Strona główna

/

Transport

/

Zmowa cenowa będzie słono koszto...

Zmowa cenowa będzie słono kosztować producentów ciężarówek. 10 tys. euro odszkodowania za ciągnik?

Zmowa cenowa będzie słono kosztować producentów ciężarówek. 10 tys. euro odszkodowania za ciągnik?

Ten artykuł przeczytasz w 9 minut

Artur Lysionok

Artur Lysionok

Dziennikarz Trans.info

20.10.2017

Zmowa cenowa będzie słono kosztować producentów ciężarówek. 10 tys. euro odszkodowania za ciągnik?

Do grona przewoźników, którzy ucierpieli na zmowie cenowej producentów ciężarówek, dołączyli właśnie klienci Scanii. Niedługo sprawa ma ulec przedawnieniu, dlatego coraz więcej przedsiębiorców w pośpiechu szykuje się do pozwu zbiorowego. W skali całej Unii Europejskiej, ze wstępnych szacunków wynika, że firmy mogą wywalczyć odszkodowania rzędu nawet 100 mld euro.

W lipcu 2016 r. Komisja Europejska wypracowała porozumienie, rozstrzygające sprawę zmowy cenowej największych europejskich producentów pojazdów ciężarowych: MAN-a, DAF, Daimlera, Iveco oraz Volvo/Renault.

Rekordowe grzywny w historii Unii Europejskiej

W wyniku tego na koncerny nałożono prawie 3 mld euro grzywny. W przypadku Scanii Bruksela musiała prowadzić dochodzenie w ramach standardowej procedury. Po jej zakończeniu we wrześniu, Scania otrzymała 880,5 mln euro kary.

– Decyzja Komisji Europejskiej oznacza koniec naszego dochodzenia w sprawie trwającego bardzo długo, bo 14 lat, kartelu. Ta zmowa cenowa dotknęła bardzo wielu przewoźników drogowych w Europie, bo Scania i inni producenci samochodów ciężarowych w kartelu produkują więcej niż 9 na 10 sprzedawanych w Europie średnich i wielkich ciężarówek – oświadczyła unijna komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager.

Warto zauważyć, że kara dla Scanii nie należy do największych. Daimler zapłaci 1 mld euro grzywny, DAF niewiele mniej, bo 753 mln. Na MAN nałożono 1,2 mld euro kary, ale  koncern uniknął zapłaty, ponieważ poinformował KE o kartelu i dlatego został z kary zwolniony. Dla Iveco, Volvo/Renault i Daimler zmniejszono grzywny o 10 proc., ponieważ koncerny zgodziły się na współpracę. Łącznie kary wyniosły 3,8 mld euro.

Trzeba było konkurować, a nie współpracować

Decyzja Komisji Europejskiej spowodowała, że Scania automatycznie trafiła do grupy obecnie już siedmiu producentów, przeciwko którym europejscy przewoźnicy wkrótce wytoczą swoje ciężkie działa. Będzie to największy wspólny pozew przedsiębiorców w historii naszego kontynentu.

Jak twierdzi Margrethe Vestager, produkowane przez wspomnianą siódemkę pojazdy ciężarowe przewożą prawie 3/4 transportowanych w UE ładunków. Dlatego właśnie koncerny mają decydujące znaczenie dla europejskiej gospodarki i dlatego też powinny konkurować ze sobą, a nie zawierać tajne porozumienia. Teraz tysiące prawników w Unii i dziesiątki tysięcy firm szykują się do batalii o odzyskanie gigantycznych pieniędzy.

Przewoźnik może odzyskać 10 tys. euro za ciężarówkę

Jak dotąd w Unii Europejskiej nie było podobnych spraw, dlatego nikt dokładnie nie jest w stanie oszacować kwoty, jaką mogą odzyskać firmy przewozowe. W końcu należy uwzględnić zachowania rynkowe ostatnich 14 lat i wziąć pod uwagę rozwój stosowanej w pojazdach technologii.

Prawnicy, którzy inicjują wspólny pozew szacują, że szkody wynoszą ok. 10-20 proc. wartości nowej ciężarówki (za każdy zakupiony pojazd). Oznacza to, że transportowcy mogą odzyskać około 10 tys. euro za każdy nabyty ciągnik. Całościowo europejscy przedsiębiorcy mogą zatem otrzymać do 100 mld euro odszkodowania.

