Według analizy Allianz Trade najbardziej ucierpi jednak konkurencyjność niemieckich firm i niemiecka gospodarka naszego zachodniego sąsiada – kontrole mogą bowiem przyczynić się do zmniejszenia niemieckiego PKB nawet o 11,5 mld euro rocznie (ok. 49 mld zł).
Fot. Bundespolizei Hessen / RLP / Twitter
Straty pójdą w miliardy euro – ekonomiści ocenili wpływ niemieckich kontroli granicznych na gospodarkę
Tymczasowe kontrole wprowadzone przez Niemcy na wszystkich granicach nie tylko podniosą koszty transportu, ale wyraźnie osłabią gospodarkę zarówno niemiecką, jak i krajów sąsiednich - oceniają ekonomiści firmy ubezpieczeniowej Allianz Trade. Ucierpieć może m.in.Polska, jako jeden z głównych partnerów handlowych Niemiec.
Ekonomiści Allianz Trade oszacowali, że kontrole graniczne wprowadzone przez Niemcy wydłużą czas przekraczania granic, średnio o 20 minut. To z kolei przełoży się na wzrost kosztów transportu. W normalnych warunkach przekroczenie granicy trwa około trzy i pół minuty.
Mając na uwadze, że dwie trzecie niemieckiego importu odbywa się przez granice lądowe z krajami sąsiednimi, droższy transport oznaczać będzie spadek importu towarów do Niemiec, a więc Polska jest drugą gospodarką pod względem skali potencjalnych strat.
To jednak nie koniec konsekwencji wprowadzonych kontroli. Ponieważ Niemcy są głównym krajem tranzytowym dla wymiany handlowej wewnątrz Unii, skutki kontroli, takie jak opóźnienia i zwiększone koszty będą dotkliwe dla firm zaangażowanych w handel międzynarodowy w całej Europie.
Koszty w górę, import w dół
Dodatkowy czas oczekiwania na granicach prawdopodobnie zwiększy koszty transportu i towarów w imporcie o około 1,7 procent, a tym samym zmniejszy zarówno ogólny wolumen handlu, jak i konkurencyjność, która w przypadku niemieckich producentów jest już obecnie na niskim poziomie” – podkreśla Jasmin Groschl, starsza ekonomistka w Allianz Trade.
Według analizy firmy wyższe koszty transportu wynikające z kontroli prawdopodobnie doprowadzą do spadku niemieckiego importu towarów o 9,1 proc., a także redukcji popytu na usługi o 7,8 proc., co łącznie przyniesie straty rzędu 1,1 mld euro rocznie.
Najwyższego wzrostu kosztów mogą się spodziewać sektory turystyki i edukacji – o 3,5 proc., branża spożywcza (o 2,6 proc.) oraz handel (o 2,4 proc.).
Ze względu na położenie Niemiec jako głównego kraju tranzytowego w UE wprowadzone ograniczenia na granicach, według Allianz Trade, mogą zwiększyć ryzyko recesji w i tak już niestabilnym środowisku.
Niestety odczują je najbardziej kraje sąsiednie, w tym Polska. Według analityków firmy ubezpieczeniowej import z Niderlandów prawdopodobnie spadnie o 0,2 mld euro, podczas gdy import z Polski zmniejszy się o 0,1 mld euro, a import z Francji o 92,4 mln euro.
Znacznej redukcji importu do Niemiec doświadczą również branże maszyn i sprzętu elektrycznego a także chemii i farmacji: odpowiednio o 147 mln euro i 142,1 mln euro.
Głosy krytyki z… Niemiec
Głos w sprawie wprowadzonych przez niemiecką minister spraw wewnętrznych kontroli zabrała Niemiecka Izba Przemysłowo-Handlowa (DIHK).
Środek zastosowany przez MSW może prowadzić do irytujących opóźnień w przepływie towarów i podróżach” – powiedział Volker Treier szef handlu zagranicznego Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej (DIHK).
Dodał, że doświadczenie czasu pandemii koronawirusa pokazało, jak ograniczenia mogą obciążyć gospodarkę.
“Dążąc do ograniczenia nielegalnej migracji, politycy powinni pamiętać, że niezbędne dostawy i handel transgraniczny musi przebiegać tak sprawnie, jak to możliwe” – podkreślił Treier w wypowiedzi dla agencji prasowej dpa.
Według niego regionalny handel detaliczny i gastronomia w pobliżu granicy są szczególnie uzależnione od swobodnego przepływu towarów i osób.
Kontrole zwiększają także koszty magazynowania w wielu firmach, utrudniając dostawy na czas. Wszystko to stanowi dodatkowe obciążenie dla gospodarki w napiętych ekonomicznie czasach” – stwierdził Treier.
W podobnym duchu wypowiedział się Holger Lösch, zastępca dyrektora generalnego Federacji Przemysłu Niemieckiego (BDI), który ostrzega przed poważnymi skutkami kontroli granicznych.
