Odsłuchaj ten artykuł
Metody złodziei w transporcie. Kradzież tożsamości prostsza niż myślałeś
Złodzieje podają się za renomowaną firmę o nienagannej opinii, albo wręcz ją kupują, żeby przejąć jej klientów. Działają szybko i wybierają transporty towarów, których późniejsze sprzedanie nie będzie szczególnie trudne. Elektronikę nierejestrowaną, czyli taką, która nie loguje się do sieci samodzielnie, słodycze, kawę, niekiedy alkohol. Pomaga im to, że wiele informacji o firmach transportowych mogą znaleźć bez problemu w sieci. Jak się przed nimi chronić?
Sytuacja sprzed kilku lat, opowiedziana nam przez Alicję Wicikowską, ekspertkę ubezpieczeniową współpracującą z Polską Izbą Spedycji i Logistyki. Oszust podszył się pod znaną firmę spedycyjną i zlecił przewóz towarów od dobrego klienta, równie uznanemu przewoźnikowi. Ten ostatni pojechał pod umówiony, fałszywy adres. Czekał. W tym czasie oszust chciał podstawić własne auto, podając się za niego.
Wicikowska nie pamięta już dziś, dlaczego złodziej nie podjechał na czas do załadowcy po towar. Dość, że prawdziwy przewoźnik zreflektował się, że coś nie pasuje, skoro towar nie jest gotowy i nie ma czego ładować. Szybko skontaktował się z załadowcą, tamten z policją. Oszust zniknął, ale towar udało się uratować.
– Gdyby nie to, wszyscy mieliby spory problem. Producent zostaje bez cennego ładunku, przewoźnik musi oczyścić swoje imię. W tej branży podobne historie mogą pogrążyć firmę – kwituje ekspertka.
Jak chronić się przed oszustami?
Oszuści niekiedy kupują przedsiębiorstwa o nieposzlakowanej opinii, przez kilka miesięcy prowadzą legalną działalność, po czym po jednym, udanym skoku, znikają. Eksperci przestrzegają jednak, że czasami takiej firmy wcale nie trzeba kupować, wystarczy się za nią podać.
Przewoźniku, chroń dane
Przewoźnicy umieszczają na stronach certyfikaty, wzory umów, niekiedy nawet skany polis. Im bardziej przejrzysta firma, tym większe ma szanse na zlecenie. Eksperci przestrzegają jednak, by nie ułatwiać zadania oszustom.
– Nie umieszczajmy w jednym miejscu wszystkich danych. Wymazujmy podpisy na dokumentach i pieczątki. Jeśli chcemy pokazać polisę, to nie cały dokument – radzi Alicja Wicikowska. I zauważa, że, niestety, wciąż zdarza się, że przewoźnicy zamieszczają na stronach dokładne skany polis, z których bez problemu odczytać można ich zakres, a nawet wysokość składek.
– W dobie komputerów, programów graficznych i tak dużej dostępności danych w sieci, to wcale nie jest takie trudne – zapewnia Wicikowska. – Nie pomaga specyficzny charakter pracy w transporcie. Tu czas to pieniądz. Dlatego zdarza się, i to dość często, że załadowcy, spedytorzy czy przewoźnicy nie sprawdzają dokładnie podwykonawców.
Tymczasem zdarza się, że wystarczyłoby minimum uwagi, by uniknąć kradzieży w transporcie.
1. Dzwońmy i sprawdzajmy numery
– Telefon jest bardzo dobrym pierwszym narzędziem sprawdzenia podwykonawcy – zapewnia ekspertka. I nie chodzi wyłącznie o to, że należy go wykonać. Dobrze wcześniej sprawdzić numer. – Wybierajmy numery stacjonarne, bo komórkowe trudniej zweryfikować. Dobry przewoźnik, nawet taki, który ma zaledwie dwa auta, będzie posiadał oba, bo to też świadczy o jego wiarygodności – tłumaczy Alicja Wicikowska.
Tym bardziej, że oszuści bardzo często posługują się numerami podobnymi do prawdziwych, niekiedy różni je jedna cyfra albo prefiks. – Od niego zaczynajmy. Nagminnie się zdarza, że firma podaje, że ma siedzibę w Polsce, a tymczasem numer dowodzi, że mieści się na Litwie lub w Rumunii. Tu już powinna się zapalić czerwona lampka – ostrzega.
