TransInfo

Unia wprowadza obowiązkowe wyposażenie dostawczaków. “Czarne skrzynki” najbardziej kontrowersyjne

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Już za rok – od maja 2022 r. – każdy nowy samochód dostawczy będzie musiał być wyposażony w kilka zaawansowanych układów. Wśród nich znajdować się będą tzw. “czarne skrzynki”, a to wzbudza duże kontrowersje u posiadaczy aut, bojących się o bezpieczeństwo danych.

Jak czytamy w rozporządzeniu UE 2019/2144, pojazdy kategorii M1 (busy służące do przewozu osób) i N1 (dostawczaki) będą musiały być wyposażone w zaawansowane systemy służące zapewnieniu bezpieczeństwa na drodze.

  • inteligentny asystent kontroli prędkości

System ten będzie informował kierowcę o tym, że przekracza dopuszczalną prędkość, nie będzie jednak ingerował w jazdę. Można go będzie wyłączyć, jednak działać będzie “przy każdym uruchomieniu głównego wyłącznika pojazdu” – czytamy w rozporządzeniu.

  • ułatwienia w zakresie montażu alkomatów blokujących zapłon

 

  • ostrzeganie o senności i spadku poziomu uwagi kierowcy oraz zaawansowany system ostrzegania o rozproszeniu uwagi kierowcy

Oba powyższe systemy nie mogą działać w ten sposób, by nakładać się na siebie i wprowadzać kierowcę w błąd.

Jak zapewniają urzędnicy, są one zaprojektowane w taki sposób, by nie prowadziły ciągłego zapisu, ani nie przechowywały żadnych dodatkowych danych. Co więcej, zbierane przez systemy informacje “nie mogą być dostępne ani udostępniane stronom trzecim w żadnym momencie i muszą być usuwane niezwłocznie po przetworzeniu”.

  • awaryjny sygnał stopu
  • wykrywanie obiektów przy cofaniu
  • systemy hamowania awaryjnego i awaryjnego utrzymywania pojazdu na pasie ruchu

 

  • rejestrator danych na temat zdarzeń

System ten będzie zapisywał informacje dotyczące prędkości, hamowania, pozycji i nachylenia pojazdu na drodze, stanu i szybkości uruchomienia systemów bezpieczeństwa pojazdu, systemu pokładowego eCall związanego z numerem 112 oraz innych systemów zapewniających bezpieczeństwo w aucie – podaje rozporządzenie.

Co więcej, przechowywane będą nie tylko dane dotyczące samego momentu wypadku, ale czasu tuż przed i tuż po nim.

Urządzenia nie będzie można wyłączyć, a dane przez nie rejestrowane będą zanonimizowane, czyli nie będą umożliwiać zidentyfikowanie konkretnego pojazdu oraz jego kierowcy.

Tym niemniej do informacji, zbieranych za pomocą tego systemu, dostęp będą mogły mieć organy krajowe. W rozporządzaniu czytamy jednak, że będzie to służyło “wyłącznie do badań i analiz dotyczących wypadków”.

Obawy słuszne?

Wspomniane rejestratory, potocznie zwane “czarnymi skrzynkami” budzą obawy kierowców, mimo zapewnień o anonimizacji danych. Tym bardziej, że pojawiły się już pierwsze głosy dotyczące potrzeby nadania uprawnień do wglądu do zapisywanych informacji większej liczbie podmiotów.

Jak podaje portal autokult.pl, Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu chce, by „czarne skrzynki” zapisywały datę, czas i miejsce kolizji drogowych, a następnie by wgląd w te informacje miały również organy zajmujące się badaniem bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Na razie jednak w rozporządzeniu nie ma o tym mowy.

W odniesieniu do pojazdów M2, M3 (służących do przewozu ludzi), N2 i N3 (ciężarówek służących do przewozu ładunków) w rozporządzeniu znalazły się zapisy mówiące o tym, że “muszą być wyposażone w system ostrzegania przed niezamierzoną zmianą pasa ruchu i zaawansowany system hamowania awaryjnego” oraz “w zaawansowane systemy, które są zdolne do wykrywania pieszych i rowerzystów”.

Fot. Bartosz Wawryszuk

Tagi