TransInfo

Fot. MAN

Pierwsze oznaki wiosny w polskim przemyśle? Jest najlepiej od blisko roku, ale nie w Niemczech

Indeks PMI dla polskiego przemysłu za luty jest na najwyższym poziomie od maja 2022 roku. Produkcja i zamówienia wyglądają najlepiej od ubiegłej wiosny. Nasz przemysł będzie sobie jednak musiał poradzić bez zamówień z kulejącej gospodarki niemieckiej.

Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

Pozostało 90% artykułu do przeczytania.

Dołącz do premium lub zaloguj się i skończ czytanie

W lutym warunki w polskim sektorze przemysłowym nadal się pogarszały. To już dziesiąty miesiąc z rzędu kiedy wskaźnik znalazł się poniżej neutralnej granicy 50 pkt. Są też dobre wiadomości – indeks wzrósł wyraźnie o 1 pkt. do 48,5 pkt.

Choć wskaźnik nadal jest poniżej neutralnej granicy, widoczny jest pozytywny trend. Przypomnijmy, iż w pierwszym miesiącu nowego roku wskaźnik PMI miał poziom 47,5 pkt. To dość wyraźny wzrost w porównaniu do 45,6 pkt. z grudnia 2022 r. To także zauważalny wzrost z 43,4 pkt. odnotowanych jeszcze w listopadzie ubiegłego roku.

„Choć lutowe wyniki badań wykazały dalsze kurczenie się polskiej gospodarki przemysłowej, najnowsze odczyty wskaźników PMI dają nadzieję na to, że sektor zmierza ku stabilizacji przynajmniej w nadchodzących miesiącach” – powiedział Paul Smith, ekonomista S&P Global Market Intelligence – firmy opracowującej indeks.

Poprawa wskaźnika wynikała głównie z nieco lepszych odczytów sub-indeksów produkcji i nowych zamówień. Spadek produkcji był najsłabszy od 10 miesięcy, a nowe zamówienia były na najlepszym poziomie od roku. Poprawa w segmencie zamówień nie dotyczyła jednak tych zagranicznych – te spadały nadal w szybkim tempie.

Mimo tych pozytywnych oznak popyt rynkowy nadal jest słaby, głównie z powodu wojny na Ukrainie i wysokiej inflacji. Utrzymujący się od wielu miesięcy niski popyt sprawia, iż firmy zmniejszyły ponownie aktywność zakupową i redukują zatrudnienie. Nie oznacza to jednak zwalnianie pracowników, ale raczej niezastępowanie tych odchodzących.

Wysokie ceny półproduktów i surowców sprawiają, iż producenci korzystają z nagromadzonych w trakcie pandemii zapasów. Te spadały już 9 miesiąc z rzędu. A mniejsze zakupy – to mniejsza presja na łańcuchy dostaw. To z kolei przekłada się na poprawę czasu dostaw, który był koszmarem dla importerów w latach 2020-22.

Poprawie uległy też oczekiwania na najbliższe 12 miesięcy. Ankietowani przedstawiciele sektora optymistyczniej patrzyli w przyszłość dzięki m.in. stabilizacji popytu i danych o inflacji producenckiej. Warto tu jednak podkreślić, iż o ile ostatnie doniesienia o styczniowej inflacji konsumenckiej nie napawały optymizmem, o tyle inflacja producencka w tym miesiącu spadła. Wzrost inflacji producenckiej był najmniej znaczący od lipca 2020 r. To optymistycznie rokuje na przyszłość. Warto podkreślić, iż prognozy przedstawicieli sektora były najbardziej optymistyczne od kwietnia 2022 r.

Niemcy zmierzają w przeciwnym kierunku

Jeśli optymizm polskich przedsiębiorców ma przełożyć się na wyjście polskiego przemysłu z dołka, to nasz sektor produkcyjny będzie to musiał najprawdopodobniej zrobić bez asysty głównego partnera handlowego Polski. Sygnały zza Odry są dużo mniej optymistyczne niż te płynące z Polski. Wspomniany wcześniej spadek zamówień eksportowych ilustruje to najlepiej.

