TransInfo

Umowy-pułapki: transportowy „Pobieraczek” straszy przewoźników?

Ten artykuł przeczytasz w 9 minut

Po opublikowaniu przez nas artykułu wyjaśniającego, jakie zapisy nie powinny znaleźć się w zleceniu transportowym, pojawiło się wiele zgłoszeń firm, które w ostatnim czasie otrzymały bardzo do siebie podobne noty obciążeniowe. Przewoźnicy dostali je za nieprzesłanie dokumentów transportowych w terminie.

Swego czasu głośna była sprawa serwisu „Pobieraczek.pl”, który działał w latach 2009-2013. Namawiał do darmowego ściągania z internetu filmów, gier i zdjęć. Żeby można było to zrobić za jego pośrednictwem, trzeba było wcześniej się zarejestrować, podając swoje dane osobowe. O tym, że trzeba będzie zapłacić, właściciele strony informowali klientów w mało zrozumiały sposób sposób. Nieświadomi internauci, którzy dali się nabrać, byli nękani wezwaniami do zapłaty, a potem straszeni wysokimi karami. Szacuje się, że z usług tej kontrowersyjnej witryny skorzystało kilkadziesiąt tysięcy osób. UOKiK nałożył na „Pobieraczka” wysoką karą, a właściciele portalu zostali pozwani o odszkodowanie przez licznych pokrzywdzonych.

W ostatnich dniach otrzymaliśmy wiele telefonów w sprawie jednej z firm spedycyjnych, która przesyła masowo noty obciążeniowe do przewoźników, z którymi współpracowała w przeszłości. Co ciekawe, noty obciążeniowe są przesyłane po wielu miesiącach od dnia wykonania przez przewoźnika usługi transportowej, a także po jej opłaceniu ze strony spedycji. Czy mamy w tym przypadku do czynienia z analogiczną sytuacją jak przy „Pobieraczku”?

Przewoźnicy utrzymują, że nigdy wcześniej nie zostało złożone zastrzeżenie dotyczące prawidłowości wykonania transportu, a dodatkowo noty te zostały wystawione na bardzo niewielkie kwoty, często rzędu kilkudziesięciu złotych. Podstawą ich wystawienia jest zastrzeżona w udostępnionym na stronie internetowej regulaminie, kara umowna za opóźnienia w przesyłaniu dokumentów transportowych. Wynosi kilkunaście procent za każdy dzień opóźnienia.

Przewoźnicy zwracają się do nas z zapytaniem, czy tego rodzaju kara umowna jest ważna i czy może być skutecznie egzekwowana. Analizując to zagadnienie trzeba zwrócić uwagę na kilka aspektów.

Termin przedawnienia

Po pierwsze należy sprawdzić, czy nie minął jeszcze termin przedawnienia roszczenia firmy spedycyjnej. Podobnie jak inne należności wynikające z umowy przewozu, w zależności od tego czy było to zlecenie dotyczące przewozu krajowego, czy międzynarodowego, roszczenie o zapłatę takiej kary umownej przedawnia się w terminie 12 do 15 miesięcy od momentu zawarcia umowy przewozu. Po upływie tego terminu roszczenie nadal może być dochodzone na drodze sądowej, ale pozwany może skutecznie bronić się podnosząc zarzut przedawnienia tego roszczenia. To doprowadzi do oddalenia powództwa i zasądzenia kosztów procesu na rzecz pozwanego przewoźnika.

Kara umowna nałożona na podstawie regulaminu ze strony internetowej

O ile, generalnie, nie ma większych zastrzeżeń co do tego, że uzupełnieniem umowy przewozu może być także regulamin kontrahenta dostępny na stronie internetowej, to w analizowanej sprawie wątpliwości nasuwa to, że podstawą nałożenia not obciążeniowych jest regulamin w wersji, która nie jest aktualnie dostępna na stronie internetowej firmy. Regulamin ten został zastąpiony nowszą wersją, i co prawda można zakładać, że ma ona treść tożsamą z treścią regulaminu do którego odsyła umowa przewozu, to ewentualny ciężar dowodu w trakcie sporu sądowego spoczywałby w tym zakresie na spedycji.

Zasadność nakładania kar umownych za nieprzesłanie dokumentów w terminie

Przede wszystkim przewoźnik powinien sprawdzić, przykładowo na podstawie swojej książki pocztowej, czy faktycznie doszło do naruszenia z jego strony obowiązku przesłania dokumentów do spedycji w terminie określonym umową.

Natomiast jeśli chodzi o to, czy tego rodzaju zastrzeżenie umowne jest w ogóle z punktu widzenia prawa ważne, to sprawa jest niestety dużo bardziej złożona. Wielokrotnie wypowiadaliśmy się na temat kar umownych za opóźnienie w przesłaniu dokumentów transportowych. W orzecznictwie pojawiły się różne głosy na ten temat.

Przykładowo ostatnio w jednej z prowadzonych przez nas spraw sąd rejonowy w Katowicach stwierdził, że tego rodzaju kara umowna jest nieważna jako sprzeczna z art. 11 ust. 3 Konwencji CMR. Zgodnie z przywołanym postanowieniem Konwencji, przewoźnik odpowiada bowiem jak komisant za zagubienie lub niewłaściwe użycie dokumentów wymienionych w liście przewozowym i dołączonych do niego lub wręczonych przewoźnikowi. Istotne jest jednak to, że odszkodowanie, które go obciąża nie może przewyższyć odszkodowania, jakie należałoby się w razie zaginięcia towaru. Według sądu, przepis Konwencji w sposób wyczerpujący reguluje odpowiedzialność przewoźnika związaną z nienależytym wykonaniem zobowiązania do wydania dokumentów przewozowych, przewidując jedynie odpowiedzialność za jego niewykonanie i to w stopniu ograniczonym. Tę argumentację wzmacnia dodatkowo art. 41 ust. 1 i 2 Konwencji, zgodnie z którym nieważna i pozbawiona mocy jest każda klauzula, która pośrednio lub bezpośrednio naruszałaby postanowienia Konwencji.

