W poszukiwaniu zrównoważonych rozwiązań w logistyce Girteka wraz ze wspomnianymi partnerami postanowiła przetestować w pełni elektryczną ciężarówkę (BEV) i elektryczną przyczepę. Zestaw miał służyć przede wszystkim do szybkich dostaw.
Fot. Girteka
Girteka podsumowuje pierwsze testy z elektrycznymi ciężarówkami i naczepami
Litewski gigant we współpracy z Nestle, Volvo, Schmitz Cargobull i BP Pulse przeprowadził testy w pełni elektrycznej ciężarówki i elektrycznej przyczepy. Pilotaż pozwolił ustalić, że krytycznym aspektem przejścia na elektromobilność jest infrastruktura ładowania ciężarówek.
Według przewoźnika, wciąż są wątpliwości co do tego, gdzie i w jaki sposób można zastosować pojazdy ciężarowe z napędem elektrycznym. Coraz więcej firm już je testuje próbując połączyć potrzeby klientów, możliwości producentów, możliwości i dostępność infrastruktury ładowania.
Ścieżką do dekarbonizacji nie można podążać samotnie. Wymaga to bezprecedensowego poziomu współpracy” – podkreśliła Viktorija Terekė, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju w Girtece.
Testy pozwoliły ustalić, że krytycznym aspektem przejścia na elektromobilność jest infrastruktura, gdyż niezbędny byłby dostęp do stacji ładowania i zaplecza serwisowego pojazdów elektrycznych i napędzanych paliwami alternatywnymi.
Mathias Fleischer, dyrektor łańcucha dostaw w Nestlé, zwrócił uwagę na postęp elektryfikacji w transporcie drogowym, ale i wciąż istniejące przeszkody.
Transport elektryczny przeszedł ogromną drogę, jeśli spojrzeć wstecz na minione lata i dzisiaj. Obecnie możemy pokonywać dystanse do 250 i 300 kilometrów, co pozwala na jest dużo więcej, niż we wcześniejszych latach. Musimy jednak ulepszyć urządzenia do ładowania, oraz znaleźć sposób na optymalne ładowanie i optymalny ładunek” – podkreślił Fleischer.
Biorąc pod uwagę strukturę dzisiejszego transportu towarów ciężkich, jest nadzieja – zauważa Girteka.
Stefan Widlund, dyrektor ds. elektromobilności w Volvo Trucks zwraca uwagę, że 45 proc. towarów przewożonych przez ciężarówki po Europie pokonuje dziennie mniej niż 300 km.
To zasięg, z którym bez problemu poradzimy sobie dzisiaj bez ładowania. Jeśli następnie naładujesz (ciężarówkę – przyp. red.), będziesz mieć znacznie większy zasięg. Mamy przykłady naszych ciężarówek pokonujących do 640 km dziennie, z możliwością doładowania w ciągu dnia. Ładowanie akumulatorów od 0 do 80 proc. trwa 90 minut, ale w wielu przypadkach potrzeba tylko od 30 do 80 proc. w ciągu dnia. A to oznacza, że można to zrobić podczas zaplanowanej 45-minutowej przerwy” – wyjaśnia Widlund.
Zdaniem Harrego Baxtera, dyrektora ds. sprzedaży flot pojazdów elektrycznych w BP Pulse w Europie, droga do wydajnej sieci ładowania pojazdów elektrycznych jest zdeterminowana przez współpracę obejmującą różne branże, innowatorów i decydentów.
Dzięki takim strategicznym partnerstwom reagujemy na pilną potrzebę tworzenia większej liczby stacji ładowania. Budujemy dużą sieć, w której wymagane jest ładowanie dużą mocą. Z tych punktów ładowania mogą korzystać ciężarówki z naczepami o masie 40 ton. Nie ma potrzeby odłączania od nich przyczep, więc nie wydłuża się przestój a ładunek jest w niezabezpieczonym miejscu. Dzięki temu operacje są znacznie płynniejsze i bezpieczniejsze” – dodaje Baxter.