Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Pixabay/BeatriceBB/public domain
Uważaj na wysokość premii dla kierowcy! Jeśli źle policzysz, może cię to słono kosztować
Początek 2022 r. to duże zmiany związane z wynagrodzeniami kierowców. Pracujący w ruchu międzynarodowym nie będą już w podróży służbowej, znikną więc diety i ryczałty - co wynika ze zmian wprowadzonych w prawie krajowym i unijnym przez Pakiet Mobilności. Okazuje się jednak, że oszacowanie pensji na nowo będzie nie lada wyzwaniem, a błędy mogą oznaczać gwałtowny wzrost kosztów dla pracodawców.
Od 1 stycznia 2022 r. obowiązuje nowa, wyższa stawka wynagrodzenia minimalnego – z 2800 zł wzrosła do 3010 zł brutto. W związku z tym niektórzy przedsiębiorcy mogą myśleć o zmianach umów z pracownikami, by to uwzględnić.
Eksperci zajmujący się rozliczaniem czasu pracy kierowców i wynagrodzeniami przekonują jednak, że zmiana umów już w styczniu nie jest konieczna, wystarczy zmienić sumę wynagrodzenia uwzględniającego nowe minimum w systemie kadrowo-płacowym. Tym bardziej, że w lutym czeka nas kolejna, rewolucyjna zmiana, która wymusi kolejne zmiany w umowach i regulaminach pracy w przedsiębiorstwach transportowych.
Naturalne zastępstwo, nie znaczy proste
Jeśli przedsiębiorca chce zmienić umowy już w styczniu, nie jest to oczywiście błędem, jednak taka decyzja może wywołać zamieszanie wśród kierowców. Tym bardziej, że w lutym dostaną oni kolejne umowy, ponieważ będzie trzeba z nich wykreślić zapisy dotyczące podróży służbowych, w momencie kiedy wejdą w życie nowe przepisy wprowadzone ustawą o czasie pracy kierowców, związane z Pakietem Mobilności – tłumaczy Łukasz Włoch, ekspert Inelo.
– W przypadku, gdy czyjeś wynagrodzenie uplasuje się poniżej obowiązującej od stycznia 2022 r. stawki minimalnej, radzę uzupełnić tę różnicę w systemie kadrowo-płacowym, natomiast w umowach dopiero w lutym – dodaje. Wszystko dlatego, że ustawa o minimalnym wynagrodzeniu za pracę reguluje wysokość faktycznie wypłacanego wynagrodzenia, a nie zapisanego w umowie.
Dziś trwają jeszcze prace nad wspomnianą nową ustawą zmieniającą system wynagradzania kierowców (co jest niezbędne, by po wejściu w życie od lutego 2022 r. koszty przewoźników nie wzrosły średnio o ponad 40 proc.). Gdy wejdzie w życie (a musi przed lutym), w umowach i regulaminach trzeba będzie:
- usunąć zapisy dotyczące podróży służbowych w ruchu międzynarodowym,
- zastąpić nowym składnikiem/składnikami należności, dotąd wypłacane z tytułu podróży służbowych.
Naturalnym zamiennikiem wydaje się premia – radzi Łukasz Włoch.
Naturalnym nie oznacza jednak prostym, co przyznaje sam ekspert, który od kilku tygodni zajmuje się dostosowywaniem zapisów wewnętrznych w firmach przewozowych do przepisów krajowych, których de facto… dziś jeszcze nie ma, gdyż prace nad nimi jeszcze się nie zakończyły. Ponieważ jednak już w październiku rząd przedstawił pakiet proponowanych rozwiązań i nic nie wskazuje na to, by miały się radykalnie zmienić, przewoźnicy mogą już zacząć przygotowywać się do ich wdrażania.
Mogą, a nawet powinni.
Premie ważne, ale trudne do oszacowania
Dotąd diety były wartościami netto – nieoskładkowanym dodatkiem, wypłacanym kierowcy. Premie, które mogą je do pewnego stopnia zastąpić, w umowach będą już musiały być zapisywane w formie brutto. I tu pojawia się największy problem.
Nadal do końca nie wiadomo, jak po zmianach prawa brutto będzie się przekładać na netto, biorąc pod uwagę jednocześnie Polski Ład. Pewnym ułatwieniem może być wirtualny kalkulator, zachęcam jednocześnie przedsiębiorców do tego, by na początku roku w praktyce sprawdzili, ile faktycznie powinna wynosić taka premia – tłumaczy Łukasz Włoch.
