Z najnowszych danych litewskiej Państwowej Inspekcji Podatkowej wynika, że w ciągu pierwszych 8 miesięcy tego roku na Litwie sprzedano 1,2 mld litrów oleju napędowego. To aż o 15 proc. mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Spadek rynku paliw niemal trzykrotnie przekroczył prognozowane przez Ministerstwo Finansów na początku roku 6 proc.
Największy wpływ na spadek sprzedaży paliwa miała zmiana decyzji przewoźników z początku roku, którzy zaczęli tankować nie na Litwie, lecz w Polsce. Z powodu 25-procentowej podwyżki akcyzy, która miała miejsce na Litwie w tym roku, różnica cen paliwa osiągnęła 8–10 centów na litrze, co skłoniło litewskich przewoźników do zmiany strategii paliwowej. 8 centów to setki tysięcy euro rocznie dla jednej tylko firmy, która w ciągu roku może zużyć miliony litrów paliwa.
– Ważne jest zrozumienie, że firmy transportowe dążą do maksymalnej optymalizacji kosztów – nawet różnica jednego centa za litr oleju napędowego ma istotne znaczenie i zmusza do wyboru tańszego dostawcy. Obecnie różnica cen między Litwą a Polską jest znacząca na niekorzyść naszego kraju, dlatego jeśli sytuacja się nie zmieni, przewoźnicy nie wrócą na litewskie stacje paliw – mówi Erlandas Mikėnas, prezes zrzeszenia litewskich przewoźników drogowych Linava.
Według danych zrzeszenia, około 90 proc. międzynarodowych przewoźników kupuje paliwo na stacjach benzynowych w Polsce. Taka sytuacja, zdaniem prezesa, jest korzystna dla naszego kraju, ponieważ do budżetu trafiają wpływy z akcyzy i podatku VAT, podczas gdy na Litwie pozostają jedynie zużycie dróg i zanieczyszczenie środowiska.
Nic nie wskazuje, by w przyszłym roku sytuacja się zmieniła. Co prawda władze postanowiły wstrzymać podwyżkę akcyzy na paliwo od 2026 r., ale, jak twierdzi Erlandas Mikėnas, to “ to za mało, by odzyskać międzynarodowych przewoźników”.
– Ze strony Polski nie widzimy sygnałów dotyczących podwyżki akcyzy. To oznacza, że w przyszłym roku sytuacja się nie zmieni i Polska nadal będzie bardziej atrakcyjny cenowo – podkreślił Erlandas Mikėnas.
Straty – 100 mln euro
Prezes Litewskiego Stowarzyszenia Innowacyjnych Firm Energetycznych i Handlowych (LIEPA), Kristina Čeredničenkaitė, podkreśliła, że akcyza na olej napędowy na Litwie w ostatnich latach rosła rekordowo. Gdyby nie decyzja władz o wstrzymaniu dalszego podwyższania tego podatku, w ciągu dwóch lat akcyza na diesel wzrosłaby aż o 47,5 proc. W takim tempie nie rósł żaden inny podatek na Litwie.
Akcyza za olej napędowy była podnoszona bez uwzględnienia ich długofalowych skutków. Rosnące ceny paliw zwiększają inflację, zmniejszają konkurencyjność lokalnych firm i potęgują napięcia społeczne. Spadający popyt oznacza mniejsze dochody budżetowe: wpływy z akcyzy, VAT oraz podatku dochodowego maleją.
Tylko w tym roku Litwa planowała uzyskać z podwyższonej akcyzy na paliwa 200 mln euro dodatkowych przychodów. Jednak według obliczeń LIEPA, przy obecnych tendencjach, rzeczywistość jest inna – państwo może liczyć na prawie dwukrotnie mniejszą kwotę niż planowano.
– Litwa straci 100 mln euro wpływów do budżetu, a zyska gospodarka Polski. Decyzja nowego rządu o wstrzymaniu podwyżek akcyzy od 2026 roku jest godna pochwały, ale niewystarczająca – potrzebny jest taki poziom akcyzy, który byłby zbliżony do tego stosowanego w Polsce. To pomogłoby zmniejszyć różnicę cen paliw w obu krajach, stworzyć warunki do powrotu przewoźników na litewskie stacje paliw i zwiększyć wpływy do budżetu naszego kraju – powiedziała Kristina Čeredničenkaitė.