TransInfo

Polska gospodarka skurczy się najmniej w całej UE. Sprawdź, kiedy wróci do poziomu sprzed koronakryzysu

Ten artykuł przeczytasz w 10 minut

Koronawirus i jego gospodarcze następstwa mogą zabrać łącznie nawet 6,7 punktów proc. ze wzrostu PKB Polski do końca 2022 roku. O tyle niżej biegnie centralna ścieżka z lipcowej projekcji NBP w porównaniu ze ścieżką z projekcji marcowej.

Ten skumulowany wzrost PKB rozbity na poszczególne lata wygląda następująco – w 2020 roku spadek PKB o 5,4 proc. (w marcu zakładano 3,2-proc. wzrost), w 2021 roku wyraźne odbicie z wynikiem +4,9 proc. PKB (poprzednio 3,1 proc.) oraz powrót 3,7 proc. wzrostu w 2022 roku (poprzednia prognoza zakładała 3 proc.)

Mniej, choć też wyraźnie, zmieniły się prognozy inflacji CPI. 3,3 proc. w 2020 roku; tylko 1,5 proc. w 2021 roku i 2,1 proc. na koniec 2022 roku. W projekcji marcowej było to odpowiednio 3,7 proc.; 2,7 proc. oraz 2,4 proc.

PKB Polski

– Nasza projekcja, co już komentatorzy zauważyli w momencie opublikowania informacji po posiedzeniu RPP, jest bardziej pesymistyczna niż ta, którą rynek najczęściej podkreślał i cytował, czyli prognoza Komisji Europejskiej. Niemniej jednak jest to nadal projekcja, która pokazuje, że polska gospodarka skurczy się w tym roku najmniej ze wszystkich gospodarek z Unii Europejskiej – mówił Piotr Szpunar, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP.

Na szczęście weszliśmy w ten kryzys w dobrej formie. Piotr Szpunar przypomniał wysoką nadwyżkę na rachunku bieżącym, zrównoważony bilans płatniczy, niskie bezrobocie w momencie wybuchu kryzysu oraz korzystną w tych warunkach strukturę gospodarki: niski udział w tworzeniu wartości dodanej turystyki oraz branży samochodowej.

Jacek Kotłowski, zastępca dyrektora DAE NBP, podkreślał zaś rolę gospodarczych następstw niepewności związanej zarówno z rozwojem pandemii, jak o obawą o pracę i o dochody, szczególnie po wygaśnięciu tarcz antykryzysowych.

– To wszystko czynniki, które będą prawdopodobnie na sytuację dochodową wpływały; będą zwiększały krańcową skłonność do oszczędzania; będą powodowały, że gospodarstwa domowe będą tworzyły bufor ostrożnościowy; firmy będą ostrożniej rozważały projekty inwestycyjne. To wszystko czynniki behawioralne, ale takie, których nie można w projekcji zaniedbać – wyjaśniał.

Inwestycje ruszą za 2 lata

Najsilniej ten efekt widać w hamowaniu inwestycji w sektorze prywatnym. Sektor publiczny stara się inwestycji nie wstrzymywać, ale i tak łącznie nakłady brutto na środki trwałe na koniec 2020 roku będą na 13,5-procentowym minusie. Jeszcze w 2021 roku inwestycje spadną o 2 proc., a wyraźne odbicie i wynik +7,9 proc. przynosi dopiero 2022 rok.

W warunkach niepewności nie można liczyć także na konsumpcję. Spożycie gospodarstw domowych spadnie na koniec 2020 roku o 4,2 proc., odbije do 5,3 proc. w 2021 roku i 2,4 proc. w 2022 roku.

Wkład eksportu netto do PKB pozostanie dodatni, ale na niższych niż w poprzednich recesjach poziomach. Będzie to odpowiednio 0,4 pkt. proc. w 2020 roku i 0,3 pkt. proc. w 2021 roku. W 2022 roku wkład będzie zaś na 0,1 proc. minusie. Ekonomiści NBP spodziewają się także „trwałego obniżenia dynamiki obrotów handlowych”.

