TransInfo

W momentach kryzysowych technologia przyjdzie na odsiecz, czyli jak nie być bezsilnym wobec zakłóceń w łańcuchach dostaw

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Po tym jak Kanał Sueski został zablokowany na tydzień przez 400-metrowy kontenerowiec „Ever Given”, zator składający się z blisko 400 statków został dość szybko rozładowany. Jednak efekty zdarzenia na najważniejszym szlaku handlowym z Azji do Europy odbiły się szerokim echem w całym handlu światowym i, co więcej, nadal są widoczne. Przyjrzymy się digitalizacji łańcuchów dostaw, które pokazują nam jak można skutecznie zarządzać transportem nawet w takich sytuacjach kryzysowych.

Konsekwencje zablokowania Kanału Sueskiego były już oczywiste chwilę po tym, gdy zgasły silniki na uwięzionym na mieliźnie kontenerowcu. Eksperci przewidują, że reperkusje trwać mogą nawet kilka miesięcy. I uderzą one w gospodarki i firmy logistyczne, które i tak od ponad roku borykają się z pandemią COVID-19 i jej konsekwencjami.

Sytuacja ta szczególnie mocno dotknęła detalistów oferujących produkty sezonowe. Sprzedaż takich towarów ma sens tylko w pewnym czasie i wymaga w związku z tym sztywnych ram czasowych jeśli chodzi o dotarcie do odbiorcy. W przeciwnym razie towary te już nie będą potrzebne.

Detaliści muszą reklamować takie produkty z odpowiednim wyprzedzeniem i potrzebują znać dokładne daty dotarcia tych towarów. W tym przypadku pojawia się duże wyzwanie dla operatorów magazynów, które przechowują tego typu produkty. Jeśli towary te nie mogą być od razu sprzedane, trzeba je jakoś przechowywać do momentu kiedy zostanie podjęta decyzja o ich przyszłości. Na poziomie operacyjnym mówimy o przepełnionych magazynach przez trudny do oszacowania czas.

Europejskie porty przeżywać będą także trudności związane z nagromadzeniem się statków w następstwie blokady sueskiej z powodu ograniczonej liczby miejsc przy nabrzeżach. Ponadto, muszą one zapewnić dodatkową powierzchnię magazynową. Na szczęście, to nie jest tak, że porty są kompletnie nieprzygotowane. W wielu przypadkach zatory mogą zostać rozładowane przez precyzyjną organizację i planowanie kolejności obsługiwania statków. Co nie znaczy, że nie dojdzie do kolejnych opóźnień dla jakiegoś statku.

Sytuacja z terminowych dotarciem ładunków z Azji, mocno opóźnionych przez brak pustych kontenerów z powodu kryzysu covidowego, cały czas się pogarsza. Co więcej, opóźnienia w dostawach dóbr, środków produkcji i surowców, które są niezbędne do produkcji, mocno dają się we znaki gospodarkom.

Przykładowo, przemysł niemiecki doświadcza wąskich gardeł w swoim łańcuchu dostaw, zwłaszcza w tak wrażliwym na terminy sektorze jak motoryzacyjny. W niektórych przypadkach, nawet zwykli konsumenci zauważają, że istnieją problemy z dostawami dóbr codziennego użytku.

Rozważanie alternatywnych tras morskich

Globalny handel morski jest płynny, zarówno w dosłownym sensie jak i w przenośni. Nawet takie zatory jak ten niedawny w Kanale Sueskim, nie wstrzymują całkowicie przepływu towarów. Jednak czasem dość znacznie opóźniają terminy dotarcia do portu i dostaw .

W przypadku sueskiego incydentu, istniała opcja aby statki ominęły morski „korek”. Wielu spedytorów stanęło przed decyzją czy wybierać alternatywną drogę. Jednak te statki, które znalazły się w samym środku zatoru i których droga odwrotu była zablokowane przez inne oczekujące jednostki, mogły co najwyżej mieć nadzieję na szybkie rozwiązanie problemu.

Ci którzy zdecydowali się popłynąć dookoła Afryki zamiast czekać w kolejce przed Kanałem Sueskim, wzięli na siebie odpowiedzialność za znaczne opóźnienie w dotarciu ładunku do celu.

Alternatywna droga dookoła kontynentu afrykańskiego to przecież dodatkowe 9 dni rejsu. Przewoźnicy musieli oszacować czy podróż dookoła Przylądka Dobrej Nadziei była lepszą opcją niż dalsze tkwienie w korku. Czy może jednak pozostać na kursie przez Suez, gdyż wszelkie objazdy to zawsze dodatkowa strata czasu a więc i pieniędzy. W takim procesie decyzyjnym, podstawą jest oparcie się na konkretach i faktach. Po pierwsze, należy dysponować nie tylko precyzyjną lokalizacją statku, ale także informacjami na temat długości alternatywnych tras, a także alternatywnych środków transportu dla potencjalnej podróży towarów drogą lądową. Warto też pamiętać, że w przypadku zatoru takiego jak ten Sueski, rozładowanie go zajmuje jeszcze pewien czas po otwarciu drogi morskiej.

Rozwiązania cyfrowe i umiejętność działania

My patrzymy już dużo dalej w przyszłość, dalej poza ten przypadek, który zdominował niedawno światowe media. Aby być gotowym do działania, reagować, potrzeba dobrego przygotowania.

Wywodzący się z Poczdamu start-up Synnfioo oferuje rozwiązania cyfrowe, które wnoszą więcej transparentności do łańcuchów dostaw. Nawet w przypadku transportu morskiego, na który wpływ mają takie czynniki jak choćby ekstremalne warunki pogodowe, firma oferuje możliwość śledzenia statków w czasie rzeczywistym.

W sytuacji kryzysu, chociażby takiego jak blokada Kanału Sueskiego, wszystkie strony łańcucha dostaw mogą sprawdzać, gdzie w danym momencie znajdują się ich kontenery. W oparciu o te dane na żywo można szybko podejmować decyzje o wyborze np. alternatywnych dróg. Ta możliwość dokładnego śledzenia statusu ładunku oraz wypracowany przez Synnfio szacowany czas dotarcia do celu (ETA – Estimated Time of Arrival) umożliwiają optymalną organizację dalszych etapów transportu.

Kryzysy jak ten wywołany przez kontenerowiec „Ever Given”, pewnie jeszcze niejednokrotnie będą się zdarzały. Jednakże, już od dłuższego czasu, nie jesteśmy całkowicie bezsilni stając wobec takich wyzwań. Ci, którzy są dobrze przygotowani, są też tymi, którzy podejmują szybkie decyzje, oparte na faktach i danych. I nawet w trudnych momentach kryzysowych i zachowują możliwość dalszego działania.

Fot. Facebook/Suez Canal Authority

Tagi