Do kogo w sprawie zbiorowego pozwu?

Przyłączyć się do pozwu mogą osoby fizyczne lub prawne, które w okresie od 1997  do 2011 r. dokonały zakupu przynajmniej jednej wyprodukowanej przez wspomnianą siódemkę ciężarówki powyżej 6 t. Prawo dochodzenia przysługuje zarówno nabywcom pojazdów na rynku pierwotnym, jak i wtórnym. Zgłaszać się należy do zrzeszeń lub kancelarii prawnych, szykujących się do zaskarżenia producentów.

Koszty postępowania ma ponieść strona przegrana, czyli najprawdopodobniej będą to producenci ciężarówek. Natomiast firmy, zgłaszające roszczenia, praktycznie nie poniosą żadnych wydatków.

Prowizje są pobierane tylko w przypadku wygranej, a ich wysokość zależy od kancelarii (podmiotów pozywających producentów). Wynoszą one od kilkunastu do kilkudziesięciu procent od uzyskanego odszkodowania. Wygrana przewoźników jest pewna, zatem firmy nie ryzykują niczym, a mają spore szanse na odzyskanie należności.

Zmowa cenowa zmobilizowała transportowców do walki

Polska

W czasie trwania zmowy cenowej w Polsce dokonano zakupu ok. 150 tys. ciężarówek. Poszkodowanych reprezentuje m.in. kancelaria TransLawyers Widuch i Wspólnicy, która w tej kwestii współpracuje z berlińską kancelarią oraz z amerykańskim funduszem, a także Kancelaria Prawna Iuridica, do której jak dotąd zgłosiło się 182 przewoźników, ubiegających się o odszkodowanie za zakup ponad 2,2 tys. ciężarówek.

Oszacowanie faktycznej liczby poszkodowanych w Polsce firm jest bardzo trudne. Można tylko oszacować liczbę zakupionych pojazdów w czasie trwania zmowy cenowej. Zgodnie z danymi Kancelarii Prawnej Iuridica, w okresie od 1997 do 2011 r. polscy przedsiębiorcy kupowali średnio 15 tys. ciągników rocznie. Prawnicy informują, że spodziewają się odzyskać ok. 7 tys. euro za jeden ciągnik.

Możliwe drogi dochodzenia odszkodowania

Jak twierdzi Anna Widuch, radca prawny z Kancelarii Prawnej Translawyers Widuch i Wspólnicy, dróg dochodzenia odszkodowania od producentów ciężarówek jest kilka: od pozwu zbiorowego przed sądem polskim, po scedowanie swoich roszczeń na jeden podmiot, który ma możliwości i fundusze na pozew przed sądem właściwym w kraju producenta.

– Mimo iż pierwsza opcja – pozew w Polsce – wydaje się być najłatwiejsza, to wiąże się z podstawowym problemem, jakim jest czas i wykonalność polskiego wyroku na terytorium np. Niemiec. Po wygranej przed polskim sądem trzeba będzie jeszcze przeprowadzić dodatkowe postępowanie w kraju producenta (np. Niemczech) w celu uzyskania klauzuli wykonalności takiego polskiego wyroku i dopiero potem skierować go do egzekucji. Samo postępowanie – nawet jeżeli zminimalizowane w kosztach poprzez pozew zbiorowy – wymaga wkładu finansowego ze strony przewoźnika. Dlatego warto rozważyć inne opcje – komentuje Anna Widuch.

Kancelaria informuje, że na rynkach – nie tylko w Polsce – pojawiły się fundusze i fundacje (głównie z kapitałem zagranicznym), gromadzące roszczenia przewoźników. Takie podmioty reprezentowane przez krajowe kancelarie występują z pozwem zbiorowym przeciwko producentowi w kraju, gdzie jest to najkorzystniejsze dla prowadzenia sprawy.

– Założeniem w tym modelu jest zdjęcie kosztów postępowania i konieczności udziału w sprawie z przewoźnika, w zamian za określoną wartość wygranego odszkodowania. Rozwiązanie to wydaje się być odpowiednie dla klientów, którzy nie chcąc ponosić kosztów i ryzyka procesu, mogą jednak swoje roszczenie w znacznej części zaspokoić – twierdzi Anna Widuch.