Poprawa w Niemczech wpłynie na PKB Polski

Wciąż przyzwoite wyniki polskiego eksportu będziemy zawdzięczać temu, że naszym głównym partnerem handlowym są Niemcy, które na tle strefy euro radzą sobie najlepiej. Projekcja NBP zakłada, że PKB strefy euro skurczy się w tym roku o 9,1 proc., a Niemiec „tylko” o 6,7 proc.

Jacek Kotłowski podkreślił, że skala szoku w Europie jest zróżnicowana i nieszczęśliwie te gospodarki, które jeszcze przed kryzysem były w trudniejszej sytuacji, zostały najmocniej dotknięte skutkami pandemii. Europa, nauczona doświadczeniem poprzedniego kryzysu, zareagowała tym razem znacznie szybciej, co pozwoliło uruchomić reakcję nie tylko po stronie polityki pieniężnej, ale i fiskalnej.

– Niektóre gospodarki były już przygotowane na takie kryzysy. Np. w przypadku Niemiec mamy program Kurzarbeit, który Niemcy traktują jako automatyczny stabilizator koniunktury. Ten program został rozwinięty po ostatnim kryzysie i teraz zadziałał niejako automatycznie – mówił Kotłowski.

Podkreślił również, że choć skala programów w strefie euro jest duża, to w znacznej większości są to pożyczki, gwarancje i programy kapitałowe, a jedynie niewielka część to instrumenty bezpośredniego wsparcia.

– W przypadku gospodarki niemieckiej ten program jest zdecydowanie największy, właściwie ponad jedna czwarta całego wsparcia w strefie euro to jest program niemiecki – powiedział.

2021 rok ma przynieść odbicie zarówno w największej gospodarce strefy euro (o 5,4 proc.), jak i całego bloku (o 5,2 proc.). Prognozy te opierają się jednak na założeniu, że sytuacja epidemiczna będzie stabilna, a restrykcje sanitarne będą łagodzone.

Miliardy na ratowanie firm

Nie tylko rząd Niemiec podjął jednak działania antykryzysowe. Mocna reakcja polityki fiskalnej dołączającej do polityki monetarnej była standardem na całym świecie. W Polsce wprowadzono m.in. zwolnienie z opłacania składek ZUS i KRUS, zasiłek opiekuńczy dla rodziców, świadczenia postojowe, dofinansowanie kosztów pracy i pożyczki dla małych firm. Koszt według rządu to 43 mld zł (z czego uruchomiono już ponad 38 mld zł).

Do tego wsparcie dla przedsiębiorców realizuje Polski Fundusz Rozwoju, w ramach Tarczy Finansowej PFR. Jej budżet to 100 mld zł, a do 2 lipca wypłacono ponad 55 mld zł. Ekonomiści NBP przyjęli w projekcji, że łączny koszt bezpośredniego wsparcia wyniesie w 2020 roku 115 mld zł, a dodatkowe 12,1 mld zł będzie finansowane ze środków UE (w tym drugim przypadku nie wpłynie zatem na wynik sektora finansów publicznych).

Inflacja z czasem będzie mniejsza

Z „Raportu o inflacji” dowiadujemy się też, że podwyższony poziom inflacji powinien skończyć się jeszcze w tym roku. W kolejnych latach centralna ścieżka projekcji nawet nie osiąga 2,5 proc. celu inflacyjnego.

– W krótkim okresie ze względu na efekty odłożone podatku akcyzowego, czy wzrostu cen usług administrowanych mamy tę inflację wyższą. Na to się nakłada także wzrost kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw związany z COVID-em, ale wydaje nam się, że w tym dłuższym okresie jednak zadziałają czynniki popytowe: spadek popytu, podwyższona stopa bezrobocia, niższa inflacja za granicą, wzrost konkurencji i też powoli spadek jednostkowych kosztów pracy to będą czynniki obniżające inflację – wyjaśniał Jacek Kotłowski.

