Odsłuchaj ten artykuł
Fot. AdobeStock_sveta
Długotrwałe spowolnienie w przemyśle: Polska wciąż pod kreską
Słaba koniunktura w polskim przemyśle zdaje się nie mieć końca. Wskaźnik PMI nieprzerwanie od 26 miesięcy utrzymuje się poniżej neutralnego poziomu 50 punktów. W pułapce spowolnienia utknęła także strefa euro. Szczególnie Niemcy znaleźli się pod ścianą.
W czerwcu indeks PMI dla polskiego przemysłu wyniósł 45 punktów, pozostając na tym samym poziomie, co w maju, i poniżej średniego trendu wynoszącego 45,5 punktów, który utrzymuje się od maja 2022 roku.
W dalszej części artykułu przeczytasz:
- jaki jest stan polskiego i europejskiego przemysłu
- jakie będą konsekwencje obecnego stanu przemysłu dla gospodarki
- jakie są perspektywy gospodarcze na najbliższy okres
Spadki odnotowały wszystkie subindeksy, obejmując nowe zamówienia, produkcję, zapasy, aktywność zakupową oraz zatrudnienie.
Liczba nowych zamówień zmniejszyła się dwudziesty ósmy miesiąc z rzędu, co stanowi najdłuższy spadek w historii, choć tempo spadku delikatnie zmalało w porównaniu do maja.
Czas realizacji zamówień przez dostawców skrócił się w czerwcu trzeci miesiąc z rzędu. Zapasy pozycji zakupionych zmniejszyły się natomiast piętnasty miesiąc z rzędu.
Wielkość produkcji spadła po raz dwudziesty szósty z rzędu, notując najszybsze tempo spadku od ośmiu miesięcy. Zapasy wyrobów gotowych spadły piąty raz w 2024 roku.
W czerwcu ponownie obniżyła się aktywność zakupowa, wydłużając obecny rekordowy okres spadków do 25 miesięcy. Ponadto, tempo tego spadku było najszybsze od czterech miesięcy.
Wskaźnik zatrudnienia spada od 25 miesięcy, najdłużej od 2004 roku, choć tempo zwolnień nieznacznie wyhamowało.
Zdaniem Trevora Balchina, dyrektora ekonomicznego w S&P Global Market Intelligence, utrzymanie się wskaźnika PMI na tym samym poziomie wskazuje na kolejne gwałtowne pogorszenie warunków prowadzenia działalności.
Choć liczba nowych zamówień i zatrudnienie spadały w nieco wolniejszym tempie, zostało to zrównoważone przez gwałtowniejszy spadek wielkości produkcji. Firmy były w stanie uzyskać niższe ceny od dostawców, ale stłumiony popyt oznaczał, że same musiały oferować niższe ceny swoim klientom. Nie licząc niewielkiego wzrostu w maju, ceny produktów spadają od kwietnia 2023 roku – skomentował odczyt Trevor Balchin.
Trudna sytuacja w strefie euro
Nie mniej zaskoczyło gwałtowne pogorszenie w strefie euro. W czerwcu europejski przemysł odnotował najostrzejszy spadek produkcji od początku roku. Wskaźnik PMI spadł z 47,3 do 45,8 punktów.
Przyspieszyło tempo spadków subindeksów nowych zamówień oraz aktywności zakupowej, notując najostrzejszy spadek od początku roku. Zatrudnienie spada trzynasty miesiąc z rzędu.
Pogorszenie sytuacji odnotowano w niemalże wszystkich krajach strefy euro. W Grecji, która od pewnego czasu jest pozytywnym liderem rankingu, indeks spadł do najniższego poziomu od sześciu miesięcy. Tendencje wzrostowe wyhamowały także w Hiszpanii i Holandii. Zaś najsłabsza koniunktura w sektorze przemysłowym została odnotowana niezmiennie w Niemczech.
Rzeczywiście, indeksy PMI dla wszystkich krajów strefy euro, z wyjątkiem Włoch, pogorszyły się w czerwcu. Jesteśmy jednak skłonni postrzegać to jako zjawisko tymczasowe, a nie oznakę przedłużającego się spowolnienia – podkreślił dr Cyrus de la Rubia, główny ekonomista Hamburg Commercial Bank.
Jego zdaniem, w innych częściach świata, takich jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Indie, ożywienie było kontynuowane zgodnie z odpowiednimi wstępnymi wskaźnikami PMI.
To globalne ożywienie zapewnia korzystne środowisko dla producentów w strefie euro. Co więcej, optymizm co do przyszłego rozwoju biznesu pozostaje tak silny, jak w maju, co sugeruje, że firmy pozostają spokojne o nadchodzące kwartały – powiedział ekonomista.
Niemcy postawione pod ścianą
Indeks PMI dla Niemiec wyniósł w czerwcu 43,5, co oznacza spadek w porównaniu z majowym poziomem 45,4 punktów, będącym najwyższym od czterech miesięcy.
Negatywna sytuacja o tyle zaskoczyła, ponieważ po majowym odczycie pojawiły się nieśmiałe głosy, że Niemcy w końcu odbiją się od dna.Tymczasem czerwcowy odczyt okazał się najniższym odczytem od dwóch miesięcy, a spadki odnotowano w subindeksach produkcji, zamówień i zatrudnienia.
Niemieckie firmy skarżą się nie tylko na słabą koniunkturę wewnętrzną, ale również na mniejszą liczbę zamówień z innych rynków europejskich, a przede wszystkim z Chin, co nie jest pomyślną tendencją dla niemieckiego handlu zagranicznego, będącego podporą niemieckiej gospodarki.
Słabe zamówienia eksportowe dla niemieckich producentów w świecie, w którym przemysł wytwórczy odradza się na całym świecie, choć tylko umiarkowanie, są niepokojące – zaznaczył dr Cyrus de la Rubia. – Jednym z wyjaśnień może być rosnąca konkurencja ze strony Chin, które eksportują swoje produkty przemysłowe na cały świat, podczas gdy popyt krajowy słabnie – dodał.
Jego zdaniem, dla niemieckich eksporterów oznacza to podwójny cios – mniejszy eksport do Chin, co potwierdza 14-proc. spadek w maju, oraz większą konkurencję, szczególnie na rynkach wschodzących, z produktami z Chin.
Żyjemy w strukturalnie innym świecie niż w latach 2010. Firmy muszą się do tego dostosować, zamiast mieć nadzieję na stare, dobre czasy – podsumował de la Rubia sytuację ekonomiczną za Odrą.