Niemcy

Przewoźnicy z Niemiec spodziewają się odzyskać ok. 400-800 mln euro. Zgodnie z szacunkiem niemieckich prawników, w okresie zmowy cenowej przedsiębiorcy naszego zachodniego partnera zakupili łącznie ok. 200 tys. ciężarówek.

Do pozwu szykują się następujące kancelarie: Mingers & Kreuzer, Kwag Rechtsanwälte, Rückoldt, Ringel und Coll, Bartholl & Rehbehn Rechtsanwälte in Partnerschaft oraz Korten. Fehr. Partner.

Związek logistyczny BGL utworzył wraz z partnerami konsorcjum, które gromadzi poszkodowanych na platformie truck-­damages.­com/­de. W tej chwili reprezentują firmy, które kupiły łącznie 90 tys. ciężarówek, z czego 40 tys. było zakupionych w Niemczech, 50 tys. natomiast – za granicą.

Do pozwu mogą dołączyć członkowie BGL i osoby niezrzeszone (różnica polega tylko na prowizji w przypadku wygranej – członkowie zapłacą 28 proc., niezrzeszeni – 33 proc.).

Hiszpania

Jak podaje hiszpański dziennik “El País”, przewoźnicy w czasie zmowy dokonali zakupu nawet 300 tys. ciężarówek i będą żądać aż 2,5 mld euro odszkodowania. Inne źródła, np. kancelaria Hispajuris, która gromadzi przewoźników do wspólnej sprawy, mówi o 150-200 tys. pojazdów.

Austria

Nie wiadomo, jakiego odszkodowania będą się domagać Austriacy. Wiadomo natomiast, że w grę wchodzi kwota za zakup ok. 100 tys. pojazdów. Kwestią pozwu zajmują się kancelarie: Poduschka Anwaltsgesellschaft mbH, Fink Kolb Rechtsanwälte i Benedikt Wallner Rechtsanwalt GmbH.

Wielka Brytania

Brytyjskie zrzeszenie Road Haulage Assiotiation, które jednocześnie wytoczy proces producentom informuje, że spodziewa się zwrotu ok. 3,9 mld funtów (18,7 mld złotych) za zakup około 650 tys. ciężarówek. Straty, jakie oszacowało RHA, wynoszą 6 tys. funtów (ok. 29 tys. zł.) na jednym ciągniku.

Francja

Liczba potencjalnych poszkodowanych we Francji wynosi około 36 tys. firm, które w okresie 14 lat funkcjonowania kartelu zakupiły 700 tys. ciężarówek. Wiadomo, że Francuzi będą żądać zwrotu kilku miliardów euro. Sprawą zajmuje się m.in. kancelaria Hausfeld, która już reprezentowała 80 tys. przypadków we Francji i 200 tys. z innych krajów UE.

Holandia

W Holandii do pozwu można się przyłączyć do stowarzyszenia Transport en Logistiek Nederland (TLN), które reprezentuje 5,5 tys. swoich członków.

Szwecja

W Szwecji poszkodowanych reprezentuje związek Swedish Association of Road Transport Companies. Organizacja występuje w imieniu 6 tys. członków.

Rosja

Rosjanie prawdopodobnie wystąpią o zwrot około 30 mln euro (zakup ok. 3 tys. pojazdów). Sprawą zajmuje się m.in. kancelaria Pleshakov, Ushkalov & Partners.

Warto zaznaczyć, że przewoźnicy mogą się bezpośrednio zwrócić do producentów ciężarówek i żądać rekompensaty. Oczywiście, trzeba się liczyć z tym, że wysokość odszkodowania będzie w takiej sytuacji dużo niższa, niż w przypadku pozwu zbiorowego.

Odszkodowania nie tylko za zmowę cenową

Niektórzy prawnicy nie ograniczają się tylko do odszkodowań za z góry ustalone ceny ciężarówek. Przedstawiciel litewskiej kancelarii Jurex twierdzi, że ich partnerzy w Holandii posiadają dokumentację, z której wynika, że ukryte przed klientami technologie pozwoliłyby przewoźnikom na zupełnie inne oszczędności paliwa, niż miało to w rzeczywistości miejsce.

Jelena Cvirko, adwokat kancelarii Jurex w rozmowie z portalem vz.lt twierdzi, że to stwarza podstawę do kolejnego pozwu, którego celem ma być zwrot nadpłaconych środków za paliwo.

Najpopularniejsze
Komentarze (0)
Udostępnij artykuł
Komentarze (0)