W kierunku niższej inflacji będzie oddziaływać ujemna luka popytowa. Luka popytowa w całym 2020 roku ma być pokaźna. W drugim kwartale wyniesie aż minus 7,6 proc., w trzecim minus 4,7 proc., a w czwartym minus 3,6 proc. Nawet w pierwszym kwartale 2021 roku wciąż można spodziewać się minus 2,8 proc. Potem luka popytowa zaczyna zbliżać się do zera, choć nie osiąga tego poziomu w całym horyzoncie projekcji.

Stopy procentowe blisko zera

Od poprzedniego, marcowego „Raportu o inflacji” Rada Polityki Pieniężnej trzykrotnie obniżyła stopę referencyjną NBP, łącznie o 1,4 pkt. proc., do poziomu 0,10 proc. Rada obniżyła także stopę depozytową do 0,00 proc. i stopę lombardową do 0,50 proc.

NBP uruchomił również strukturalne operacje otwartego rynku outright buy polegające na skupie skarbowych papierów wartościowych i dłużnych papierów wartościowych gwarantowanych przez Skarb Państwa na rynku wtórnym. Bank centralny nabył do tej pory na rynku wtórnym aktywa o wartości nominalnej 101,3 mld zł, co stanowi 4,5 proc. PKB Polski za 2019 r. Zapytany podczas prezentacji lipcowej projekcji, czy został wyznaczony limit skupu aktywów, Kotłowski odpowiedział: – Zakładamy, że utrzymamy odpowiednie warunki płynnościowe do możliwości finansowania przez rząd tych programów, które rząd będzie wprowadzał.

Decyzje Rady Polityki Pieniężnej wsparły sytuację kredytobiorców.

Można szacować, że obniżenie stóp procentowych NBP od marca br. przyczyni się do zmniejszenia kosztów obciążeń gospodarstw domowych i przedsiębiorstw z tytułu odsetek od zaciągniętych kredytów o 6-7 mld zł w skali roku. W tym samym czasie średnie oprocentowanie nowych depozytów bankowych obniżyło się w mniejszym stopniu. W przypadku depozytów gospodarstw domowych spadło o 0,6 pkt proc., a przedsiębiorstw o 0,7 pkt proc.” – czytamy w projekcji.

NBP zaoferował również bankom możliwość pozyskania środków w ramach operacji repo oraz refinansowania kredytów udzielonych przedsiębiorstwom przez banki w formie kredytu wekslowego, ale z odpowiedzi NBP na pytanie PAP Biznes wynika, że dotychczas żaden bank z tego rodzaju kredytu nie skorzystał.

Gospodarka potrzebuje wsparcia

Ekonomiści rynkowi komentujący najnowszą projekcję inflacji zgadzają się, że czeka nas kontynuacja dotychczasowych działań, bo gospodarka wciąż domaga się wspomagania.

Taki układ ścieżki inflacyjnej – utrzymywanie się inflacji CPI poniżej celu NBP do końca 2022 i brak pożądanej przez RPP deprecjacji złotego – oznacza, że projekcja nie będzie skłaniać RPP do rozważań nad normalizacją poziomu stóp procentowych. Wśród scenariuszy alternatywnych dla scenariusza bazowego (stopy proc. bez zmian przynajmniej do końca 2022 r.) bardziej prawdopodobnym nadal wydaje się obniżka, zwłaszcza gdyby nadeszła druga fala pandemii” – uważają ekonomiści PKO BP.

„Z projekcji NBP wynika, że przy obecnie prognozowanej ścieżce gospodarki inflacja będzie aż do 2022 roku poniżej celu NBP. Wniosek dla mnie jest jeden: możemy i powinniśmy wprowadzić kolejne pakiety wsparcia gospodarki po wygaśnięciu obecnych tarcz. Kolejne 100 mld na 2021” – komentował na Twitterze ekonomista Ignacy Morawski.

Marek Pielach, Maciej Jaszczuk

Fot. Pixabay/jotoler

ObserwatorFinansowy.pl - otwarta licencja

Tagi