TransInfo

Fot. Wikimedia/Axel Hindemith

Stawki w transporcie drogowym nieustannie rosną. Ile to jeszcze potrwa?

Kolejny miesiąc z rzędu spada dostępność transportu, co przy rosnącym zapotrzebowaniu skutkuje ciągłym wzrostem stawek. Przewoźnicy mogą się cieszyć, a załadowcy rwać włosy z głowy bo nic nie wskazuje na to aby miało być taniej.

Ten artykuł przeczytasz w 7 minut

W lipcu już drugi miesiąc z rzędu widzimy spadkową tendencję indeksu podaży w stosunku do poprzedniego miesiąca. Przypomnijmy, iż w czerwcu na wszystkich kierunkach zanotowano spadek indeksu podaży transportu miesiąc do miesiąca. W lipcu było trochę lepiej, pojawił się bowiem wzrost na trasie do Włoch (tu wzrost był minimalny o 1 pkt.) i do Wielkiej Brytanii. Pozostałe kierunki jednak nadal charakteryzowała mniejsza dostępność mocy przewozowych niż w czerwcu.

Dane, na których bazujemy pochodzą z narzędzia Metrix, analizującego rynek spotowy transportu drogowego. Pod indeksem popytu kryją się zrealizowane i niezrealizowane zapytania klientów. Wskaźniki podaży obliczane są na podstawie podjętych przez przewoźników negocjacji odnośnie tych zapytań. Indeks stawek obliczany jest w oparciu o oferowane ceny za przewóz.

Analizowane przez nas trasy to najważniejsze kierunki eksportowe dla polskiej gospodarki w Europie, czyli Niemcy, Niderlandy, Francja, Włochy, Czechy, Rosja oraz Wielka Brytania.

Coraz mniej dostępnego transportu…

Indeksy podaży na wszystkich trasach znajdują się na zdecydowanie na wyższym poziomie niż rok temu, gdy gospodarki dopiero co zaczęły się otwierać po zniesieniu obostrzeń związanych z pierwszą falą pandemii. Niemniej jednak daleko im do poziomu z lipca 2019 r. Przykładowo na najważniejszej dla naszej gospodarki trasie do Niemiec w lipcu br. indeks podaży wyniósł 90 pkt., powyżej poziomu z lipca 2020 r. (77 pkt.), ale już znacznie mniej niż 127 pkt. odnotowane w lecie 2019 r. W czerwcu 2021 r. indeks zaś wyniósł 100 pkt.

Znaczne spadki indeksu w stosunku do czerwca zanotowano też na trasie do Niderlandów (ze 115 w czerwcu do 102 w lipcu) i we Francji (ze 104 na 95).

Przyczyną spadku indeksów podaży i mniejszej dostępności mocy przewozowych na głównych trasach może być sezon wakacyjny, który dodatkowo wzmocnił efekt braku wolnych pojazdów. Ogólny trend wynika ze zgłaszanego już od wielu lat, niedoboru kierowców na rynku. Ponadto, firmy przewozowe mają problemy z wymianą floty, ponieważ na nowe ciężarówki czeka się dzisiaj miesiącami. To z kolei skutek braku na rynku układów scalonych, co wstrzymuje lub ogranicza produkcję pojazdów w większości fabryk w Europie.

Paradoksalnie, taka sytuacja jest korzystna dla przewoźników, pozwala bowiem utrzymywać stawki na wysokim poziomie.

Z punktu widzenia eksporterów niski (i malejący) poziom dostępności transportu jest zjawiskiem niepokojącym. Przy równocześnie stale rosnącym zapotrzebowaniu na transport (patrz indeks popytu) w naturalny sposób prowadzi to do wzrostu stawek, które i tak napędzane są ogólną inflacją, a zwłaszcza wzrostem cen paliw.

Zupełnie odwrotna sytuacja była w lipcu w przypadku indeksu popytu na transport. Jedynie na kierunku rosyjskim zanotowano spadek zapotrzebowania na moce przewozowe. Na pozostałych trasach wzrosty popytu na transport były wyraźne.

