Odsłuchaj ten artykuł
Fot. iStock
Które klauzule w zleceniu transportowym są niebezpieczne dla przewoźnika? [PORADNIK]
W zleceniu transportowym często znajdują się klauzule, które budzą obawę przewoźnika. Niektóre z nich są niezgodne z prawem, a inne są po prostu dla niego bardzo niekorzystne. Warto wiedzieć, jakie są skutki przyjęcia oferty przewozu o tego rodzaju treści, by uniknąć ryzyka nałożenia wysokiego obciążenia ze strony zleceniodawcy.
W trakcie negocjacji oferty na giełdzie transportowej przewoźnik lub dyspozytor w firmie przewozowej zazwyczaj nie mają wiele czasu, aby przeanalizować drobiazgowo wszystkie klauzule lub skontaktować się z prawnikiem w celu zasięgnięcia profesjonalnej porady.
Dlatego, aby uniknąć w przyszłości nieprzyjemnych sporów z kontrahentem, warto zapamiętać, na jakie klauzule należy zwracać uwagę.
Klauzula 30 minut
– wymusza automatyczne zawarcie umowy po upływie określonego czasu, np.: “brak pisemnej odmowy przyjęcia zlecenia w ciągu 30 min. traktuje się jako zlecenie przyjęte do realizacji.” Jeśli przewoźnik nie pozostaje z oferentem w tzw. “stałych stosunkach gospodarczych” o jakich traktuje art. 68 (2) Kodeksu cywilnego i nie przyjmie takiej oferty wprost, ani nie przystąpi do jej wykonywania, to nie można uznać, że doszło do przyjęcia przez przewoźnika oferty i objęcia go treścią zlecenia transportowego bez złożenia wyraźnego oświadczenia o jej przyjeciu. Taka klauzula jest nieskuteczna z wielu powodów, o których szerzej pisałam w innym artykule.
24 godziny bezpłatnego postoju
– lub inne klauzule wymuszające po stronie przewoźnika świadczenie bezpłatnych usług postoju przez określony czas (pierwsze 24/48 godzin, weekend, święta lokalne, itp.) i w określonym miejscu (miejsce załadunku, rozładunku, urząd celny, granica). Dopuszczalność wprowadzenia takiego zastrzeżenia jest nadal kwestią sporną, gdyż z jednej strony mamy uprawnienie przewoźnika do uzyskania wynagrodzenia za wykonanie dodatkowych instrukcji, a z drugiej strony dość już mocno utrwalony zwyczaj branży oraz tak zwaną “swobodę kontraktowania”, czyli prawo do swobodnego określenia warunków umowy przez same jej strony.
Kary za nieprzesłanie dokumentów transportowych w terminie
– prowadzący do ich nałożenia zapis może brzmieć następująco: “wszystkie dokumenty powinny być dostarczone razem z fakturą. W razie niespełnienia ww. warunków termin płatności zostanie wydłużony do 90 dni, a wartość frachtu zostanie obniżona o 5% nie mniej jednak niż o 50 euro.” Sądy wydają ostatnio bardzo zróżnicowane pod tym kątem wyroki, gdyż sprawy nie rozstrzyga niestety jednoznacznie treść samych przepisów prawa. Warto więc zawczasu zadbać o to, by tego rodzaju klauzule nie stały się przedmiotem sporu ze spedytorem.
Klauzula uzależniająca płatność od przesłania oryginału faktury VAT listem poleconym
– proszę pamiętać, że tego rodzaju zastrzeżenia wydłużają termin płatności i uniemożliwiają skuteczne doręczenie spedytorowi faktur za przewóz w innej formie (np. elektronicznie). Aktualne przepisy podatkowe w żaden sposób nie uzasadniają jednak wymogu przesłania oryginału faktury VAT, czy innego dokumentu księgowego zawierającego oryginalny podpis. Klauzula ta jednak bywa najczęściej powiązana z zastrzeżeniem dotyczącym doręczenia dokumentów we właściwym terminie.
