Metody złodziei w transporcie. Kradzież przyczepy lub całego zestawu – o czym pamiętać, by nie stracić ubezpieczenia?

Ten artykuł przeczytasz w 7 minut

Był piątek. Złodzieje wjechali na parking, odpięli przyczepę, gdy kierowca spał i odjechali. Mieli szczęście – na monitoringu nie nagrały się ani numery rejestracyjne ich ciężarówki, ani twarz prowadzącego. Następnego dnia zaczynał się weekend, więc zostawili przyczepę na własnym podwórku i zaczęli ciąć długie, aluminiowe profile, które znaleźli w środku. Hałas nie spodobał się sąsiadom, wezwali policję. Funkcjonariusze nie mogli uwierzyć w swoje szczęście.

Historia jak z Gangu Olsena, jednak bardzo często kradzież przyczepy lub ładunku kończy się dużo mniej szczęśliwie.

– Do takich sytuacji dochodzi nawet na strzeżonych parkingach. Zwłaszcza w miejscach słabo oświetlonych, na uboczu. Kierowca może spać i nawet nie słyszeć, że ktoś odjeżdża z jego przyczepą – ostrzega Alicja Wicikowska, ekspertka ubezpieczeniowa współpracująca z Polską Izbą Spedycji i Logistyki. – Oczywiście zdarzają się i bardziej niebezpieczne sytuacje, gdy złodzieje napadają na niego, gdy ten oddala się od pojazdu. Poturbują, niekiedy uśpią i znikają z zestawem. W takich chwilach nie bawią się w przeładowywanie towaru, które jest zbyt czasochłonne.

Zdarza się, że sam ciągnik zostaje potem znaleziony gdzieś w polu, bo żeby zmylić ślady złodzieje po kilku, kilkunastu kilometrach podczepiają własną maszynę, zmieniają numery rejestracyjne i jadą dalej.

– Paradoksalnie to bardzo proste. Dużo trudniej skraść cały kontener, tu potrzeba urządzenia dźwigowego, miejsca na uboczu, w którym nie pojawi się świadek. Z kolei włamanie do naczepy umożliwia zwykle wyniesienie tylko części towaru, do podstawionego busa. Kradzież całego zestawu jest dużo bardziej lukratywna – dodaje ekspertka.

„Ogon” nie zawsze groźny

Jak się przed tym uchronić? Ekspertka przekonuje, że w stu procentach się nie da. Można jednak zminimalizować ryzyko. Na przykład wypuszczać cenniejszy ładunek konwojem lub z obstawą. O tym ostatnim dobrze jednak poinformować kierowcę.

Adam Pająk, prezes Transbrokers.eu wspomina historię truckera, który na trasie zauważył, że ma „ogon”. Był przekonany, że to właśnie złodzieje śledzą go, by na parkingu napaść i przejąć ciężarówkę. Wezwał policję, ta zatrzymała podejrzanych. Skuła, zawiozła na komendę. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że to obstawa, wysłana po cichu przez przewoźnika, który chciał chronić cenny towar.

Z drugiej strony jednak nadmierna otwartość też szkodzi.

– Jeszcze do niedawna na listach przewozowych przewoźnicy dokładnie pisali, jakiego rodzaju towar wiozą. To była jednak potencjalna informacja dla złodziei, czy warto się zainteresować całą przyczepą – przestrzega Wicikowska. – Mam też poważne wątpliwości co do informowania na plandece o tym, co kryje się w środku. Wiele ciężarówek jeździ z napisami, donoszącymi, że wiozą na przykład meble. Z jednej strony to reklama, z drugiej jednak niepotrzebne odsłanianie się…

Kupowanie kłódek i wybór parkingów

To szczegóły, najważniejsze wydaje się jednak zadbanie o to, gdzie pojazd będzie się zatrzymywał. Przewoźnik powinien śledzić trasę i miejsca zatrzymywania się za pomocą GPS. Wielu załadowców wprost tego wymaga.

– Warto też przed wyborem jakiegoś parkingu skontaktować się z zarządcą, dowiedzieć, co to dokładnie oznacza, że teren jest monitorowany – przez kogo i w jakim obrębie. Czy na pewno nie ma „białych plam”, bo te, proszę mi wierzyć, zdarzają się – przestrzega ekspertka.

