Fоt. Państwowy Komitet Graniczny Białorusi

Jest decyzja w sprawie blokady rosyjskich i białoruskich przewoźników w Unii Europejskiej

Unia Europejska zaakceptowała kolejne sankcje dla Rosji i Białorusi. Wprowadza między innymi zakaz realizowania przez przewoźników z tych państw transportów na terenie Wspólnoty. Zakazem nie będzie jednak objęty szereg podstawowych produktów.

Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

Dziś w ramach Rady Unii Europejskiej zapadła decyzja o wprowadzeniu kolejnego, piątego już pakietu sankcji gospodarczych nakładanych na kraje odpowiedzialne za atak na Ukrainę. Większość wejdzie w życie zaraz po publikacji w Dzienniku Ustaw (do czego może dojść jeszcze dziś – donoszą media).

Z punktu widzenia transportu drogowego najistotniejszy jest zakaz realizowania transportów na terenie Unii Europejskiej (oraz tranzytu przez kraje Wspólnoty) przez rosyjskich i białoruskich przewoźników. Spod zakazu wyjęty został jednak transport wielu produktów, takich jak: farmaceutyczne, medyczne, rolne i spożywcze oraz przewożone w celach humanitarnych – czytamy na stronie Rady UE.

Co na to przewoźnicy?

Branża transportowa szacuje, że na efekty sankcji nie trzeba będzie długo czekać.

Zakaz wjazdu na obszar Unii Europejskiej dla rosyjskich i białoruskich przewoźników oznacza odcięcie rosyjskiego rynku od dostaw większości towarów z Europy, a także towarów spoza naszego kontynentu, które trafiały na ten rynek za pośrednictwem unijnych portów morskich – komentuje Maciej Wroński, prezes związku Transport i Logistyka Polska.

Wroński dodaje, że sankcje uderzą nie tylko w gospodarkę Rosji i Białorusi, ale także w ich obywateli.

Najpierw dotknie to obwód kaliningradzki, do którego zaopatrzenie z Unii, ale także z Rosji, trafia drogą lądową przez unijne terytorium – wskazuje prezes TLP.

Zdaniem Wrońskiego inne rodzaje transportu, np. kolejowy lub lotniczy nie będą w stanie zrekompensować w całości blokady drogowego.

Dlatego dość szybko w kaliningradzkich sklepach na klientów będą czekać puste półki. Później w mniejszej skali czeka to mieszkańców rosyjskich i białoruskich miast – prognozuje.

Maciej Wroński jest ponadto przekonany, że rosyjskiego rynku nie będą w stanie uratować przewoźnicy z firm polskich lub litewskich, bowiem nie dość, że w dużej mierze już teraz zrezygnowali z realizowania dostaw na tym kierunku, to jeszcze możliwe jest, że Rosja odpowie symetrycznymi sankcjami na kraje członkowskie Wspólnoty.

Obawy, że przewozy między Unią Europejską a związkiem Białorusi i Rosji mogą w tym czasie przejąć Serbowie, Turcy lub inni nieunijni przewoźnicy są bezpodstawne, gdyż żadne z tych państw nie dysponuje odpowiednią liczbą zezwoleń pozwalających na tranzyt przez polskie terytorium – podkreśla przedstawiciel TLP.

Obawiających się o przyszłość polskiej branży transportowej w świetle wprowadzonych ograniczeń gospodarczych, prezes uspokaja.

Jeszcze przed wybuchem wojny przewozy do tych państw stanowiły nie więcej niż 3-4 proc. międzynarodowej pracy przewozowej polskich przedsiębiorców – zapewnia.

Przyznaje jednak, że dla pewnej grupy przewoźników sytuacja jest bardzo poważna.

Oczywiście dla przewoźników, którzy wyspecjalizowali się wyłącznie w przewozach na wschód, unijne sankcje i ewentualna odpowiedź Rosji i Białorusi oznaczają katastrofę. Będzie im trudno znaleźć pracę na zachodzie. Może to dotyczyć kilkuset firm, głównie z Mazowsza i ze wschodniej Polski. Dlatego celowym jest uruchomienie dla nich wsparcia w postaci zleceń ze strony spółek skarbu państwa lub finansowej rekompensaty. W odróżnieniu od korporacji i innych dużych firm produkcyjnych, przewoźnicy nie są w stanie poradzić sobie z finansowymi konsekwencjami unijnych sankcji – apeluje przedstawiciel branży.

