TransInfo

Fot. VW Poznań

Motoryzacja cierpi przez wojnę na Ukrainie. Zobacz, jak bardzo może skurczyć się produkcja aut!

Wstrzymanie dostaw wiązek elektrycznych z zachodnioukraińskich zakładów, unieruchomiło produkcję w fabrykach Volkswagena i BMW. Goldman Sachs szacuje, iż globalna produkcja samochodów może spaść aż o 10 proc. w wyniku wojny na Ukrainie.

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Wstrzymanie dostaw wiązek elektrycznych dotknęło 11 fabryk Volkswagena w Niemczech, z których dwie całkowicie zaprzestały produkcji, a dziewięć funkcjonuje z ograniczonymi mocami. W ramach koncernu VW, problemy z dostawami okablowania mają także fabryki Porsche w Niemczech i Skody w Czechach.

Również BMW oraz Mercedes Benz ograniczyły produkcję w swoich zakładach.

Ulokowane w Polsce zakłady odczuły brak dostaw ze strony ukraińskich dostawców. Volkswagen Poznań od 10 marca czasowo wstrzymał produkcję pojazdów w Poznaniu i we Wrześni.

Colin Langan, ekspert Wells Fargo & Co, cytowany przez “Financial Times” powiedział, iż zamknięcie ukraińskich zakładów produkujących okablowanie do samochodów może zmniejszyć europejską produkcję aut aż o 700 tys. samochodów w I i II kwartale tego roku. Langan szacuje, iż 10-15 proc. całej europejskiej produkcji będzie dotkniętych przerwą w dostawach.

Na Ukrainie jest 17 zakładów produkujących wiązki elektryczne. Jednym z producentów jest niemiecka firma Leoni AG, która ma dwa zakłady produkcyjne w zachodniej części kraju, w których zatrudnionych było 7 tys. osób. Firma zamierza zwiększyć produkcję w swoich zakładach w innych krajach, ale miną minimum 2-3 miesiące zanim faktycznie do tego dojdzie.

Paradoksalnie, Polska może skorzystać na problemach Ukrainy. Nasz kraj wydaje się bowiem logicznym miejscem do przeniesienia zakładów produkujących wiązki kablowe choć zapewne nie stanie się to z dnia na dzień.

Wierzchołek góry lodowej

Okablowanie nie jest jedyną bolączką europejskiego przemysłu motoryzacyjnego wynikającą z trwającej na Ukrainie wojny. Trzeba pamiętać, iż Rosja jest ważnym producentem wielu metali wykorzystywanych w przemyśle samochodowym.

„Niektórzy europejscy producenci samochodów już teraz ograniczają produkcję z powodu zmniejszonej ilości części z tego regionu. W sytuacji, gdy zapasy w Europie są już bardzo małe, dalsze zakłócenia mogą doprowadzić do całkowitego wyczerpania zapasów aluminium i miedzi. Całkowite wstrzymanie eksportu palladu może zmniejszyć światową produkcję samochodów o 10 proc. w ciągu dwóch lat” – głosi raport Goldman Sachs.

Kilka tygodni temu w analizie potencjalnych skutków wojny pisaliśmy, iż Rosja jest głównym światowym eksporterem palladu. Metal ten jest niezbędny w produkcji półprzewodników, dlatego jego ewentualny brak może pogłębić kryzys chipowy, który i tak już daje się we znaki przemysłowi motoryzacyjnemu.

Jeśli chodzi o miedź to Rosja w 2020 r. była siódmym największym jej producentem na świecie. Kraj ten był także (według danych za 2019 r.) trzecim globalnym producentem aluminium.

Wszystko to oznacza, że branża transportu samochodowego, która od ubiegłego roku zmaga się z niedoborami mocy przewozowych, które wynikają z mniejszej produkcji pojazdów, będzie musiała się mierzyć z tym problemem znacznie dłużej. Ci, którzy liczyli, że wraz z wygasaniem pandemii koronawirusa z taśm montażowych zjeżdżać będzie więcej ciężarówek, będą musieli uzbroić się w cierpliwość.

Tagi