REKLAMA
freight on

Fot. Krzysztof Sawko, Trans.INFO

Oszuści podszywających się pod przewoźników. Rosnące zagrożenie dla branży transportowej

Odsłuchaj artykuł

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

W miarę jak europejski rynek transportowy stopniowo stabilizuje się po zawirowaniach ostatnich lat, pojawia się nowe, coraz poważniejsze zagrożenie, które nie jest widoczne gołym okiem, ale potrafi zrujnować firmę w ciągu jednego dnia. Mowa o oszustach, podszywających się pod przewoźników, którzy legalnymi kanałami przejmują ładunki i znikają bez śladu. Nie dochodzi do żadnych napadów ani przemocy – wystarcza cyfrowa manipulacja, fałszywe dokumenty i błyskawiczne działanie.

W kwietniu 2024 roku Wyższy Sąd Krajowy w Düsseldorfie wydał przełomowy wyrok (sygn. 18 U 212/22), który pokazuje, jak poważne skutki może mieć nieostrożność przy wyborze podwykonawców. Pewien spedytor zlecił przewóz towaru firmie, która przedstawiła komplet wiarygodnych dokumentów, w tym licencję unijną oraz uprawnienia kierowcy. Firma potwierdziła tożsamość telefonicznie i otrzymała zlecenie. Towar o wartości ponad miliona euro nigdy nie dotarł do celu – zaginął na terenie Słowacji.

Sąd uznał, że doszło do rażącego niedbalstwa i naruszenia obowiązku weryfikacji kontrahenta. Ubezpieczyciel wypłacił jedynie 70 proc. szkody, a pozostałe 430 tys. euro pozostało do pokrycia przez spedytora. Taka strata może być egzystencjalnym zagrożeniem dla wielu firm.

Wzrost przypadków w zawrotnym tempie

Najnowsze dane przedstawione przez Niemiecki Związek Ubezpieczycieli (GDV) pokazują, że liczba oszustw z udziałem fikcyjnych przewoźników, zwanych w Niemczech “phantomfrachtführer”, rośnie lawinowo. Jens Jaeger z GDV alarmuje, że związek odnotował drastyczny wzrost liczby takich przypadków. 

Według danych Klausa Baiera, eksperta ds. bezpieczeństwa transportu z firmy konsultingowej Desa, w 2022 roku w Europie udokumentowano 80 przypadków oszustw dokonanych przez fikcyjnych przewoźników. Dwa lata później, w 2024 r., było już 266 takich przypadków. W tym roku tylko w okresie styczeń – kwiecień odnotowano już 202 incydenty. Roczne straty dla niemieckiej gospodarki tylko z tytułu działalności “phantomfrachtführer” wynoszą około 1,3 mld euro.

Czytaj także: Kradzieże ładunków z ciężarówek z wyraźnym spadkiem. Mimo to straty liczone są w milionach

Jak działają oszuści?

Najczęściej oszuści korzystają z internetowych giełd transportowych, gdzie codziennie pojawiają się dziesiątki tysięcy zleceń. Wyszukują oferty, kontaktują się bezpośrednio poza platformą, podszywając się pod istniejące firmy lub tworząc nowe podmioty.

Koszt wejścia w ten biznes jest niski, a tempo pracy spedytorów często uniemożliwia dokładną analizę dokumentów – podkreśla Klaus Baier. 

Dziś nie wystarczą fałszywe dane – przestępcy idą dalej. Zakładają spółki-skrzynki z prawdziwymi wypisami z rejestrów handlowych, przejmują zadłużone firmy transportowe jako “kruczki prawne”, uzyskują dostęp do autentycznych papierów i platform frachtowych.

Pojedynczy taki “biznes” może zrealizować nawet 40 oszustw – mówi Klaus Baier. 

Czytaj także: Kto oszukuje najczęściej – przewoźnicy, spedytorzy czy załadowcy?

Co kradną? To, co łatwo sprzedać

Skradzione ładunki to najczęściej towary o wysokiej wartości i szybkiej rotacji: miedź, smartfony, nawozy, żywność.

Są grupy wyspecjalizowane w elektronice, inne w żywności – mówi Alexander Gsell z firmy ubezpieczeniowej Kravag. 

Średnia strata w jednym przypadku to około 100 tys. euro, ale zdarzały się już szkody przekraczające 3,6 mln euro. Większość skradzionych towarów znika w Europie Wschodniej i krajach Beneluksu, gdzie prawo sprzyja przestępcom.

W niektórych krajach możliwy jest nabytek towaru w dobrej wierze, nawet jeśli pochodzi z kradzieży – ostrzega Klaus Baier.

Eksperci apelują: więcej kontroli

Pomimo presji czasu i kosztów, specjaliści ds. bezpieczeństwa oraz ubezpieczyciele apelują o rygorystyczną kontrolę podwykonawców. W praktyce oznacza to:

  • analizę dokumentów pod kątem fałszerstw (końcówki domen, formaty, rejestry),
  • weryfikację referencji,
  • sprawdzanie spójności danych kontaktowych,
  • korzystanie wyłącznie z giełd z certyfikacją bezpieczeństwa.

Obecnie około 75 proc. przypadków to kradzieże tożsamości. – Wielu z nich można byłoby uniknąć przy dokładniejszej weryfikacji – podkreśla Klaus Baier.

Tagi: