Odsłuchaj ten artykuł
Parlament Europejski przyjął negatywne zmiany dla transportu. Kolejny cios w mobilność
W Parlamencie Europejskim głosowano dzisiaj nad przepisami o koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego, w tym nad zasadą, gdzie pracownik mobilny ma być ubezpieczony. Niestety – 345 głosami „za” negatywne dla transportu zmiany zostały przyjęte.
Oznacza to, że na tym konkretnym etapie prac legislacyjnych nie udało się zatrzymać machiny zmian. Proces legislacyjny, który dotyczy zmiany państwa ubezpieczenia pracownika mobilnego – z państwa wysyłającego – na państwo, w którym pracownik zazwyczaj świadczy pracę, będą kontynuowane jeszcze w tej kadencji instytucji europejskich. Jest to zmiana niezależna od delegowania pracowników.
Jeśli takie rozwiązanie zostałoby utrzymane na dalszym etapie prac legislacyjnych to oznacza, że polski przewoźnik zamiast odprowadzać za kierowcę składki do polskiego ZUS-u, odprowadzałby je do zagranicznej instytucji ubezpieczeniowej w państwie do którego najczęściej wykonuje przewozy.
W naszej ocenie jest to kolejny krok w kierunku likwidacji jednej z pięciu swobód, na których zbudowano Unię Europejską. Oczywiście chodzi nam o swobodę świadczenia usług na jednolitym rynku. W przypadku transportu drogowego odbije się to także na swobodzie wymiany towarowej. I tu pytanie retoryczne, co w przypadku realizacji podobnych pomysłów zostanie z Unii Europejskiej? Chyba tylko unijne instytucje!
Ciekawe też, jak głosujący za tymi pomysłami politycy wyobrażają sobie odbiór świadczeń socjalnych dla polskiego kierowcy i jego rodziny w sytuacji, gdy co roku będzie on ubezpieczany w innych państwach – zależnie od kierunku wykonywanych przewozów! Jaki mają pomysł na powiązane z ubezpieczeniem społecznym ubezpieczenie zdrowotne? Czy w przypadku grypy polski kierowca i jego rodzina powinni leczyć się tam, gdzie zostali ubezpieczeni? Na przykład w Hiszpanii? A co z rentą w przypadku utraty zdrowia w wypadku? Jak długo trwałaby procedura uzyskania takiej renty i kto badałby stopień utraty zdrowia? Takich pytań mamy znacznie więcej.
Fot. Wikipedia/Diliff/CC BY-SA 3.0