Hanna Skrypal, trans.INFO: Jakie korytarze transportowe w obecnych warunkach są najlepsze?
Dmytro Sawenkow, dyrektor SavaTranslogic: Na papierze wszystkie korytarze wyglądają fantastycznie, jednak Ukraina nie handluje produktami przetworzonymi, a tanimi surowcami. W imporcie nadal są one tanie, w eksporcie mogą być droższe. W obecnych warunkach koszty logistyki są nieuzasadnione. Przykładowo, aby osiągnąć rentowność w segmencie zbożowym, trzeba je sprzedać od razu po przekroczeniu granicy w Polsce, na Słowacji czy w Rumunii. Ale europejscy rolnicy na to się nie godzą. Przewoźnicy też mają wiele zastrzerzeń.
A czy zgadza się Pan z żądaniami polskich przewoźników?
Oczywiste jest, że Polacy chronią swój rynek. Polscy przewoźnicy, którzy przez półtora miesiąca protestowali na granicy, stracili rynki wschodnie – białoruski, rosyjski i faktycznie ukraiński. Polscy kierowcy jeżdżą do Lwowa, najwyżej do Kijowa, a jeśli muszą jechać do Chersonia, to nie znajdą chętnych na taką trasę.
Z punktu widzenia Polaków czy Słowaków nasi przewoźnicy, którzy próbują pracować na rynku europejskim, łamią zasady. Ale z drugiej strony Polska zapomniała, że 30 lat temu przeszła tę samą drogę. Po ostatnim proteście nasz sąsiedni kraj poważnie nadszarpnął swoją reputację w zakresie transportu ukraińskich towarów.
Czytaj dalej i dowiedz się:
- o korytarzach transportowych z Ukrainy do Europy
- jakie relacje z Ukrainy są obecnie najbardziej perspektywistyczne i dlaczego
- o relacjach Ukrainy i Polski w obszarze przewozu ładunków