Niemiecki indeks PMI w lutym spadł w stosunku do stycznia – do poziomu 46,3 pkt. z 47,3 pkt. To najniższy poziom od trzech miesięcy. Tendencje na niemieckim rynku są bardzo zbliżone do tych panujących w Polsce. Zatory w dostawach należą już do przeszłości, a ceny surowców i półproduktów spadły pierwszy raz od dwóch i pół roku. Wzrósł też sub-indeks produkcji (pierwszy raz od czerwca 2022 r.) aczkolwiek minimalnie. Niemieckie fabryki odnotowują jednak spadek nowych zamówień, choć był on najsłabszy od dziewięciu miesięcy.

To nie najlepsze wiadomości dla licznych w Polsce poddostawców pracujących dla niemieckich producentów. A także dla polskich firm transportowych, które liczyć się muszą mniejszą liczbą zleceń.

Nie najlepiej rokuje też struktura produkcji. Jak wspomnieliśmy, produkcja nieznacznie wzrosła w lutym. Jednak wzrost nastąpił w kategorii dóbr konsumpcyjnych, zaś wytwarzanie półproduktów było na niższym poziomie niż miesiąc wcześniej. To zaś może wskazywać, iż fabryki nie planują zwiększenia produkcji (bądź korzystać będą ze zgromadzonych zapasów).

Niemniej jednak optymizm niemieckich producentów w lutym był na najwyższym od 12 miesięcy poziomie. Tyle, że w porównaniu do historycznych odczytów jest on zdecydowanie poniżej średniej.

Kilka jaskółek w strefie euro

Jeśli chodzi o strefę euro to ona także zaliczyła w lutym spadek indeksu PMI. Był on jednak niższy niż w przypadku największej w Europie gospodarki niemieckiej. Ze styczniowych 48,8 pkt. wskaźnik spadł do 48,5 pkt.

Podczas gdy Niemcy ewidentnie borykają się ze stagnacją przemysłu, kilka europejskich krajów zanotowało w lutym wzrost aktywności produkcyjnej. Wskaźnik powyżej bariery 50 pkt. odnotował sektor produkcyjny w Grecji, Irlandii, ale, co ważne, także w większych gospodarkach – Hiszpanii (50,7 pkt.) i, co szczególnie istotne, Włoszech (52 pkt.). Ten ostatni kraj jest jednym z czołowych partnerów handlowych Polski, więc wiadomość ta może dobrze rokować dla przewoźników polskich jeżdżących na Półwysep Apeniński.

Nie sposób jednak nie zauważyć, iż dwie największe gospodarki eurozony – niemiecka i francuska – są na spadkowej trajektorii pod względem aktywności przemysłowej. Indeks PMI dla Francji znalazł się na najniższym od 4 miesięcy poziomie – 47,4 pkt.

Co więcej, jak podkreślają eksperci z S&P Global Inteligence, skrócony okres oczekiwania na zamówienia i zmniejszenie zatorów łańcuchów dostaw wskazują na spadek zamówień, a więc potencjalnie mniejszą aktywność produkcyjną w najbliższej przyszłości. W strefie euro ostatnio czas dostaw był tak krótki w maju 2009 r.

Chris Williamson, chief business economist w S&P Global Market Intelligence podkreśla, że aby przemysł eurozony odbił na dobre potrzebny jest stabilny popyt i wzrost nowych zamówień. Na razie wzrost produkcji jest efektem odrabiania nagromadzonych zaległości w tej dziedzinie. Pewną nadzieję daje spadek inflacji półproduktów – za jakiś czas przełoży się to na spadek cen produktów końcowych, co może być początkiem przebudzenia się popytu.

Ten artykuł jest dostępny dla subskrybentów trans.info premium

Nie trać dostępu do swoich ulubionych treści od dziennikarzy oraz ekspertów z branży TSL.

  • ciesz się czytaniem BEZ REKLAM
  • dostęp do WSZYSTKICH artykułów
  • dostęp do WSZYSTKICH „Magazynów Menedżerów Transportu”
  • dostęp do WSZYSTKICH nagrań wideo i podcastów
  • Poznaj wszystkie korzyści
WYPRÓBUJ ZA DARMO

Wypróbuj przez 30 dni za darmo.

Każdy kolejny miesiąc 29,90 zł

Masz już subskrypcję?Zaloguj się

Tagi