Dalsza batalia o opłatę emisyjną. “To antyludzka ustawa”

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

– Jest to antyludzka ustawa, benzyna plus, idziecie drogą PO, która podniosła ceny paliw i podatki – mówił wczoraj poseł Łukasz Rzepecki z Kukiz’15, podczas pierwszego czytania projektu, który wprowadza opłatę emisyjną. “Podczas debaty trzy kluby opozycyjne: PO, Nowoczesna i Kukiz’15 złożyły wnioski o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Poparcie tych wniosków zadeklarował klub PSL-UED” – donosi PAP.

Projekt zmiany ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych, wprowadza opłatę emisyjną, która ma wynosić 80 zł od 1000 litrów wprowadzonych na polski rynek: benzyny silnikowej i oleju napędowego. Podczas wczorajszej debaty w Sejmie minister energii, resortu odpowiedzialnego za projekt, przekonywał, że pieniądze te płacić będą jedynie państwowe spółki paliwowe i nie ma ryzyka, że przełożą je na kierowców, podnosząc ceny paliwa na stacjach.

Informował przy tym, że potwierdził to m.in. PKN Orlen.

Zdecydowały zarządy tych spółek, że w związku z wprowadzeniem tej opłaty, nie podniosą ceny paliwa, decydując się na niewielkie zmniejszenie rentowności własnych przedsiębiorstw – mówił Krzysztof Tchórzewski, cytowany przez PAP.

“Haracz dla Polaków”

Z ministrem nie zgadzają się jednak niektórzy politycy.

– Pan prezes Jarosław Kaczyński kilka lat temu bardzo słusznie mówił: Nie trzeba być kierowcą, żeby wiedzieć, że benzyna stała się bardzo droga. Apeluję do posłów z PiS o odwagę i odpowiedzialność, głosujcie za odrzuceniem ustawy, bo to jest haniebna ustawa – przekonywał z mównicy Łukasz Rzepecki.

Sprzeciw wobec projektu wyrażali również przedstawiciele Nowoczesnej czy PO. Zdzisław Gawlik z tej ostatniej nazwał nawet opłatę emisyjną “kolejnym haraczem dla Polaków”.

KOMENTARZ REDAKCJI

Opozycja nie wierzy, że po wprowadzeniu opłaty emisyjnej nie wzrosną ceny na stacjach. Wręcz przeciwnie – szacuje, że może to oznaczać wzrosty nawet o 10 groszy na litrze. Biorąc pod uwagę fakt, że od kilku tygodni płacimy za paliwo coraz więcej, a prognozy wskazują, że popularna 95-oktanowa benzyna może wkrótce kosztować niemal 5 zł/l, nie wydaje się, by był to dobry moment na kolejne podwyżki.

A to nie pierwszy raz, gdy rząd szukając pieniędzy chce zajrzeć do kieszeni podatników. W wakacje ubiegłego roku toczyła się inna batalia dotycząca cen paliw – wówczas politycy chcieli je opodatkować, by zyskać w ten sposób pieniądze na budowę dróg. Ostatecznie jednak rządzący “poszli po rozum do głowy” – jak wówczas skomentowała rezygnację z projektu Ewa Kopacz.
Warto pamiętać, że już dziś blisko połowę ceny benzyny stanowią podatki.

Fot. Pixabay.com/IADE-Michoko

Tagi