, a, one jako pracownicy tymczasowi deklarują się, że będą pracować dla nas przez określony czas – zazwyczaj minimum przez kilka miesięcy. To swojego rodzaju lojalka, ale podpisana na uczciwych zasadach – tłumaczy przedstawiciel firmy.
Na start na stanowisku operatora wózka widłowego można otrzymać od 3,6 do 4,5 tys. zł brutto.
Jesteśmy dopiero na samym początku realizacji tego projektu. Kurs rozpoczęło pięć kobiet, firmy logistyczne ostrożnie podchodzą do pomysłu, chcą zobaczyć, jak zadziała w praktyce. Generalnie jednak branża potrzebuje tego typu wsparcia. Na samym tylko stanowisku operatora wózka widłowego jest dziś 10 tys. wakatów – szacuje Sola.