Obowiązek neutralizacji
– przybiera bardzo różne formy np. “Obowiązek neutralizacji dokumentów transportowych”, „Neutralne CMR” lub “W polu 16/17 CMR należy wpisać dane Zleceniodawcy”. Spedytor nie powinien wymuszać tego rodzaju zachowań ze strony przewoźnika, gdyż jest to niezgodne z prawem i każda kara umowna nałożona na tej podstawie zostanie prawdopodobnie uznana za nieważną. List przewozowy CMR powinien zawierać wyłącznie prawdziwe dane dotyczące trasy przewozu oraz podmiotów biorących w nim udział. Przewoźnik, który zgadza się na fałszowanie lub dublowanie tego rodzaju danych naraża się na wysokie kary administracyjne!
Kara umowna za opóźnienie w dostawie albo nakładana w wypadku powstania szkody lub zaginięcia towaru
– tego rodzaju klauzule są sprzeczne z przepisami prawa transportowego, skutkiem czego są nieważne. Nawet jeśli nie zostaną one skutecznie usunięte ze zlecenia, to i tak nie mogą one wywołać wobec niego żadnego negatywnego skutku. Proszę jednak pamiętać, że nie dotyczy to kary umownej nakładanej za opóźnienie w podstawieniu pojazdu na załadunek, która jest uznawana za ważną. Stąd jeśli istnieje wątpliwość, czy pojazd na pewno dotrze na załadunek na czas, to należy zadbać o jej usunięcie ze zlecenia transportowego!
Kara umowna w wysokości 100 proc. frachtu lub więcej za podzlecenie wykonania przewozu, przeładowanie pojazdu lub doładunek
– nazywana także karą za złamania zakazu przewozu “solo”. O ile nie budzi zastrzeżeń, że tego rodzaju kary są ważne z punktu widzenia obowiązujących przepisów, to niestety bywają nadużywane, często celem obejścia bezwzględnie obowiązujących zasad dotyczących likwidacji szkód transportowych lub ich wartości są zdecydowanie nieproporcjonalne wobec przewinienia przewoźnika.
Zakaz cesji wierzytelności
– uniemożliwia sprzedaż wierzytelności wynikającej z umowy przewozu, ale także jej skuteczne dochodzenie w ramach procedury windykacji. Uniemożliwia także ominięcie (poprzez cesję na rzecz klienta spedytora) niewypłacalnego kontrahenta. Dodatkowo takie postanowienia są niezgodne z regulaminem giełdy transportowej.
Zastrzeżenie wstrzymania płatności do momentu otrzymania zapłaty od klienta zleceniodawcy lub zakończenia procesu reklamacyjnego
– prawnicy dyskutują, czy tego rodzaju postanowienie jest nieważne, czy też mieści się jeszcze w zakresie dozwolonej swobody kontraktowej stron umowy (w myśl art. 353 (1) Kodeksu cywilnego). Taka klauzula jest jednak w niekorzystna dla przewoźnika, który ryzykuje wstrzymaniem płatności nawet w wypadku zgłoszenia całkowicie nieuzasadnionych lub błahych zastrzeżeń dotyczących rzekomo nieprawidłowego wykonania umowy przewozu.
Zakaz konkurencji
– ogranicza możliwość kontaktu przewoźnika z klientem spedytora i/lub oferowania mu konkurencyjnych usług transportowych pod rygorem nałożenia kary umownej. Jest ważna, o ile tylko została prawidłowo zastrzeżona. W praktyce często jednak bywa tak, że spedytorzy samodzielnie tworząc lub edytując tego rodzaju klauzule bez jakiejkolwiek, uprzedniej konsultacji prawnej “psują je” doprowadzając do bezwzględnej nieważności.
Powyższe wyliczenie zawiera tylko niektóre przykłady niebezpiecznych klauzul. Praktyka rynku transportowego jednak nieustannie się w tym zakresie zmienia. Dlatego dobrze się szkolić i zadbać o kwalifikacje swoich pracowników. Warto także zadbać o to, by obsługa prawna firmy transportowej została powierzona prawnikowi doświadczonemu w prowadzeniu sporów sądowych dotyczących umowy przewozu.