Zadbanie o bezpieczny parking to nie tylko dobry zwyczaj. Więcej. To w wielu przypadkach obowiązek, jeśli chcemy, by w razie kradzieży odszkodowanie zostało wypłacone.

– Przed skutkami kradzieży przyczepy czy całego zestawu, w zakresie obejmującym ochronę towaru, chroni klauzula postojowa, zwana inaczej parkingową. Ona jednak ma różne wymogi, nakładane przez ubezpieczyciela. Niektórzy na przykład wymagają, żeby określone rodzaje towarów były przewożone w sztywnej zabudowie, a nie na przykład pod firanką czy plandeką. Inni domagają się dodatkowo, by przyczepa miała zabezpieczające kłódki – wymienia Adam Pająk. – Kluczowe jest jednak sprawdzenie, na jakiego rodzaju parkingach ubezpieczyciel pozwala nam parkować.

– Bardzo często wypisane są MOP-y, niekiedy wymagane jest, by było to miejsce strzeżone. Innym razem, by znajdowało się nie dość, że na strzeżonym placu, to jeszcze w sąsiedztwie czynnego 24h/dobę zakładu – stacji benzynowej lub motelu. I tu pojawia się problem. Bo w krajach takich jak Niemcy, Austria i Czechy, w weekendy wiele stacji nie pracuje. A to oznacza, że kierowca nie powinien się tam zatrzymać, bo jeśli tak zrobi, ochrona ubezpieczeniowa nie będzie obowiązywać – ostrzega ekspert.

Kierowco, uważaj

Problem może się pojawić również wówczas, gdy przewoźnik zignoruje zagrożenie.

– Co do zasady nie odpowiada on za utratę towaru, jeśli nastąpiło to na skutek działań, którym nie mógł zapobiec czy się ich spodziewać. Była jednak taka sytuacja, gdy kierowca zaparkował w niebezpiecznej okolicy, pod Neapolem. Wiedział o jej niechlubnej renomie, bo pochodził z tych rejonów, a mimo to zostawił ciężarówkę bez ochrony. Wóz został skradziony, a sąd orzekł, że o braku świadomości w tym wypadku nie można mówić – tłumaczy Adam Pająk.

– Analogicznie więc, jeśli kierowca zostawi pojazd na leśnej polance, na uboczu i sobie gdzieś pójdzie, to również można się potem spodziewać, że ubezpieczyciel nie będzie chciał wypłacać odszkodowania – kwituje.

Oczywiście wszystko to dotyczy postojów planowanych. Nie nagłych, kiedy ciężarówkę zatrzymuje policja, wóz ma awarię, wypadek lub stoi w korku.

Tych przewoźników załadowcy ominą

Ostatnią rzeczą, dotyczącą klauzuli postojowej jest limit odpowiedzialności. Eksperci radzą, by ten był możliwie wysoki. Zwłaszcza, że coraz częściej o informację na ten temat upominają się załadowcy. Podobnie jak o to, by wspomniana klauzula była rzeczywiście zawarta w ubezpieczeniu, co niestety wciąż nie jest standardem.

Brak tej klauzuli może eliminować przewoźnika z łańcucha dostaw. Duża część załadowców i spedytorów wymaga rozszerzenia zakresu ubezpieczenia o klauzulę postojową. Przed wykonaniem przewozu przewoźnik dostarcza polisę OCPD i jeśli osoba weryfikująca jej treść nie znajdzie tam tego, czego oczekuje, wówczas taki przewoźnik nie otrzyma zlecenia – ostrzega Adam Pająk w tekście o klauzuli postojowej.

Poza nią warto również sprawdzić zasady ochrony zestawu z Autocasco, bowiem to stamtąd wypłacane będą z kolei pieniądze za utratę pojazdu.

– Zdarzają się wymogi dotyczące pozostawiania przyczep. Część ubezpieczycieli wymaga, by była ona podczas postoju stale podczepiona do ciągnika siodłowego – przypomina Pająk.

Dodaje przy tym, że każda z części zestawu powinna posiadać własne Autocasco.

– Ciągnik i przyczepa to oczywiście zestaw, jednak z punktu widzenia ubezpieczyciela, to dwa osobne pojazdy. Są więc osobno ubezpieczane, więc w razie utraty całości nie dostaniemy pieniędzy za część, która nie była chroniona – wyjaśnia.

Fot. Pixabay/howerla/public domain

Tagi