Odsłuchaj ten artykuł

FEMA trucks began arriving at the Homestead Air Reserve Base Thursday to pre-position water, MRE’s, ice and tarps for the post-hurricane relief effort. The trucks have delivered supplies from Key West to Northern Miami-Dade County.
Historia transportu – odc. 131. O narzędziu, które zwiększyło wydajność amerykańskich przewoźników
Branża transportowa była jedną z tych, które najszybciej sięgnęły po elektroniczne narzędzia. Według amerykańskiego Biura Analiz Ekonomicznych Departamentu Handlu, w latach 1989-1994 wydajność transportu wzrosła o 23 proc. Było to dwa razy szybsze tempo od wzrostu produktywności całej gospodarki.
Sekretem sukcesu była elektronika: World Wide Web pozwalała przewoźnikom i spedytorom na nadzór nad przesyłkami w czasie rzeczywistym oraz szybką obróbkę dokumentacji zleceń. Tanie oprogramowanie oraz komputery umożliwiły przyspieszenie wymiany danych także średnim i małym firmom.
Według jednego z badań branży, dzięki zastosowaniu elektronicznego obiegu dokumentów (EDI) szybkość obsługi wzrosła o 40 proc., liczba błędów zmalała o 30 proc., zaś oszczędności wyniosły 5 dolarów na każdym dokumencie.
Jednak nie tak łatwo było wdrożyć elektroniczne rozwiązania, w tym pierwsze systemy zarządzania flotą. Bezprzewodowe terminale kosztowały 5 tys. dolarów od ciężarówki, a do tego dochodziły miesięczne opłaty za łączność w wysokości 80-90 dol. Te koszty odstraszały wielu przedsiębiorców.
Jednak sytuacja szybko się zmieniała, bo wkrótce pojawiły się standardowe programy, znacznie tańsze od robionych indywidualnie. W przypadku dużych firm wdrożenie oprogramowania było nie tylko kosztowne, ale i ryzykowne. Proces trwał czasem dwa lata i kończył się klapą oraz stratami.