Odsłuchaj ten artykuł
Fot. ITD
Rażące niedbalstwo – kiedy mamy z nim do czynienia w branży transportowej?
Rażące niedbalstwo nigdy nie wróży nic dobrego. Gdyby zerknąć do dowolnych ogólnych warunków ubezpieczenia OC przewoźnika drogowego można wyczytać, że oznacza to wyłączenie odpowiedzialności ubezpieczyciela, a więc odmowę wypłaty odszkodowania. Mamy więc do czynienia z taką sytuacją, w której jest szkoda, za którą przewoźnik ponosi odpowiedzialność, ale ubezpieczyciel już nie. Przewoźnik zostaje zatem na placu boju z roszczeniem całkiem sam.
Z artykułu dowiesz się:
– jak Sąd Najwyższy definiuje rażące niedbalstwo,
– o sytuacjach, jakie ubezpieczyciele traktują jako rażące niedbalstwo,
– czy można się zabezpieczyć przed takimi sytuacjami.
Rażące niedbalstwo nigdy nie wróży nic dobrego. Gdyby zerknąć do dowolnych ogólnych warunków ubezpieczenia OC przewoźnika drogowego można wyczytać, że oznacza to wyłączenie odpowiedzialności ubezpieczyciela, a więc odmowę wypłaty odszkodowania. Mamy więc do czynienia z taką sytuacją, w której jest szkoda, za którą przewoźnik ponosi odpowiedzialność, ale ubezpieczyciel już nie. Przewoźnik zostaje zatem na placu boju z roszczeniem całkiem sam.
Rażące niedbalstwo to najcięższa forma winy nieumyślnej. Mówiąc prostym językiem, można powiedzieć, że chodzi o sytuację, w której z jednej strony sprawca zachował się gorzej, niż lekkomyślnie, ale jeszcze nie można powiedzieć, że jego działanie było umyślne.
Problem polega na tym, że nie ma żadnej ustawowej definicji rażącego niedbalstwa. W praktyce trzeba się posługiwać orzecznictwem sądowym oraz literaturą prawniczą. Zerknijmy zatem na jedno z orzeczeń Sądu Najwyższego z 10 marca 2004 r. (IV CK 151/03):
Zwykłe niedbalstwo (jeszcze nie rażące) to według sądu:
Przypisanie określonej osobie niedbalstwa uznaje się za uzasadnione wtedy, gdy osoba ta zachowała się w określonym miejscu i czasie w sposób odbiegający od właściwego dla niej miernika należytej staranności.”
Natomiast rażące niedbalstwo to:
Przez rażące niedbalstwo rozumie się natomiast niezachowanie minimalnych (elementarnych) zasad prawidłowego zachowania się w danej sytuacji.”
Jak odróżnić zwykłą wpadkę od niedbalstwa?
Mimo wszystko określenie, czy w danym przypadku mamy do czynienia z rażącym niedbalstwem, czy nie, może nastręczać trudności. Czym bowiem są te “minimalne (elementarne) zasady prawidłowego zachowania się”?
W transporcie na co dzień zdarzają się różnego rodzaju niewłaściwe zachowania i jakoś trzeba umieć, we własnym zakresie i tak “na chłopski rozum”, rozróżniać zwykłą wpadkę od rażącej niedbałości. Osobiście bardzo lubię definicję ukutą kiedyś przez prof. Witolda Czachórskiego, który stwierdził, że rażące niedbalstwo to niezachowanie staranności, jakiej można wymagać od osób najmniej nawet rozgarniętych.
Spójrzmy zatem na sprawę oczami profesora:
– jeśli czyjeś zachowanie było niezbyt mądre, ale da się to jeszcze jakoś wytłumaczyć i zrozumieć, to będziemy mieć raczej do czynienia ze zwykłym niedbalstwem,
– jeśli natomiast, bez cienia wątpliwości, będziemy mogli stwierdzić, że sprawca zachował się gorzej, niż osoba najmniej rozgarnięta, że nie da się tego ani ogarnąć rozumem ani wytłumaczyć, to raczej takie zachowanie można uznać za rażące niedbalstwo.
To ważne, ponieważ w praktyce można się spotkać z decyzjami ubezpieczyciela o odmowie wypłaty odszkodowania z uwagi na rażące niedbalstwo i dobrze jest wiedzieć, czy ubezpieczyciel przesadził, co się czasem zdarza, czy też faktycznie można mówić o rażącym niedbalstwie. Jeśli dojdziemy do wniosku, że ubezpieczyciel niesłusznie przypisał sprawcy rażące niedbalstwo, wówczas oczywiście należy się od takiej decyzji odwołać.
Przykłady
Jakie są typowe przykłady czyjegoś zachowania, które zwykle traktowane są przez ubezpieczycieli lub sądy, jak rażące niedbalstwo? Można tu wymienić m.in.:
– pozostawienie pojazdu wraz z ładunkiem o znacznej wartości bez dozoru,
– postój pojazdu bez włączenia systemu antykradzieżowego,
– niesprawdzenie przez kierowcę adresu miejsca rozładunku,
– niesprawdzenie przez kierowcę danych odbiorcy,
– zmiana miejsca rozładunku na polecenie osoby nieposiadającej pierwszego egzemplarza listu przewozowego,
– znaczne przekroczenie prędkości przez kierowcę,
– znaczne przeciążenie pojazdu,
– samowolna zmiana trasy przez przewoźnika,
– zlecenie przewozu podwykonawcy, pomimo zakazu,
– powierzenie transportu kierowcy, który nie ma odpowiednich kompetencji.
Klauzula, która może być pomocna
Czy jest jakieś ubezpieczeniowe panaceum na rażące niedbalstwo? Coś, co sprawi, że mimo dopuszczenia się tego rodzaju naruszenia ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie? Stuprocentowego antidotum nie ma, ale dobrze jest pomyśleć o tzw. klauzuli rażącego niedbalstwa (reprezentantów). Chroni ona przewoźnika, w przypadku gdy osoby, za które on odpowiada, wyrządzają szkodę wskutek rażącego niedbalstwa (i winy umyślnej). Klauzula ta przywraca ochronę ubezpieczeniową, ale – uwaga – nie dotyczy to szkód, które zostały wyrządzone przez tak zwanych reprezentantów ubezpieczonego (stąd nazwa klauzuli), za których uważa się: członków zarządu, prokurentów, dyrektorów, właścicieli, wspólników i inne osoby, które zgodnie z przepisami, statutem lub na mocy prawa własności, uprawnione są do zarządzania.
Innymi słowy, klauzula reprezentantów dotyczy wyłącznie szkód wyrządzonych przez szeregowych pracowników.
Klauzuli reprezentantów powinni także oczekiwać od przewoźników wszyscy spedytorzy, bowiem w ich interesie jest, by przewoźnik miał najszerszą możliwą ochronę ubezpieczeniową.
Fot. ITD