Radzi, by w lutym umowy pozostawić jeszcze bez zapisu dotyczącego premii, wyrównując kierowcy wypłatę automatycznie do netto, którego oczekuje. Na tej podstawie system kadrowo-płacowy obliczy brutto i zbierze dane potrzebne do tego, by określić kwotę brutto premii od następnego miesiąca.
Może się zdarzyć, że jeden przedsiębiorca będzie w ten sposób działał tylko przez miesiąc, a inny będzie musiał przez trzy. Owszem, stosowanie takiego trybu przygotowawczego przed wdrożeniem właściwego regulaminu premiowania będzie się musiało opierać na zaufaniu między przedsiębiorcą i pracownikami, jest to jednak najlepsze rozwiązanie. Nowy rok będzie dla przewoźnika trudny: nowy system wyliczania podatku i składki na ZUS, zapisy Polskiego Ładu, ustawa o czasie pracy kierowców – to wszystko radykalnie zmienia zasady ubezpieczeniowo-podatkowe. Ważne więc, by miał czas na to, by dobrze się do nich przygotować – tłumaczy ekspert Inelo.
Tym bardziej, że niewłaściwe obliczenie premii brutto może skończyć się tym, że końcowa wartość okaże się za wysoka i doprowadzi do radykalnego, kolejnego wzrostu kosztów pracodawcy. Jeśli zaś wartość ta zostanie już wpisana w regulamin premiowania, zmienić ją będzie można tylko za pomocą porozumień zmieniających lub wypowiedzenia warunków pracy i płacy.
Dwa rodzaje premii
Niezwykle istotna jest również odpowiedź na pytanie, od czego powinna być uzależniona taka premia. Są bowiem różne jej warianty: uznaniowa, regulaminowa, uzależniona od dnia pracy, godzin, rankingu kierowcy, itp.
Ekspert radzi stosować dwa rodzaje. Pierwszym będzie premia za pobyt w trasie. Będzie to więc analogiczne rozwiązanie do dotychczasowej diety. Dodatkowo jednak warto zastosować premię motywującą, na przykład za każdy załadunek i rozładunek lub za weekend spędzony za granicą.
Dzięki temu możliwe byłoby także mierzenie efektywności takiego kierowcy i płacenie więcej tym, którzy rzeczywiście pracują lepiej – tłumaczy Łukasz Włoch.
Przy rozważaniach na temat wysokości premii i zapisów w regulaminach które ją regulują, pojawiają się jednak pewne wątpliwości. Premia ma być bowiem, jak już to zostało wspomniane, częścią wynagrodzenia pozwalającą na osiągnięcie wynagrodzenia netto, na którym zależy kierowcy, gdy inne części składowe nie dają takiego wyniku. Wówczas jednak, przy uznaniowej premii może się okazać, że kierowca, który na przykład nie pracuje w weekendy, nie dostanie całkowitej pensji netto, na którą liczył.
Może się również pojawić negatywny efekt, odczuwalny dla portfela przewoźnika. Załóżmy bowiem, że w regulaminie premiowania wpisane zostanie wprost, że kierowcy należy się zawsze premia za sam pobyt w trasie. Może się okazać, że na różnych trasach (do krajów droższych, takich jak np. Francja), już same stawki sektorowe za pracę zagranicą do tego stopnia wywindują pensję kierowcy, że do osiągnięcia netto, na które umawiał się z pracodawcą, nie będzie już potrzebne stosowanie dodatkowej premii. Więcej – jeśli z regulaminu będzie wynikało, że premia należy się kierowcy zawsze, przewoźnik może być zmuszony co miesiąc dokładać do pensji pracowników, a jego koszty wyraźnie wzrosną.
Na tym przykładzie widać, jak uważnie trzeba formułować regulaminy premiowania. Premia powinna być bowiem uzależniona od wysokości dopłaty do pracy zagranicznej, którą kierowca dostanie w miesiącu – przestrzega Włoch. – Prosty, nie przewidujący żadnych wyjątków zapis, że kierowcy należy się premia za dzień pracy, może tylko przewoźnika wpędzić w kłopoty. Trzeba pamiętać o zawarciu dokładnych informacji, w jakich okolicznościach na pewno się ona należy – podsumowuje.