Odsłuchaj ten artykuł
Fot. DB Schenker
Spadki, martwy punkt, dno. Kto by się tego spodziewał po gospodarczej potędze
Niemiecka gospodarka zdaje się już sięgnęła dna - ocenia Instytut Ifo, badający koniunkturę gospodarczą. Oceny bieżącej sytuacji są minorowe, a przyszłość też mało kolorowa.
Indeks klimatu biznesowego Ifo wyniósł we wrześniu 85,7 pkt. To minimalny spadek (o 0,1 pkt.) w stosunku do poprzedniego miesiąca. To także już piąty miesiąc z rzędu, gdy indeks zanotował spadek.
„Niemiecka gospodarka znajduje się w martwym punkcie” – powiedział Clemens Fuest, prezes Instytutu Ifo.
Badanie przeprowadzono na 9 tys. niemieckich przedsiębiorstw. Szczególnie źle oceniały one sytuację bieżącą.
Jeśli chodzi o poszczególne subindeksy, to nastroje bardzo się w nich różnią, w przypadku żadnej z omawianych gałęzi nie widać nadmiernego optymizmu. W sektorze przemysłowym wskaźnik koniunktury bieżącej nieznacznie wzrósł. Nadal jednak sektor wytwórczy dość negatywnie patrzy w przyszłość – zamówienia maleją, aczkolwiek tempo spadku zwolniło.
Z kolei w przypadku usług jest dokładnie na odwrót. Klimat biznesowy spadł tu szósty miesiąc z rzędu. Oczekiwania co do przyszłości jednak nieznacznie się poprawiły, choć przedstawiciele segmentu nadal są dość sceptyczni.
W handlu bieżąca sytuacja biznesowa oceniana jest jako gorsza niż w poprzednim miesiącu. Z kolei oczekiwania co do przyszłości są nieco bardziej optymistyczne.
Najgorsza sytuacja jest w budownictwie, gdzie wskaźnik koniunktury spadł do najniższego od stycznia 2009 r. poziomu.
Konsekwencje dla Polski
Szorująca po dnie niemiecka gospodarka to nie najlepsze wieści dla Polski. Niemcy są naszym głównym partnerem handlowym, odpowiedzialnym za grubo ponad 20 proc. polskiego eksportu i ok. 20 proc. importu. Od niemieckiej konsumpcji a także kondycji tamtejszego przemysłu zależy sytuacja polskich producentów.
Także dla polskiego sektora transportowego niemiecki popyt na towary jest niezwykle istotny. Polscy przewoźnicy dominują na kierunku pomiędzy Polską a Niemcami, będącym jednym z ważniejszych w Europie. Dodatkowo nasi przewoźnicy mają bardzo istotne udziały w cross-tradzie między Niemcami a Francją i Niemcami a Włochami. Mniejszy popyt na dobra, towary i usługi nad Renem uderzy w popyt na towary i półprodukty w polskich zakładach. A w konsekwencji odbije się także na zapotrzebowaniu na usługi transportowe między tymi krajami.