Fot. PKN Orlen

Paliwa wreszcie potaniały. Jak długo będą się tym cieszyć przewoźnicy i kierowcy?

Początek wakacji przyniósł pierwszy od dawna spadek cen na stacjach paliw. To wszystko dzięki taniejącej ropie, która tanieje z powodu obaw o globalną recesję.

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut
W czwartek baryłka ropy kosztowała 101 dolarów – najmniej od początku kwietnia. Dla porównania jeszcze miesiąc temu baryłka kosztowała ponad 120 dolarów. Spadek wynika z obaw o globalną recesję gospodarczą i mniejszy popyt na paliwa. Taniejąca ropa przekłada się na spadek cen hurtowych paliw w polskich rafineriach. W czwartek według danych portalu e-petrol cena za najistotniejszy dla sektora transportowego olej napędowy wyniosła 6 972,6 zł/m3. Jeszcze w połowie czerwca było to ponad 7 350 zł. Spadek cen hurtowych przełożył się też na niższe ceny na stacjach paliw. Średnia detaliczna cena oleju napędowego w Polsce wyniosła 7,74 zł/litr w porównaniu do 7,89 zł w poprzednim tygodniu – donosi e-petrol. Podobnie Nieco potaniały też benzyna i LPG. Benzyna Pb 95 spadła z 7,82 zł/l w ubiegłym tygodniu do 7,74 zł w bieżącym. W przypadku gazu spadek był minimalny bo z 3,49 na 3,45.

Taniej w wakacje

Dr Rafał Bogucki z firmy analitycznej e-petrol twierdzi, iż należy się spodziewać dalszych obniżek cen paliw w najbliższych tygodniach.

„Jest szansa, że zejdziemy o kilka groszy w przyszłym tygodniu” – powiedział Bogucki. Dodał, że w kolejnych tygodniach powinno dojść do dalszego spadku cen dodatkowo potęgowanych przez wakacyjne promocje stacji.

Jednak dr Bogucki dodaje, że sytuacja jest tak niepewna, że wyrokowanie na temat spadków cen paliw w dłuższej perspektywie jest wróżeniem z fusów. Według analiz BM Reflex średnia cena oleju napędowego na stacjach jest obecnie nawet niższa niż w przypadku wyliczeń e-petrol i wynosi 7,66 zł/l. Analityk firmy Urszula Cieślak uważa, że to początek obniżek.

„Wygląda na to, że ceny mogą jeszcze spaść. Przeceny z rynku hurtowego jeszcze nie przełożyły się na ceny detaliczne” – powiedziała Cieślak.

Dodała, iż w przyszłym tygodniu jest szansa, że olej napędowy stanieje – do ok. 7,5 zł/l. Fluktuacje względem tego poziomu mogą występować do końca lipca.

Dalszy spadek cen ropy…

Analitycy na całym świecie próbują przewidzieć, jak w kolejnych miesiącach będą sie kształtować ceny surowca. Amerykański bank Citigroup twierdzi, iż cena za baryłkę ropy może spaść do ok. 65 dolarów do końca roku. Co więcej – spadki mogą być też kontynuowane w 2023 r. – grupa finansowa prognozuje, iż cena na koniec przyszłego roku może wynieść nawet 45 dolarów za baryłkę! Zastrzec jednak trzeba, że mogłoby się to wydarzyć tylko przy braku interwencji państw OPEC oraz zmniejszeniu inwestycji w sektorze naftowym. Dr Rafał Bogucki uważa, że scenariusz nakreślony przez Citi jest realny w przypadku głębokiej recesji. Na razie jednak twierdzi, iż popyt na rynku jest jeszcze dosyć duży mimo widma recesji. Ekspert dodaje, iż popyt ten trudno jest zaspokoić ze względu na niższą podaż ropy na rynku spowodowaną amerykańskim zaostrzeniem sankcji wobec Iranu i presją Rosji na Kazachstan w sprawie eksportu ropy do Europy. Twierdzi jednak, iż najbardziej prawdopodobnym przedziałem cenowym dla ropy byłby 80-90 dolarów za baryłkę.

…nie musi oznaczać, że będzie dużo taniej

Urszula Cieślak z BM Reflex twierdzi, iż tak mocny spadek cen ropy jest mało realny. Niemniej jednak przekonana jest, iż ceny ropy spadną, a co za tym idzie, nastąpi też obniżka ceny paliw. Ekspertka uważa jednak, iż nie odczujemy na własnej kieszeni znacznych spadków ropy. „Gdyby się okazało, że mamy spadek cen, to rządzącym łatwiej będzie przywrócić podatek VAT na poziomie 23 proc.” – twierdzi Urszula Cieślak. Zaznacza, iż podwyżkę tą zniweluje zapewne część potencjalnych spadków cen detalicznych. Przypomnijmy, iż w ramach rządowej tarczy antyinflacyjnej stawka podatku VAT na paliwa silnikowe została obniżona do 8 proc.

Sankcje wobec Rosji uderzą w transport?

Przedstawicielka BM Reflex zwróciła uwagę także na inną kwestię. Z końcem roku wejdą w życie sankcje na rosyjską ropę, a na początku 2023 r. także ograniczenia w imporcie paliw gotowych z tego kraju. Oznacza to, że będziemy importowali ropę i produkty paliwowe z innych regionów, co może przełożyć się na wzrost ich cen lub częściowo zniweluje potencjalne spadki choćby ze względu na koszty transportu.

„Przełom roku będzie ciekawy” – podsumowuje Cieślak.

Raben wywiad

Tagi