W ciągu pierwszego półrocza 2025 roku granicę Polski z Rosją, Białorusią i Ukrainą przekroczyło w sumie, w obie strony, blisko 829 tys. ciężarówek. Do Polski wjechało ponad 398,5 tys. aut, w przeciwnym kierunku poruszało się ponad 430,5 tys.
To w sumie o 8,3 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Największy wpływ na ten wzrost miało wyraźne zwiększenie się ruchu samochodów ciężarowych na granicy z Ukrainą. Na granicach z Rosją i Białorusią ruch spadł.
Spada ruch na granicy z Rosją
W sumie w ciągu pierwszego półrocza br. granicę z Rosją ciężkie pojazdy przekroczyły 12 894 razy, najwięcej w marcu i od tej pory ruch powoli się kurczył. Dla porównania – w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2024 r. granicę przekroczono w obu kierunkach ponad 18,8 tys. razy, co oznacza wyraźny spadek ruchu – o 31,6 proc.
Obecnie ciężarówki mogą przekroczyć granicę z Rosją na dwóch przejściach – Bezledy – Bagrationowsk oraz Grzechotki – Mamonowo II. Na pierwszym z nich w czerwcu br. wjazdy do Polski wzrosły o 3 proc. miesiąc do miesiąca, wyjazdy o 7 proc. Spadł za to ruch na drugim – o -1,6 przy wjeździe i – 8,9 przy wyjeździe z naszego kraju – wynika z danych Komendy Głównej Straży Granicznej.
Zobacz też: Ponad 400 tys. przejazdów mniej. Zobacz, jak wojna na Ukrainie odbiła się na przewozach z Polski na Wschód
Mniejszy ruch na granicy z Białorusią
Na granicy z Białorusią ciężarówki poruszały się tylko na dwóch przejściach – Kukuryki – Kozłowiczy i Terespol – Brześć, przy czym to drugie było w ostatnich miesiącach wykorzystywane tylko… przez jeden pojazd. Z kolei i w styczniu i marcu granicę nie przekroczył ani jeden pojazd ciężki.
W Kukurykach tymczasem w obie strony – do Polski i z naszego kraju w ciągu pierwszego półrocza zanotowano niemal 209 tys. przejazdów. Widać jednak spadek zainteresowania tą trasą – na przykład jeszcze w 2021 r. w analogicznym okresie granicę przekroczono prawie 306 tys. razy. Obecnie zaś rok do roku ruch spadł o 17,3 proc.
Tym niemniej ciężarówki stanowią wyraźny odsetek pojazdów, przekraczających granicę z Białorusią – w relacji do Polski odpowiadają za aż 47,7 proc. wszystkich środków transportu drogowego. W przeciwnym kierunku za 44,3 proc. Dla porównania – na granicy z Rosją stanowią – odpowiednio – ledwie 12,8 proc. i 9,5 proc.
Zobacz też: Ile ciężarówek przejechało przez wschodnią granicę Polski? Widać wpływ protestów przewoźników i rolników
Wzrost ruchu na granicy z Ukrainą
Tymczasem ruch na wszystkich przejściach granicznych z Ukrainą wzrósł o 23 proc. rok do roku. Najsilniej na kierunku do Polski – o 28 proc. W przeciwnym o 18,6 proc. Średnio granicę ciężkie pojazdy przekraczały miesięcznie około 101,2 tys. razy – niezależnie w którym kierunku. Stanowiły również 32,5 proc. ogółu ruchu granicznego wszystkich środków transportu drogowego.
Największe obłożenie ma przejście Dorohusk – Jagodzin, gdzie w ciągu pierwszego półrocza ciężarówki przekroczyły granicę w sumie niemal 205 tys. razy. Trucki odpowiadają tu za blisko 92 proc. ruchu wszystkich środków transportu drogowego.
Gorzkie słowa polskich przewoźników
Zdaniem Mariusza Szabały, prezesa zarządu Lubelskiego Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (LZMPD), beneficjentem wzrostów liczby przejazdów na granicy nie są polscy przewoźnicy.
W tej chwili mamy do czynienia z całkowitym przejęciem przewozów towarowych przez granicę polsko-ukraińską przez ukraińskich przewoźników. Zwiększyli oni swój udział blisko pięciokrotnie względem sytuacji sprzed wybuchu wojny. Znamiennym jest, że przewozy przejęli przewoźnicy, którzy w prowadzonej działalności czy dostępie do rynku nie podlegają regulacjom wspólnotowym. Polscy przedsiębiorcy nie mogą z nimi konkurować, ponieważ koszty prowadzonej działalności są w żadnym aspekcie nieporównywalne. Wygrywają więc tańsi konkurenci z Ukrainy – komentuje.
– Słyszę wielokrotnie, że kiedyś taką niezdrową konkurencją byli polscy przewoźnicy. Tylko należy pamiętać, że od 1994 r, kiedy weszła w życie umowa stowarzyszeniowa z UE, polski przewoźnik wiedział, że będzie częścią przewoźników Wspólnoty i zaakceptował nowe rozwiązania prawne w tym zakresie. W przypadku przewoźników z Ukrainy takiej perspektywy nie ma – dodaje.
Sytuacja związana z przewozami na Wschód uderza jednak nie tylko w polskich przedsiębiorców.
Docierają do nas sygnały, że również przewoźnicy ukraińscy widzą zagrożenia płynące z tak szybko rosnącego rynku przewozów na tym kierunku. Powstają nowe ukraińskie firmy, co sprawia, że zwiększa się konkurencja w samej Ukrainie – podaje prezes LZMPD.
Ostatecznie sytuacja na granicy z Ukrainą doprowadziła to tego, że polscy przewoźnicy, zdaniem Mariusza Szabały, musieli wyraźnie przekształcić swoją działalność.
Polscy przewoźnicy ze wschodu kraju zawsze specjalizowali się w przewozach na rynki rosyjski, białoruski czy ukraiński. Obawiam się, że one jednak zostały utracone bezpowrotnie. Po przejęciu przewozów przez przewoźnika z Ukrainy, nastąpiło przekierowanie naszej działalności na przewozy wewnątrzwspólnotowe – tłumaczy prezes LZMPD.
– Jeśli zaś chodzi o nowe kierunki, poza Wspólnotą Europejską, to odnotowujemy wzrost zainteresowania przewozami w relacjach z Serbią, Bośnią i Hercegowiną, Turcją czy Mołdawią. Oczywiście przez południowe, nie wschodnie granice Wspólnoty Europejskiej. Należy również zaznaczyć, że wiele firm transportowych tzw. ściany wschodniej zakończyło swoją działalność albo znacząco ją ograniczyło – kwituje.