Raport obejmuje 15 rynków: Polskę, Turcję, Białoruś, Rosję, Rumunię, Czechy, Węgry, Litwę, Estonię, Łotwę, Słowenię, Słowację, Bułgarię, Ukrainę i Chorwację. Kluczowe gospodarki regionu, które w ostatnich latach napędzały popyt, dziś notują ostrą korektę.
W Turcji sprzedaż naczep osiągnęła historyczne poziomy w latach 2022–2023, po czterech latach nieprzerwanego wzrostu. W Rosji boom napędzały państwowe inwestycje infrastrukturalne w kontekście wojny w Ukrainie. Obecnie oba rynki odnotowują wyraźne spowolnienie – szybsze, niż prognozowano.
Na tym tle relatywnie stabilne pozostają rynki takie jak Rumunia, Czechy czy Węgry. Wzrost spodziewany jest jedynie w Polsce i na Litwie, choć dynamika będzie niższa niż oczekiwano jeszcze kilka miesięcy temu.
Spowolnienie najbardziej odczuwa segment naczep budżetowych
– Najmocniej dotknięte są tańsze modele, takie jak firanki czy kontenerowe. Naczepy specjalistyczne, np. chłodnie czy cysterny, charakteryzują się bardziej stabilnym popytem – komentuje dla redakcji Trans.INFO Gary Beecroft, dyrektor zarządzający CLEAR International.
To efekt strategii operatorów, którzy w warunkach niepewności rezygnują z mniej pilnych zakupów, koncentrując się na sprzęcie kluczowym dla ciągłości operacyjnej.
Cła i niestabilność makroekonomiczna podważają zaufanie inwestorów
Beecroft zwraca uwagę na szerszy kontekst: wpływ niekorzystnych czynników globalnych i regionalnych. W jego ocenie nałożone przez USA cła ograniczyły pozytywną dynamikę rynku, zwiększając ryzyko i zniechęcając firmy do zakupów nowego sprzętu.
Dodatkowo na klimat inwestycyjny negatywnie wpływają utrzymująca się inflacja oraz przedłużający się konflikt zbrojny w Ukrainie. W 2023 roku popyt na naczepy w regionie przekroczył 110 tys. jednostek. To rekordowy poziom. Jednak według najnowszych prognoz do podobnej skali rynek powróci dopiero w 2028 roku.
Zamiast wymiany – modernizacja i wydłużenie cyklu życia
Chociaż operatorzy flot międzynarodowych nadal inwestują w nowoczesne naczepy, to rośnie rozwarstwienie w strategiach poszczególnych segmentów rynku.
– W transporcie międzynarodowym niezawodność floty to priorytet – mówi Beecroft. – Dlatego operatorzy częściej decydują się na zakup nowego sprzętu. W transporcie lokalnym część firm wydłuża cykl eksploatacji, a zainteresowanie modernizacją istniejących jednostek rośnie.
To oznacza, że przy spadku sprzedaży nowych naczep, wzrostu może spodziewać się sektor części i usług serwisowych.
Ożywienie możliwe od 2026 roku
Długoterminowe perspektywy pozostają optymistyczne. Jak przypomina CLEAR International, Europa Wschodnia doświadczyła spadków w pięciu z siedmiu ostatnich lat, co może zapowiadać nadchodzącą fazę odbicia.
– Stabilizacja makroekonomiczna powinna przełożyć się na wzrost zaufania i impuls inwestycyjny – prognozuje Beecroft. – Ożywienie spodziewane jest od 2026 roku, z wyraźniejszą poprawą w 2027 i 2028.
W Europie Zachodniej, w tym w Niemczech i Belgii, oczekiwany jest niemal zerowy wzrost popytu na naczepy w 2025 roku, przy utrzymującym się osłabieniu sprzedaży.
Naczepy jako barometr rynku
Zdaniem analityków, wolumen sprzedaży naczep to nie tylko wskaźnik kondycji produkcji, ale też bezpośredni miernik nastrojów inwestorów i przewoźników. Spadek zamówień może wskazywać na mniejszą liczbę kontraktów, niższe stawki frachtowe oraz ostrożniejszą politykę finansową firm.
Dla producentów OEM, dostawców komponentów i firm leasingowych oznacza to ryzyko niższych marż i potencjalnych opóźnień w realizacji kontraktów. Jednak – jak wskazuje CLEAR International – skumulowany popyt i zaległe inwestycje mogą przyczynić się do silniejszego odbicia już od 2026 roku.
Warto dodać, że według danych CLEAR aż 77 proc. towarów w Europie przewożonych jest transportem drogowym, a większość z nich w naczepach. Dlatego wolumen sprzedaży naczep pozostaje jednym z najczulszych wskaźników aktywności gospodarczej i kondycji sektora logistycznego na kontynencie.