Nowe sankcje dla Rosji

Poza ograniczeniem działalności przewoźników drogowych z Rosji i Białorusi, Rada UE wprowadziła szereg innych sankcji, wśród których znajdują się m.in.:

  • zakaz zakupu, importu lub transferu węgla i innych stałych paliw kopalnych do UE, jeśli pochodzą one z Rosji lub są z niej eksportowane – obowiązywać będzie od sierpnia 2022 roku,
  • zakaz eksportu do Rosji paliwa lotniczego, komputerów kwantowych i zaawansowanych półprzewodników, elektroniki wysokiej klasy, oprogramowania, wrażliwych maszyn i sprzętu transportowego,
  • zakaz importu produktów takich jak: drewno, cement, nawozy, owoce morza i alkohol,
  • zakaz udziału rosyjskich przedsiębiorstw w zamówieniach publicznych w państwach członkowskich oraz wykluczenie wszelkiego wsparcia finansowego dla rosyjskich organów publicznych,
  • zakaz korzystania z portów UE przez statki pod banderą rosyjską, za wyjątkiem tych, które przewożą produkty rolne i żywność, pomoc humanitarną oraz energię.

Rosja może zignorować sankcje

Choć sankcje dotykają wielu istotnych części gospodarki, eksperci i polscy politycy wskazują, że w wielu przypadkach ich oddziaływanie na Rosję nie będzie tak silne, jak można by oczekiwać.

Sankcje obejmujące zakaz zawijania rosyjskich statków do unijnych portów będą zwiększały problemy logistyczne eksporterów z Rosji, lecz proponowane w komunikacie KE wyłączenia (obejmujące kluczowe dla Moskwy dostawy ropy drogą morską) poważnie osłabią ich charakter – restrykcje obejmą nie więcej niż 30 proc. wartości rosyjskich dostaw do UE tą drogą – wskazuje dr Szymon Kardaś, główny specjalista Zespołu Rosyjskiego Ośrodka Studiów Wschodnich.

Odnosząc się do embargo na import węgla, ekspert przyznaje jego wagę jako sygnału politycznego, ponieważ “Bruksela po raz pierwszy zdecydowała się objąć restrykcjami zakupy rosyjskich surowców energetycznych, odpowiadając tym samym na rosnącą presję ze strony wybranych państw członkowskich w tej kwestii”. Zauważa przy tym jednak, że “udział węgla w obrotach towarowych między Unią a Rosją jest relatywnie niski (ok. 1,6 proc. wartości), podobnie jak w rosyjskim eksporcie surowcowym do UE (ok. 4 proc. wartości)”.

Co więcej, wartość rosyjskiego eksportu węglowego do Unii (4 mld euro) jest nieporównywalnie mniejsza od środków uzyskiwanych przez Moskwę ze sprzedaży ropy, produktów naftowych i gazu. W 2021 r. łączna wartość eksportu naftowo-gazowego z Rosji wyniosła bowiem prawie 243 mld dolarów (74 proc. tej kwoty przypada na ropę naftową i produkty naftowe, z czego na UE – 108 mld dolarów), a w tym roku może to być nawet 321 mld dolarów” – dodaje ekspert.

Niezadowolenie z ostatecznego kształtu sankcji dla Rosji i Białorusi wyraził dziś również premier Mateusz Morawiecki, który krytycznie ocenił przede wszystkim fakt, że sankcje na rosyjski węgiel będą obowiązywać dopiero od sierpnia, “podczas gdy węgiel może być dużo szybciej zastąpiony” – stwierdził, cytowany przez RMF24.pl.

 Tutaj niestety znowu światło dzienne ujrzało takie stanowisko kilku państw członkowskich, które prowadzi do tego, że Rosja, Kreml mogą spokojnie nadal funkcjonować. Ich gospodarka funkcjonuje na tyle sprawnie, że mogą te sankcje w dużym stopniu ignorować – skomentował.

Tagi