Kontrola nie może niepotrzebnie wpływać na handel i łańcuchy dostaw. Kontrole musiałyby być elastyczne, skuteczne i niebiurokratyczne, a wpływ na handel i osoby dojeżdżające do pracy musiałby być zminimalizowany. Swobodny transgraniczny przepływ towarów i osób ma kluczowe znaczenie dla niemieckiego przemysłu połączonego w międzynarodowe sieci” – powiedział Lösch cytowany przez niemiecką agencję prasową dpa.
Reakcja Polski, Niderlandów i Grecji
Premier Donald Tusk potępił decyzję Niemiec o wprowadzeniu kontroli na wszystkich granicach. Dodał, że takie działanie naszych sąsiadów jest “faktycznym zawieszeniem układu z Schengen na dużą skalę”.
Krytycznie do kontroli odniosła się także organizacja przewoźników “Transport i Logistyka Polska”, która skierowała w tej sprawie pismo do Komisji Europejskiej.“Zapowiedź wprowadzenia kontroli granicznej na wszystkich niemieckich przejściach granicznych znacznie utrudni wymianę towarową w Unii Europejskiej i nie rozwiąże niemieckich problemów związanych ze skutkami ich własnej polityki migracyjnej” – grzmi związek Transport i Logistyka Polska.
W piśmie do Brukseli organizacja zwróciła uwagę, że jednostronna decyzja władz niemieckich o wprowadzeniu kontroli drogowych na wszystkich lądowych przejściach granicznych godzi przede wszystkim w podstawowe filary Unii Europejskiej, czyli w jednolity rynek oraz w swobodę przepływu osób i towarów.
Na działania wprowadzone przez Niemcy zareagowała także organizacja przewoźników z Niderlandów – TLN.
TLN obawia się dodatkowych kosztów dla firm transportowych.
Jesteśmy bardzo zaniepokojeni konsekwencjami ogłoszonych przez Niemcy sześciomiesięcznych kontroli granicznych. Obawiamy się poważnych szkód gospodarczych i społecznych, w wyniku których produkty nie dotrą na czas oraz nastąpi zakłócenie przepływów handlowych i harmonogramów (pracy – przyp. red.) firm transportowych” – wyjaśnia stowarzyszenie.
Obaw nie kryje również Niemiecko-Niderlandzka Izba Handlowa. Działania te będą zdaniem przedsiębiorców powodowały dodatkowe koszty liczone w dziesiątkach milionów euro.
Według organizacji przedsiębiorców TLN, codziennie granicę niemiecko-holenderską przekracza około 100 tys. ciężarówek. Każda godzina oczekiwania kosztuje 100 euro za ciężarówkę. Według obliczeń stowarzyszenia przedsiębiorców Evofenedex, sześciomiesięczna kontrola graniczna będzie kosztować dziesiątki milionów plus wynikające z niej straty finansowe spowodowane przerwaniem łańcuchów dostaw” – podkreśla Niemiecko-Niderlandzka Izba Handlowa.
Słów krytyki wobec Niemiec nie szczędził także premier Grecji Kyriakos Mitsotakis.
Niewłaściwe jest decydowanie o doraźnych wyjątkach od Schengen i kontrolach granicznych, które ostatecznie szkodzą podstawowym osiągnięciom UE i ograniczają swobodę przepływu obywateli” – powiedział Mitsotakis na marginesie spotkania ze swoim austriackim odpowiednikiem Karlem Nehammerem w Wiedniu.
Potrzebny rozsądek
Głosy krytyki wobec Niemiec płyną także z Brukseli. Według byłego przewodniczącego Komisji Europejskiej, Jean-Claude Junkera, który wypowiedział się dla radia “Deutchlandfunk”, Niemcom “przydałaby się dawka europejskiego zdrowego rozsądku”.
Nawet jeśli zasadniczo założyć sytuację wyjątkową, kontrole graniczne są dozwolone tylko przez ograniczony czas. Co do zasady również w tym przypadku obowiązuje termin sześciomiesięczny, który w razie utrzymującej się sytuacji może zostać przedłużony o sześć miesięcy, jednakże maksymalnie do dwóch lat. Nowy kodeks graniczny Schengen pozwala na przekroczenie tego maksymalnego terminu, jeżeli „sytuacja nadzwyczajna” jest jednocześnie „poważna”. Wątpliwe jest, czy wymogi te mają zastosowanie w odniesieniu do Austrii, czy w przyszłości także na pozostałych niemieckich granicach państwowych” – powiedział Junker. Podkreślił też, że potrzebne jest porozumienie pomiędzy wszystkimi ministrami spraw wewnętrznych UE.
Były szef KE widzi niebezpieczeństwo, że kontrole staną się trwałe, a to poważne zagrożenie dla strefy Schengen.