TransInfo

Na rynku wkrótce pojawi się nowy polski dostawczak elektryczny. Czy zawojuje Polskę i Europę?

Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

Messor to młoda firma, która aktualnie przygotowuje się do produkcji. Spółka wychodzi naprzeciw potrzebom rynku i pracuje nad niedużym transporterem elektrycznym.

Polska stawia swoje pierwsze kroki w kierunku elektromobilności. Elektryczne pojazdy, zarówno osobowe jak i dostawcze, mogą rozwiązać problemy drogowe w polskich i europejskich miastach.

Przykład idzie z Zachodu, gdzie duże firmy kurierskie coraz chętniej korzystają z e-dostawczaków do dystrybucji miejskiej. Elektryczne transportery Daimlera testuje o niedawna DHL, DB Schenker, Rhenus i Dachser Z kolei w Polsce, elektryczny samochód Ursusa (Elvi) wkrótce przetestuje Poczta Polska. Elvi to jednak nie jedyna odpowiedź polskiego przemysłu motoryzacyjnego na potrzeby rynku – wkrótce pojawi się na nim konkurencja dla Ursusa – Messor.

Spółka Messor powstała na początku 2017 roku, choć prace nad elektrycznym pojazdem członkowie zespołu firmy rozpoczęli wcześniej. Pierwotnie inżynierowie planowali stworzyć pojazd wyczynowy (podobny do quada). Ostatecznie jednak zespół dopasował się do zapotrzebowania na rynku zmieniając profil odbiorcy i projektując transporter elektryczny klasy L7 (wym. 1,3 x 3,5m). Jego masa nie przekroczy 750 kg, a ładowność sięgnie 1,5 t (2 palety EURO).

O dalszych szczegółach opowiedział nam prezes firmy Karol Leśniewski.

– To pojazd do specyficznych zastosowań. Kierowca nie wjedzie nim legalnie na autostradę, ze względu na rozwijaną prędkość, ale bez kłopotu przewiezie nim materiały z punktu A do B po drogach miejskich, na terenie instytucji państwowej czy magazynu w firmie prywatnej.

Kiedy rozpocznie się produkcja pojazdów elektrycznych Messora i gdzie?

 Chcemy, aby Messor był utożsamiany z Polską, dlatego produkcja rozpocznie się w naszym kraju. Jeśli chodzi o termin rozpoczęcia produkcji, to jest on ściśle związany ze środkami, jakimi będziemy dysponowali na dalszy rozwój projektu. Opracowanie nowego pojazdu od zera – szczególnie kiedy wiele rozwiązań ma być własnych – to ogrom pracy i to wielu osób, czy nawet firm. Nie mniej, przewidujemy, że mając dostępne odpowiednie środki, bylibyśmy gotowi do rozpoczęcia produkcji seryjnej w czasie krótszym niż 2 lata. Zaznaczyć należy jednak, iż cały czas poszukujemy inwestora, który pomoże nam zrealizować ten plan.

Firma skupi się głównie na polskim czy na europejskim rynku?

– Pierwsze kroki chcemy postawić na polskim rynku. Widzimy duży potencjał i zainteresowanie tego typu pojazdami. Potwierdzają to również przedsiębiorcy związani z motoryzacją, którzy oceniają nasz pomysł jako bardzo trafiony i są ciekawi dalszego rozwoju Messora. Oczywiście wierzymy w to, że nasz produkt odniesie sukces na rynku rodzimym, ale pozostajemy otwarci na ekspansję na rynki zewnętrzne w przyszłości.

Czym wyróżni się dostawczak Messora od konkurencji?

– Analizując rynek pojazdów kategorii L7 bacznie przyjrzeliśmy się ofercie rywali. Okazuje się, że olbrzymia większość pochodzi z Zachodu Europy, bądź z Azji. Zadaliśmy sobie pytanie, czy i jak możemy stać się lepsi od obu tych grup dostawców. I odpowiedzi mamy mnóstwo.

Przede wszystkim jesteśmy w stanie stworzyć pojazd posiadający całe spektrum cech niedostępnych obecnie u konkurentów. Mówimy np. o aspektach bezpieczeństwa: kontroli przechyłu pojazdu, przeciążenii osi; komforcie pracy: intuicyjnej obsłudze i wygodzie; komunikacji pojazdu z użytkownikiem (odtąd rozumianym również jako zarządca floty). Zaoferujemy możliwość lokalizacji pojazdu przez GPS, a także jego zdalnej komunikacji i akwizycji danych o dostępnym zasięgu, przejechanym dystansie i oczywiście położeniu.

Chcemy również prowadzić intensywne prace nad napędem i możliwościami transportowymi. Nie tylko przestrzeń ładunkowa i nośność będą znacznie zwiększone i zoptymalizowane pod kątem kształtu względem konkurencji. Chcemy także, żeby zasięg na pojedynczym ładowaniu był znacznie większy. Możemy pochwalić się planami dotyczącymi wprowadzenia głównego komputera pojazdu, który będzie zawierał moduły odpowiedzialne za sterowanie silnikiem i wszystkimi systemami pokładowymi. To wszystko autorskie pomysły wymagające odpowiedniego know-how. Oczywiście klient będzie miał możliwość wyboru wyposażenia, jakie go interesuje. Chcemy przy tym, żeby cena pojazdu była równie konkurencyjna.

Dlaczego uważacie Państwo, że napęd na prąd to lepsze rozwiązanie niż np. proponowane już przez wielu producentów silniki na CNG lub LNG?

– Powodów ku takiemu przekonaniu jest wiele. Po pierwsze w silnikach elektrycznych stosuje się technologię ładowania akumulatorów dającą możliwość wykorzystania dostępnych powszechnie źródeł zasilania napięciem 230V. Pojazd elektryczny nie musi dojechać do stacji paliw (płynnych czy gazowych), bo jego bateria może być naładowana w garażu podczas postoju. Związana z tym jest również cena energii elektrycznej, która w zestawieniu do cen ropy jest kilkukrotnie niższa.

Ponadto napędy elektryczne są znacznie cichsze od konwencjonalnych, a to coraz częściej będzie predystynowało je do pracy w miejscach, gdzie pojazdy z silnikami spalinowymi wjechać nie mogą (np. centra niektórych miast).

Kolejnym argumentem niech będzie nieemitowanie spalin i pyłków do atmosfery. Temat ten staje się istotny szczególnie w miastach, gdzie bacznie monitoruje się poziom zanieczyszczeń, bardzo często przekraczający przyjęte normy.

Dochodzimy do parametrów technicznych, gdzie np. maksymalny moment obrotowy silnika elektrycznego sterowanego w odpowiedni sposób może być osiągany już od tzw. dołu, czyli w okolicy 0 obrotów/minutę. Dla porównania, nowoczesne silniki spalinowe Diesla potrzebują ok 1500-2000 obr./min żeby uzyskać swój maksymalny moment, a silniki benzynowe osiągają go w wartościach powyżej 3000 obr./min. Ponadto silniki elektryczne mają znacznie większą sprawność sięgającą 90 proc., podczas, gdy silnik spalinowy wykorzystuje efektywnie jedynie 30-40 proc. swoich możliwości. Reszta wytracana jest głównie w postaci ciepła.

Na koniec można wskazać znaczny potencjał oraz intensywny rozwój technologii związanej z napędami elektrycznymi w motoryzacji w kontrze do relatywnie mniej dynamicznego postępu w opracowywaniu nowych technologii spalinowych.

Jak podoba Wam się projekt Polaków?

Fot. Messor

Tagi