Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Pixabay/127071/ public domain
Rozrost szarej strefy, mniej miejsc pracy dla kierowców. To tylko niektóre skutki, jakie przyniesie Pakiet Mobilności
– Górę wziął protekcjonizm, populizm i chęć zrealizowania obietnic wyborczych złożonych krajowym wyborcom przez zachodnich europosłów – Maciej Wroński, prezes związku Transport Logistyka Polska, komentuje dla Trans.INFO wczorajsze głosowanie w Komisji Transportu. Wymienia przy tym szereg reperkusji, które czekają nie tylko przewoźników z Europy Środkowo-Wschodniej.
Negatywne konsekwencje w pierwszym rzędzie dotkną tych, którym ten Pakiet miał pomagać, a więc kierowców – przestrzega prezes.
I tłumaczy.
Rynek, obłożony surowymi regulacjami, skurczy się. A co to oznacza dla branży, widzimy do pewnego stopnia przez inne zjawisko, które wprowadziło mocne bariery na rynek – myślę o pandemii koronawirusa. Już teraz słyszy się, że kierowcy tracą pracę – zauważa. – A w dalszej perspektywie ograniczenia i bariery regulacyjne uderzą w przedsiębiorców, najmocniej w tych, którzy chcą przestrzegać tego prawa. M.in. przez zwiększoną biurokrację, a co za tym idzie i koszty, będą mieli problem z dalszym prowadzeniem działalności.
Jego zdaniem efektem bardzo szybko będzie rozrost szarej strefy.
Służby kontrolne mamy bardzo dobre, ale inspektorów jest za mało, żeby kontrolować sprawnie blisko 90 tys. przewoźników, którzy takiej kontroli powinni podlegać – zauważa Maciej Wroński.
Rynek krajowy ponad europejski
Wspomniana pandemia koronawirusa, która mogła namacalnie pokazać wszystkim europejskim państwom, co robią restrykcje z biznesem i gospodarką, paradoksalnie została wykorzystana jako argument za Pakietem Mobilności.
Kraje zachodnie przyjęły strategię uzasadniania pandemią konieczności obrony rynków krajowych, które są, według nich, szczególnie narażone na negatywne skutki kryzysu. Zapominają o konieczności ochrony wspólnego, europejskiego rynku – usłyszeliśmy w biurze polskiego europosła Kosmy Złotowskiego.
– Za jakiś czas negatywne skutki zapisów Pakietu Mobilności uderzą i w kraje zachodnie, gdy wzrosną koszty usług i trudniejszy stanie się dostęp do rynku. W pierwszej kolejności jednak na pewno poszkodowane zostaną kraje peryferyjne – kwitują gorzko przedstawiciele biura.
Ocena skutków regulacji… po wejściu w życie
Przedstawiciele ośmiu krajów, stanowiących koalicję w walce z zapisami Pakietu Mobilności mogli liczyć na wsparcie. Na to, że ich tezy o niespójności przepisów m.in. z polityką zielonego ładu (mowa np. o konieczności powrotu ciężarówki do kraju pochodzenia co 8 tygodni) potwierdzą wyniki oceny skutków regulacji. Ta jednak, mimo zapowiedzi, nadal nie powstała.
Być może pojawi się tuż przed lipcowym głosowaniem w Parlamencie Europejskim (do którego ma dojść między 8 a 10 lipca – przyp.red.). Pytanie, czy nie za późno. Jeśli pojawi się jeszcze później, po głosowaniu, oczywiście będzie można próbować nanosić jakieś poprawki do wprowadzonych już w życie przepisów, jednak nie wierzymy w sukces takiego rozwiązania. To karkołomny pomysł – kwituje biuro europosła Złotowskiego.
A to wszystko sprawia, że zarówno przedstawiciele branży transportowej, jak i sami politycy działający w Parlamencie Europejskim, mają pretensje do niektórych grup i osób, zaangażowanych w prace nad Pakietem Mobilności. Zwłaszcza do tych, które teoretycznie wypowiadały się przeciwko negatywnym zapisom.
Zawiedzeni jesteśmy przede wszystkim postawą komisarz transportu – przyznaje przedstawiciel biura europosła. – Swój sprzeciw w stosunku do zapisów Pakietu Mobilności przekazywała w sposób miękki, nie korzystała ze swojego autorytetu w Brukseli. Nie rozumiemy też, dlaczego do ostatniej chwili wstrzymuje się z upublicznieniem wspomnianej oceny skutków regulacji albo wpłynięciem na tworzących je, by wyrobili się w czasie. Pierwotnie dokument miał być gotowy już w czerwcu.
“Szkoda, że nic nie zrobili”
Przedstawicielom europosłów wtóruje Maciej Wroński.
Żałuję, że w obronę interesów polskich przewoźników nie zaangażowała się np. Polska Fundacja Narodowa. Niestety, zajmowała się propagandą. A szkoda, bo należą do niej duże firmy państwowe, które same też odczują skutki Pakietu Mobilności, chociażby Orlen – wskazuje.
Głosowanie w Komisji Transportu nie oznacza końca prac. Przed nami jeszcze następne głosowanie w Parlamencie Europejskim. Jeśli w jego trakcie nie przejdą żadne poprawki, prace nad Pakietem Mobilności de facto się zakończą.
Próbować walczyć o swoje trzeba. Szanse na sukces są jednak nikłe. Szkoda, że kiedy można było jeszcze coś zrobić, wiele środowisk przewoźników nie robiło nic. Podobnie rządzący, którzy zajmowali się zupełnie innymi sprawami, tylko nie transportem – kwituje Maciej Wroński.
Osiem to za mało
To, w jakiej atmosferze toczyć się będą lipcowe prace, trudno dziś przewidywać.
Czekamy na wyniki głosowań imiennych, żeby zobaczyć, jak rozkładały się głosy jeśli chodzi o przynależność narodową posłów – wskazuje biuro europosła Kosmy Złotowskiego. – Od początku widać było brak chęci do rozmów i otwierania prac nad Pakietem Mobilności na nowo – dodaje.
Wyraża przy tym żal, że koalicja, jaką zbudowało 8 państw m.in. Polska, Litwa, Węgry i Rumunia, nie zmieniła losów kontrowersyjnych przepisów.
O tym, czy uda się cokolwiek zmienić podczas, wydaje się, ostatniego głosowania, dowiemy się już za miesiąc.
Fot. Pixabay/127071/ public domain