Twardy Brexit coraz realniejszy. Czy na brytyjskich drogach do portów zapanuje chaos?

Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

Podczas szczytu Unii Europejskiej w ubiegłym tygodniu brytyjska premier Theresa May wygłosiła przemówienie, w którym przekonywała kraje członkowskie, że „jest pewna dobrego wyniku” procesu negocjacyjnego. To jednak mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że kolejna runda rozmów ws. Brexitu zaplanowanych na listopad została odwołana z powodu braku postępów – donosi CNN. Zarówno UE, jak i Wielka Brytania coraz intensywniej przygotowują się do tzw. twardego Brexitu, czyli wyjścia Brytyjczyków ze Wspólnoty bez porozumienia. To zła wiadomość dla biznesu, w tym także dla sektora transportowego i logistycznego.

Dość wymowny jest fakt, że Jean Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej przedstawił obecny stan przygotowań na wypadek, gdyby porozumienie nie zostało osiągnięte w najbliższej przyszłości. Mimo że nie podano konkretnych terminów na podjęcie ostatecznych decyzji, jasne jest, że czasu zostało bardzo mało. Przewodniczący KE wezwał urzędników do przyspieszenia przygotowań do twardego Brexitu.

Nie jest to dobra wiadomość dla przedsiębiorców, ponieważ obecnie handel, transport i praktycznie wszystkie inne sektory gospodarki w relacjach Unia-Wielka Brytania, regulują setki umów. Jeśli staną się nieważne z dnia na dzień, łańcuchy dostaw zostaną poważnie zakłócone. Nie ma też pewności co do czasu trwania okresu przejściowego, ani co dokładnie miałby on znaczyć dla firm eksportujących towary między UE a Wielką Brytanią.

Biznes nie lubi niepewności

Brytyjska gospodarka już cierpi z powodu Brexitu, choć formalnie jeszcze do niego doszło – donosi CNN. Według szacunków banku UBS, brytyjska gospodarka jest już o 2 procent mniejsza w porównaniu od tego, jaka byłaby, gdyby nie Brexit.

Rod McKenzie z brytyjskiego Stowarzyszenia Transportu Drogowego (RHA), który zajmuje się transportem drogowym i sprawami publicznymi, nie ukrywa oburzenia wobec postawy rządu w Londynie.

Duże koncerny z siedzibą w Wielkiej Brytanii ostrzegają przed zagrożeniami, jakie wynikną z zaostrzenia kontroli granicznych. Wśród nich jest sieć odzieżowa Next, a także producenci samochodów, tacy jak Honda i Jaguar Land Rover. Wszystkie te firmy są zależne od tysięcy części, które każdego dnia przybywają na Wyspy z krajów Unii Europejskiej.

Jaguar Land Rover skrócił już czas pracy personelu. Z kolei Honda ostrzega, że brak porozumienia z krajami UE spowoduje ogromny przyrost biurokracji. Będzie oznaczał konieczność sporządzenia nawet do 60 tys. dodatkowych dokumentów związanych z eksportem oraz importem z Wielkiej Brytanii. Koncern szacuje, że koszty wynikające z tej dodatkowej biurokracji wyniosą dziesiątki milionów funtów.

W obawie przed opóźnieniami na granicy i brakami towarów prawie 25 proc. brytyjskich przedsiębiorstw planuje składowanie towarów, a 4 proc. zaczyna to robić już teraz.

Operacja Brock ma przygotować porty do Brexitu

Ze względu na spodziewany chaos i trudności, jakie pojawią się wskutek Brexitu w transporcie i na granicy Wielkiej Brytanii, brytyjskie służby podejmują działania przygotowawcze. Przykładem jest operacja Brock.

Będzie ona polegała na wprowadzeniu systemu przeciwdziałania zatorom drogowym na autostradzie M20 i M26. Władze planują także wykorzystać nieużywany port lotniczy Manston w Kent jako dodatkowy parking dla ciężarówek.

W praktyce ma to wyglądać tak, że jedna nitka będzie wykorzystana jako tymczasowy parking dla ciężarówek w sytuacjach dużego natężenia ruchu. Z kolei druga byłaby dostępna dla pozostałych pojazdów. W ten sposób rząd chce zmniejszyć ruch na drogach lokalnych i umożliwić dostęp do kluczowych węzłów komunikacyjnych. Z założenia M20 zmieniłaby się w system dwóch równoległych pasów ruchu.

Przygotowania do operacji Brock rozpoczęły się dwa tygodnie temu tygodniu, wraz z nocnym zamknięciem autostrady M26 – informuje MotorTransport.co.uk.

Brytyjskie organizacje transportowe protestują przeciwko zamykaniu autostrady na noc, a zwłaszcza przeciw brakowi informacji w tej sprawie. Taka wiedza pozwoliłaby bowiem przewoźnikom zaplanować alternatywne trasy przejazdu z odpowiednim z wyprzedzeniem.

– Spodziewaliśmy się uzyskać informację o zamknięciu z dwutygodniowym wyprzedzeniem, aby nasi członkowie mogli zaplanować pracę swoich kierowców. Nie dostaliśmy żadnego racjonalnego wytłumaczenia z Departamentu ds. Transportu (odpowiednik ministerstwa w Polsce – przyp. red.) lub z Highways England (firmy zarządzającej siecią autostrad – przyp. red.), dlaczego tak się nie stało. Branża logistyczna musi wiedzieć z wyprzedzeniem, kiedy tak znacząca część autostrady zostanie zamknięta. W przeciwnym razie jest to niezwykle uciążliwe dla naszych członków – mówi na łamach MotorTransport.co.uk Chris Snelling, szef brytyjskiego Stowarzyszenia Transportu i Logistyki (FTA).

Chociaż M26 nie była brana pod uwagę w pierwszej kolejności podczas planowania operacji Brock, wydaje się, że rząd przygotowuje się do jej włączenia. Przedstawiciele sektora transportu zdecydowanie krytykują ten ruch i skarżą się, że nie skonsultowano się z nimi w tej sprawie.

– Decyzja jest zaskakująca i wskazuje na to, że rząd działa w całkowitym chaosie. Zakres planowania awaryjnego jest wyraźnym dowodem na to, że Brexit bez umowy będzie katastrofalny dla brytyjskiego łańcucha dostaw – komentuje w MotorTransport.co.uk Rod McKenzie.

Highways England poinformowało natomiast, że od 19 listopada do 21 grudnia część autostrady M26 będzie co noc zamykana w związku z przygotowaniem do Brexitu.

Hrabstwo Kent chce, aby policja kontrolowała ruch towarowy

W przypadku twardego Brexitu setki ciężarówek mogą stać w kolejce, aby dostać się do portów. Ze względu na taką możliwość hrabstwo Kent wysłało do rządu prośbę o nadanie policji specjalnych uprawnień, w celu kontrolowania ruchu ciężarowego w momencie kiedy operacja Brock wejdzie w życie.

Funkcjonariusze policji kierowaliby ciężarówki na tymczasowe parkingi przy autostradzie M20 i na lotnisko Manston w Kent.

Fot. Wikimedia Commons Barry Davis/CC BY 2.0 

Tagi