Miesięczny Indeks Podaży Transportu na trasie Polska-Niemcy dla pojazdów > 16 t (styczeń – lipiec 2021 r.)

Źródło: metrix.trans.info

…przy coraz większym zapotrzebowaniu

Indeks popytu jest w zupełnie innym miejscu niż indeks podaży, analizując je rok do roku. O ile dostępność mocy przewozowych jest obecnie wyższa niż przed rokiem, to zapotrzebowanie na transport znajduje się poniżej wskaźników z lipca 2020 r. Da się to wytłumaczyć faktem, iż w 2020 r. lipiec był pierwszym pełnym miesiącem po zniesieniu ograniczeń pandemicznych i uwolniona gospodarka wystrzeliła jak rakieta. W roku bieżącym gospodarka utrzymywała aktywność na wysokim poziomie i nie była aż tak dotknięta przez pandemiczne lockdowny.

Mimo okresu wakacyjnego popyt na usługi transportowe wyraźnie rósł w lipcu br. w stosunku do poprzedniego miesiąca. Na trasie do Niemiec był to wzrost z 95 do 102 pkt., a do Niderlandów ze 116 do 132 pkt. Podobnie dynamicznie rosło zapotrzebowanie na transport do Francji (z 87 do 100 pkt.) i Włoch (z 90 do 98 pkt).

Wysoki poziom zapotrzebowania na transport na kierunku holenderskim wynika prawdopodobnie z intensywności handlu morskiego oraz zatorów w portach Beneluxu.

Miesięczny Indeks Popytu na Transport na trasie Polska-Niemcy dla pojazdów > 16 t (styczeń – lipiec 2021 r.)

Źródło: metrix.trans.info

Wzrost stawek nie hamuje nic a nic

O ile indeksowi podaży jak i popytu zdarzały się w ostatnim okresie wahania, to wskaźnik stawek zna tylko jeden kierunek – wzrostowy. W lipcu na siedem analizowanych tras, na sześciu zauważyliśmy wzrost stawek. Jedynie w Rosji zanotowano niewielki spadek tego indeksu prawdopodobnie w reakcji na spory spadek popytu na trasie z Polski.

Co więcej, na każdej trasie wskaźnik stawki jest wyższy zarówno od poziomu z lipca ubiegłego roku jak i z lipca 2019 r. Śmiało można powiedzieć, że obecne stawki są na najwyższym poziomie w historii notowań gromadzonych w narzędziu Metrix, obejmujących okres od 1 stycznia 2019 r.

Miesięczny Indeks Stawek  na trasie Polska-Niemcy dla pojazdów > 16 t (styczeń – lipiec 2021 r.)

Źródło: metrix.trans.info

Wzrostom stawek nie ma końca i tak będzie w najbliższym czasie. Sprzyja temu drożejący transport morski, który rzutuje na ceny importowanych z Azji produktów i pół-produktów, tym samym podsycając tendencje inflacyjne w świecie zachodnim. Choćby z tego względu nie należy spodziewać się mniejszej presji na stawki za transport.

I jest to zjawisko ogólnoeuropejskie. Zarząd włoskiego stowarzyszenia firm transportowych (Confartigianato Transporti delle Marche) wezwał w ostatnich dniach przewoźników drogowych i ich zleceniodawców do podniesienia taryf za przewozy o 7 do 10 proc. jako powód podał „wzrost kosztów operacyjnych w ostatnich latach”. Sekretarz organizacji, Gilberto Gasparoni, wskazał, iż cena samego oleju napędowego wzrosła od końca 2020 r. o 10 proc. Oprócz tego koszty zwiększają przepisy sanitarne związane z COVID-19, niedobór kierowców (i konieczność podnoszenia ich wynagrodzeń) czy wydłużone czasy załadunku i rozładunku.

Dodatkowo dla przewoźników argumentem za podnoszeniem cen jest coraz większy popyt na transport zgłaszany przez spedytorów i eksporterów przy niedostatecznym popycie.

Tagi