Warto spróbować znaleźć numery telefonów innych pracowników firmy w internecie i zadzwonić do nich. Może się okazać, że nikt w firmie nie zna autora zamówienia – dodaje Mariola Kubat, dyrektor działu odszkodowań w Coface.
2. Wejdźmy głębiej w stronę internetową
Zwracajmy uwagę na logo firmy. Warto porównać to figurujące na stronie internetowej z tym, które znajduje się na zamówieniu, czasami mogą występować różnice. Ważnym elementem, na który trzeba zwrócić uwagę, jest strona internetowa. Może zdarzyć się tak, że ta wskazywana przez oszusta nie istnieje lub jest w przebudowie. Gdy jednak strona internetowa jest aktywna, koniecznie trzeba zwrócić uwagę na strukturę i jej zawartość. Tworząc fałszywą witrynę internetową, oszuści chcą tylko stworzyć dobre pierwsze wrażenie, natomiast reszta informacji poza stroną główną jest skąpa – radzi Kubat.
Podobnie jak numer telefonu, trzeba również zweryfikować adresy mailowe.
Jeśli będzie to @microsoft.com, @apple.com lub darmowy adres mailowy typu Yahoo, Gmail i Hotmail to warto skopiować domenę e-maila do przeglądarki i sprawdzić witrynę internetową. Można też sprawdzić nagłówek e-maila, żeby ustalić, w którym kraju znajduje się serwer poczty. Firma prowadząca działalność w Wielkiej Brytanii raczej nie korzysta z serwera poczty zlokalizowanego np. w Afryce lub w Azji – dodaje.
Dobrze sprawdzić również format adresu. Zwykle jest on ustandaryzowany, stąd w razie najmniejszych różnic trzeba zachować ostrożność.
3. Zwracajmy uwagę na szczegóły na dokumentach
– Nie pozwalajmy na to, żeby na przesłanych nam dokumentach były nieczytelne pieczątki, niepełne nazwy firm czy parafki zamiast czytelnych podpisów – radzi Alicja Wicikowska z PISiL.
Oszuści nagminnie popełniają też błędy w CRM, wpisując w rubrykach dane, których tam być nie powinno. Nie śledzą też, czy zmieniają się nazwy urzędów. A do tego niekiedy dochodzi, gdy zmieniają się rządzący w kraju.
4. Twórzmy cały system weryfikacji
– Podstawowa zasada – nieważne, czy jesteś załadowcą, spedytorem czy przewoźnikiem. Jeśli korzystasz z pomocy podwykonawców, musisz wypracować w firmie cały system weryfikacji podwykonawców – radzi Adam Pająk, prezes Transbrokers.eu, firmy zajmującej się doborem ubezpieczeń transportowych.
– Przede wszystkim powinno się do tego podchodzić jak do każdego innego, ważnego dla firmy projektu. Trzeba wyznaczyć osobę odpowiedzialną za weryfikację, która z zarządem ustali, jakie są zasady, żeby podwykonawca był w ogóle dopuszczony do przewozu – dodaje. – Na przykład w odniesieniu do polisy – jakie klauzule są dla nas niezbędne oraz czy akceptujemy redukcyjne sumy ubezpieczenia.
Zweryfikować trzeba również inne dokumenty i dane, które dostarcza przewoźnik: wszystkie posiadane licencje transportowe, wpis do EDG / KRS, NIP, REGON.
– Nie wystarczy to zrobić raz. Ten proces powinien być powtarzany, dzięki czemu od razu będzie można zauważyć zmiany i sprawdzić, skąd się wzięły i czy nie sugerują, że oszuści przejęli firmę, albo się pod nią podszywają – radzi Pająk.
I dodaje, że taką weryfikację należy robić raz do roku, cyklicznie. Najlepiej tuż przed terminem wygaśnięcia polisy.
– O weryfikacji powinni pamiętać nie tylko załadowcy. Również spedytorzy, bo jeśli komuś pochopnie powierzą transport, mogą usłyszeć zarzut błędów w wyborze. Wtedy albo straty opłacą z własnej kieszeni, albo będą musieli uruchomić swoją polisę – tłumaczy. – Podobnie zgodnie z przepisami za podwykonawców odpowiada przewoźnik.
Fot. Pixabay/B_A/public domain