Niebezpieczne klauzule – lepiej je wykreślać, czy nie podpisywać zlecenia?
W świecie transportowym to dylemat typu “jajko czy kura”. Z punktu widzenia przepisów możliwa jest jednostronna zmiana umowy między przedsiębiorcami, co zostało przewidziane w art. 68 (1) § 1. Kodeksu cywilnego:
W stosunkach między przedsiębiorcami odpowiedź na ofertę z zastrzeżeniem zmian lub uzupełnień niezmieniających istotnie treści oferty poczytuje się za jej przyjęcie. W takim wypadku strony wiąże umowa o treści określonej w ofercie, z uwzględnieniem zastrzeżeń zawartych w odpowiedzi na nią.
Jest to tak zwana “bitwa formularzy”, dość często mająca miejsce w relacjach między jednorazowymi, giełdowymi kontrahentami. Trzeba jednak także pamiętać o § 2. tego przepisu, który wyraźnie tę prawo ogranicza:
Przepisu paragrafu poprzedzającego nie stosuje się, jeżeli w treści oferty wskazano, że może ona być przyjęta jedynie bez zastrzeżeń, albo gdy oferent niezwłocznie sprzeciwił się włączeniu zastrzeżeń do umowy, albo gdy druga strona w odpowiedzi na ofertę uzależniła jej przyjęcie od zgody oferenta na włączenie zastrzeżeń do umowy, a zgody tej niezwłocznie nie otrzymała.
Oznacza to, że w tych trzech, wymienionych w przepisie przypadkach dokonanie jakichkolwiek ingerencji ze strony przewoźnika w treść zlecenia byłoby nieskuteczne, a strony i tak wiązałaby taka umowa, jaką zaproponował spedytor. W dalszym sporze przewoźnik nie mógłby więc powołać się na zarzut dotyczący dokonania modyfikacji niekorzystnych dla siebie zapisów umowy przewozu.
Często przewoźnicy próbują się bronić przed niekorzystnymi klauzulami ignorując prośby spedytorów o odesłanie skanu podpisanego zlecenia. Jest to dość dyskusyjna praktyka, która w wypadku sporu na poziomie sądu bywa różnie oceniana. Często przyjmuje się, że wystarczy, iż przewoźnik w jakiejkolwiek formie potwierdził zapoznanie się ze zleceniem transportowym. Nie jest to jednak działanie całkowicie pozbawione logiki. W jednej z prowadzonych przeze mnie spraw sąd w Krakowie stwierdził nawet, że skoro samo zlecenie transportowe wymaga od przewoźnika przyjęcia przez podpisanie i odesłanie skanu e-mailem, to zaniechanie tej czynności powoduje, że nie można uznać, iż przewoźnik wyraził zgodę na objęcie tymi postanowieniami, nawet jeśli podjął się dalszego wykonywania zlecenia. W takim wypadku postanowienia zawarte w zleceniu nie wiążą przewoźnika, a umowę przewozu regulują ogólne przepisy prawa transportowego – tym samym też wszelkie kary umowne zastrzeżone na tej podstawie są nieważne.
Jak wspomniałam jednak wyżej, praktyka ta jest dyskusyjna i mimo wszystko ryzykowna. Bywa bowiem tak, że sądy uznają, że oferta została przyjęta w sposób konkludentny, tj. w wyniku niezwłocznego przystąpienia przez przewoźnika do wykonania umowy przewozu. Takim przykładem będzie sytuacja, gdy przewoźnik po otrzymaniu e-mailem zlecenia wyśle swój pojazd na wskazane w nim miejsce załadunku.
Najlepszym jednak sposobem na usunięcie ze zlecenia niekorzystnych dla przewoźnika klauzul byłyby negocjacje ze spedytorem i ustalenie ostatecznego brzmienia umowy na drodze wzajemnych ustępstw obu stron. To wymagałoby jednak dobrej woli zarówno ze strony przewoźnika, jak i spedytora, a przede wszystkim też czasu, którego niemal zawsze w takich sytuacjach brakuje.
Fot. iStock