Spedytor odpowiada za oszustów (casus)

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Jesteś spedytorem. Przyjmujesz zlecenie transportowe i zlecasz je przewoźnikowi. Po jakimś czasie sprawdzasz, czy ładunek dotarł na miejsce i masz pewność. Masz pewność, że dałeś się oszukać. Ładunek zniknął. Po kilku dniach otwierasz skrzynkę pocztową i znajdujesz tam roszczenie. Teraz zastawiasz się, jak wybrnąć ze sprawy.

Fakty

Pewien spedytor przyjął zlecenie na transport sześć zwojów miedzianych ze Słowacji na Węgry i zlecił to firmie transportowej. Po czasie okazało się, że ładunek trafił w ręce oszustów, którzy podszywali się pod legalnie działającą firmę transportową z tradycjami. Spedytor rzucił okiem na dokumenty, które mu okazał kierowca, ale zaniechał ich dalszej weryfikacji.

W związku ze zdarzeniem spedytor otrzymał roszczenie o naprawienie szkody, na podstawie art. 3, 17 i 29 Konwencji CMR. Kluczowy jest tu art. 3, który stanowi, że zleceniodawca ponosi pełną odpowiedzialność za działania lub zaniechania swoich podwykonawców. Sprawa trafiła do sądu.

Wyrok sądu I instancji

Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego w Duisburgu. Pozwany bronił się, że został wprowadzony w błąd i oszukany. Sąd uznał jednak, że spedytor ponosi odpowiedzialność za szkodę i to wskutek rażącego niedbalstwa. Dla sądu liczyło się to, że spedytor nie sprawdził przewoźnika wystarczająco dobrze.

Wyrok sądu II instancji

Pozwany złożył zażalenie do Wyższego Regionalnego Sądu w Düsseldorfie. Sąd ten podtrzymał decyzję sądu pierwszej instancji, tyle że przyjął nieco inną argumentację. Uznał, że przewoźnikiem faktycznym był oszust, za którego spedytor odpowiada tak, jak za swoich podwykonawców.

Sąd odwoławczy nie analizował, czy i ewentualnie w jaki sposób spedytor weryfikował podwykonawcę.

Wnioski

Być może wyrok sądu odwoławczego wydaje się nieco zaskakujący ale rzućmy okiem na treść Konwencji CMR.

Artykuł 3
Przy stosowaniu niniejszej Konwencji przewoźnik odpowiada, jak za swoje własne czynności i zaniedbania, za czynności i zaniedbania swoich pracowników i wszystkich innych osób, do których usług odwołuje się w celu wykonania przewozu, kiedy ci pracownicy lub te osoby działają w wykonaniu swych funkcji.

Art. 3 Konwencji CMR nie wspomina o konieczności istnienia umowy pomiędzy zleceniodawcą a podwykonawcami, co by wykluczało odpowiedzialność za działania ewentualnych oszustów (brak umowy). Gdyby przyjąć, że taka umowa jest niezbędna, wówczas doprowadziłoby to do chaosu prawnego, ponieważ w każdym kraju kwestia umowy z oszustem jest regulowana inaczej, w związku z tym wyroki poszczególnych sądów krajowych byłby całkowicie różne, co z biegiem czasu doprowadziłoby do sporego zamieszania i braku pewności co do treści prawa.

Weryfikacja ma sens

Weryfikacja podwykonawców powinna być wykonana starannie. Co prawda, nie zawsze uda się uniknąć wpadki, natomiast trzeba pamiętać, że jest to wymóg stawiany przez polskich ubezpieczycieli. Zgodnie z klauzulą odpowiedzialności za podwykonawców ubezpieczyciel bierze na siebie ryzyko oszustwa (na warunkach określonych w tej klauzuli) ale pod warunkiem, że podwykonawca został zweryfikowany. Jeśli się tego zaniecha albo zrobi to po łebkach ubezpieczyciel odmówi wypłaty odszkodowania.

Fot: Pixabay.com

Tagi