Niedopuszczalne kary umowne

Często podważane są także wysokości nakładanych kar umownych. Jak wynika chociażby z wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie z 13 grudnia 2013 r. (sygn. akt VIII Ga 346/13), do istotnych elementów umowy przewozu zaliczyć należy:

– oznaczenie trasy przewozu,

– wynagrodzenia przewoźnika,

– przedmiot przewozu.

Obowiązek dostarczenia dokumentów transportowych w określonym terminie nie stanowi essentialia negotii umowy przewozu (czyli istotnych elementów treści czynności prawnej). Sąd uznał, że w takim stanie rzeczy za niedopuszczalne i stanowiące naruszenie art. 483 Kodeksu cywilnego zastrzeżenie kary umownej w związku z niedostarczeniem dokumentów transportowych w terminie i dopuszczające obciążanie z tego tytułu przewoźnika kwotą nieproporcjonalnie wysoką w stosunku do wynagrodzenia za wykonanie przewozu.

Możliwość wzajemnego potrącenia wierzytelności

Przewoźnicy często wskazują, że płatności były faktycznie dokonywane przez spedycje, ale z opóźnieniem. Czy w związku z tym mogą dochodzić od spedycji odsetek za opóźnienie w zapłacie oraz 40 euro z tytułu rekompensaty za koszty odzyskiwania należności, by w ten sposób zniwelować zadłużenie z tytułu kary umownej?

Zgodnie z art. 10 ustawy o terminach zapłaty w transakcjach handlowych (Dz.U.2016.684 t.j. z 19 maja 2016 r.), wierzycielowi przysługuje od dłużnika, bez wezwania, równowartość kwoty 40 euro przeliczonej na złote według średniego kursu euro ogłoszonego przez NBP ostatniego dnia roboczego miesiąca poprzedzającego miesiąc, w którym świadczenie pieniężne stało się wymagalne. Stanowi to rekompensatę za koszty odzyskiwania należności. Termin ten powinien być liczony od dnia nabycia uprawnienia do odsetek, tj. od dnia wymagalności roszczenia faktury VAT.

Takie rozwiązanie jest jednak dość ryzykowne. Po pierwsze w orzecznictwie sporne jest, czy roszczenie o zapłatę 40 euro jest zasadne, kiedy dłużnik wykaże, że w konkretnym przypadku nie było możliwości podjęcia czynności zmierzających do windykacji i jakiekolwiek koszty nie powstały. W związku z tym, w szczególności gdy opóźnienie w płatności okaże się krótkie, a wierzyciel nie wykaże, że faktycznie poniósł jakiekolwiek koszty windykacji, może okazać się, że takie żądanie będzie bezzasadne.

Co więcej, złożenie w takiej sytuacji wobec spedycji oświadczenia o wzajemnym potrąceniu wierzytelności może zostać potencjalnie potraktowane jako tzw. „niewłaściwe uznanie długu”, które jest rozumiane jako każde zachowanie dłużnika, z którego wynikałaby jego wola spełnienia zobowiązania. Decydując się na takie rozwiązanie trzeba więc  pamiętać o tym, że rodzi to potencjalnie negatywne konsekwencje. Może to być np. przerwanie biegu przedawnienia roszczenia drugiej strony oraz umożliwienie jej łatwiejszego dochodzenia go na drodze sądowej. Jeśli chodzi o uznanie długu w sytuacjach zadłużenia już przedawnionego, to w niektórych przypadkach może być ono nawet potraktowane jako zrzeczenie się dłużnika możliwości powoływania się na zarzut przedawnienia.

Transportowy „Pobieraczek”?

Podsumowując, w tym wypadku istnieje kilka, potencjalnych dróg obrony przewoźnika przed roszczeniami spedycji. Biorąc jednak pod uwagę to, że zgłaszane nam dotychczas sprawy, podobnie jak w przypadku „Pobieraczka”, dotyczą niewielkich kwot, zapewne większość obciążonych firm transportowych postanowi dla świętego spokoju zapłacić, zamiast decydować się na wdawanie w dość skomplikowany pod względem prawnym spór. Z drugiej jednak strony trzeba rozważyć, na ile faktycznie jest prawdopodobne, że będą one w przyszłości faktycznie dochodzone na przykład na drodze sądowej przed upływem terminu ich przedawnienia.

W ramach cyklu „umowy-pułapki” prezentujemy analizy budzących wątpliwości zapisów z umów i zleceń przewozowych. Jeśli natrafili Państwo na klauzule, które wydają się ryzykowne lub niebezpieczne dla przewoźnika, można samą ich treść oraz zapis dotyczący ewentualnych kar przesłać na adres mailowy: umowa-pulapka@trans.info.

Jednocześnie dla Państwa bezpieczeństwa prosimy nie podawać nazw firm spedycyjnych, które te klauzule stosują. W ramach umowy jesteście Państwo objęci tajemnicą handlową (klauzulą poufności), za której naruszenie również mogą być przewidziane kary umowne.

Fot. Pixabay/AJEL

Tagi