Z artykułu dowiesz się:
- o przyczynach gwałtownego tąpnięcia indeksu stawek kontenerowych we wrześniu
- o problemach armatorów
- o możliwych następstwach bieżącej sytuacji
Fot. Port of Los Angeles
Stawki kontenerowe z portów chińskich do Europy Północnej spadły o ponad 25 proc. w niecały miesiąc - wynika z indeksu stawek WCI autorstwa Drewry. Armatorzy mają problem z zapełnianiem statków nawet odwołując kolejne rejsy.
Z artykułu dowiesz się:
Ubiegły tydzień przyniósł wyraźne tąpnięcie stawek kontenerowych z Chin do Europy. Indeks WCI na trasie Szanghaj-Rotterdam spadł o 10 proc. tydzień do tygodnia do poziomu 1172 dolarów za kontener 40-stopowy. Podobnej wielkości spadek w tym okresie zanotowały stawki na kierunku do Genui – do 1531 dolarów.
Stawki w transporcie morskim spadają już od kilku tygodni. Na samym początku września indeks na trasie do Rotterdamu wynosił 1615 dolarów, czyli o 27 proc. więcej niż przed tygodniem. Z kolei na kierunku do Genui za 40-stopowy kontener trzeba było płacić 2038 dolarów. To oznacza spadek o 25 proc. w ciągu trzech tygodni.
Rok do roku za transport kontenera z Chin do niderlandzkiego portu trzeba już płacić o 81 proc. mniej, zaś do Genui o 76 proc. To akurat nie dziwi. Czasy kiedy, po pandemicznym boomie stawki wynosiły grubo powyżej 10 tys. dolarów za kontener, skończyły się jesienią 2021 r. Od tamtego czasu ceny za transport morski sukcesywnie spadały. W miarę pogłębiania się spowolnienia gospodarczego w Europie i mniejszego popytu na azjatyckie towary, ceny za kontener sukcesywnie szły w dół.
Jednak od początku br. spadek wyhamował, zwłaszcza na kierunku do portów północnoeuropejskich. Po czym obecnie nastąpiło najmocniejsze od wielu lat tąpnięcie.
„Dla Europy Północnej nie widzieliśmy tak niskich stawek spotowych od początku 2018 r. kiedy przez krótki okres dwóch tygodni były one niżej” – Lars Jensen, analityk z firmy konsultingowej Vespucci Maritime komentuje na łamach portalu Loadstar. Przypomina jednak, iż dzisiejszy niski poziom stawek występuje w zupełnie innych realiach – przy znacznie wyższych cenach paliwa oraz wyższych innych kosztach.
Co więcej, portal Loadstar cytuje anonimowego armatora, który twierdzi, iż wyniki za III i IV kwartał na trasach z Azji do Europy Północnej będą „straszne”. Przedstawiciel armatora twierdzi, iż popyt jest tak niski, że nawet pomimo stosowania na szeroką skalę tzw. „pustych rejsów” (blank sailings) armatorzy nie są w stanie zapełniać ładowni statków, które ostatecznie wypływają.
Spadki stawek następują w momencie, gdy zwykłe powinny one zacząć rosnąć. Sierpień, wrzesień i październik to zwykle czas przedświątecznych zamówień i tworzenia przez importerów, dystrybutorów i detalistów zapasów przed szczytowym sezonem w handlu.
W tym roku jednak okres świąteczny szykuje się mizerny. Konsumpcja w Europie leży ze względu na trwające spowolnienie gospodarcze i wysokie koszty życia. Dodatkowo magazyny nadal są pełne nagromadzonych w trakcie pandemii zapasów – stąd niewielka skłonność do składania nowych zamówień. Nie tyle więc św. Mikołaj nie przyjdzie, co raczej przyjdzie ze starymi zabawkami.
Jak na razie armatorzy nie decydują się zawieszać rejsów na kierunku z Azji do Europy. Niemniej jednak może do tego niedługo dojść. Niedawno, operatorzy zrzeszeni w sojuszu The Alliance zdecydowali się zawiesić swoją trasę z Azji do Ameryki Północnej. Grupa ta składa się z Hapag-Lloyd, singapurskiego ONE, tajwańskiego Yang Ming oraz koreańskiego HMM.
Decyzja o zawieszeniu rejsów do Ameryki Północnej została podjęta mimo łagodniejszych niż w przypadku kierunku europejskiego spadków. W ubiegłym tygodniu spadki stawek na trasie z Azji do Los Angeles i Nowego Jorku wyniosły odpowiednio 4 i 3 proc.