Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Trans.INFO
Jak trwoga, to do… kierowców spoza Unii. Ukraińcy i Białorusini lekiem na kadrowe braki w Niemczech?
W Niemczech na parkingach firmowych stoi już nawet co trzecia ciężarówka. Powód? Brak kierowców. Rozwiązaniem problemu niedoboru kadry w niemieckiej branży transportowej mogliby być pracownicy z Ukrainy i Białorusi, za których zatrudnianie jeszcze niedawno Niemcy krytykowali litewskich przewoźników. Z kolei Deutsche Post szuka pracowników do roznoszenia listów wśród Polaków. Oferuje nawet pomoc przy przeprowadzce.
Nasze firmy muszą odmawiać zamówień, ciężarówki stoją, ponieważ brakuje kierowców” – alarmuje Dirk Engelhardt, szef niemieckiego związku przewoźników BGL, cytowany przez portal eurotransport.de.
W niektórych przedsiębiorstwach, przez braki kadrowe, na parkingach firmowych stoi bezczynnie już nawet 30 proc. floty. Jednym z rozwiązań, jakie proponuje organizacja jest nowy program finansowania, który wykraczałby poza szkolenia zawodowe.
„Nie chodzi tylko o to, że potrzebujemy lepszego wizerunku kierowcy, ale także o to, by prawo jazdy było tańsze” – wyjaśnia Engelhardt.
Nikt nie zainwestuje 10 tys. euro, jeśli stażysta przejdzie do konkurenta” – dodaje.
Według szacunków BGL, w Niemczech brakuje obecnie od 60 tys. do 80 tys. kierowców ciężarówek. Niedobór ten wciąż rośnie, ponieważ co roku ok. 30 tys. truckerów przechodzi na emeryturę. Równocześnie tylko 15-20 tys. młodych ludzi podejmuje pracę w tym zawodzie. Należy też zwrócić uwagę, że w 2020 r. według danych Federalnego Urzędu Statystycznego 72,5 proc. całkowitego wolumenu niemieckich przewozów towarowych zrealizowały właśnie ciężarówki.
Zdaniem Engelhardta, należy znaleźć rozwiązanie problemu niedoboru wykwalifikowanych pracowników w Niemczech, w przeciwnym razie branża przewozowa i cała gospodarka będą miały “poważne problemy od 2023 roku”.
Ostrzegamy przed załamaniem dostaw w Europie Zachodniej” – alarmuje Engelhardt w wywiadzie dla niemieckiego portalu t-online.
Kierowcy spoza UE rozwiązaniem dla Niemców?
Kolejnym z rozwiązań, jakie proponuje BGL, jest zmiana prawa ułatwiająca niemieckim przewoźnikom zatrudnianie kierowców spoza Unii Europejskiej. Niemiecka branża przewozowa od lat krytykowała przedsiębiorstwa wschodnioeuropejskie – przede wszystkim te z Litwy, w których odsetek pracowników spoza Unii Europejskiej jest najwyższy (nawet 80 proc.). Tymczasem sama oczekuje takiej możliwości w obliczu problemów ze znalezieniem kadry.
„Tu potrzebujemy równości” – domaga się Horst Kottmeyer, prezes rady nadzorczej BGL i zarazem szef firmy spedycyjnej cytowany przez portal eurotransport.de.
Jeśli jest to możliwe tylko dla firm z Litwy, to jest to zakłócenie konkurencji, którego nie należy lekceważyć” – dodaje.
Zdaniem Kirsten Lühmann, ekspertki ds. ruchu drogowego z SPD (Socjaldemokratyczna Partia Niemiec należąca do koalicji rządzącej) nie bez powodu w Niemczech istnieją jasne wymagania dotyczące zatrudniania kierowców z krajów trzecich. „Nie uważam, że byłoby dobrze, gdybyśmy zatrudniali kierowców szkolonych na Ukrainie i pozwalali im jeździć tutaj” – podkreśliła Lühmann. Rozwiązaniem byłoby według ekspertki szkolenie takich kierowców w Niemczech.
Deutsche Post zapłaci za przeprowadzkę do Niemiec
Z brakiem kadry boryka się również Niemiecka Poczta (Deutsche Post). Firma oferuje 14,06 euro brutto (ok. 64 złote) za godzinę, pomoc przy przeprowadzce i w znalezieniu mieszkania. Przy 38,5-godzinnym tygodniu pracy listonosz Niemieckiej Poczty zarobiłby zatem równowartość ok. 9 tys. złotych (dla porównania listonosze w Polsce zarabiają średnio ok. 3 tys. brutto). Jeśli zaś chodzi o wymagania wobec kandydatów, Deutsche Post oczekuje znajomości języka niemieckiego na poziomie komunikatywnym (B1), prawa jazdy kategorii B oraz “lojalności i elastyczności”.
Komentarz redakcji
Stała się rzecz zaskakująca. Niemcy domagają się równości w zatrudnieniu kierowców z krajów trzecich. Przez lata niemiecka branża przewozowa demonizowała przewoźników z Europy Środkowo-Wschodniej zatrudniających pracowników spoza Unii Europejskiej. Gdy pojawiło się widmo pustych półek w niemieckich marketach i niewykorzystanych ciężarówek, rozwiązanie to nagle stało się rozsądne, a wręcz “sprawiedliwe”…