Transport ze świetnym wynikiem po trzech kwartałach

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Świetne dane o bezrobociu, rozpędzony przemysł i wzrosty w sprzedaży usług transportowych – dane jakie spływają z polskiej gospodarki napawają optymizmem. Jak wyliczył GUS, w pierwszych trzech kwartałach 2017 r. transport odnotował wzrost o 11,4 proc. w stosunku do podobnego okresu w 2016 r. W tym sielankowym obrazie pozytywnych wskaźników, pobrzmiewają jednak niepokojące tony.

Poziom bezrobocia w październiku znowu spadł w porównaniu do poprzedniego miesiąca i był na poziomie 6,6 proc. w skali całej Polski (co przekłada się na 1,07 mln osób bez zatrudnienia). Najmniej bezrobotnych było w województwie wielkopolskim – tylko – 3,8 proc. Na drugim biegunie jest warmińsko-mazurskie, gdzie bez pracy jest 11,6 proc. mieszkańców.

Choć spadające bezrobocie cieszy, to z drugiej strony oznacza, że zapotrzebowanie pracodawców na siłę roboczą coraz trudniej zaspokoić. I widać to wyraźnie w innych danych opracowanych przez GUS, które dotyczą wzrostu zatrudnienia. W kategorii transport i gospodarka magazynowa na koniec III kwartału zatrudnionych było 545,5 tys. osób. GUS podaje także, że firmy zajmujące się transportem lądowym zwiększyły od początku roku liczbę pracowników w największym stopniu – o 8,5 proc. Z kolei w magazynowaniu i usługach wspomagających transport wzrost przeciętnego zatrudnienia wyniósł 5 proc.

Transport rośnie – przewóz ładunków w górę

To nie jedyny wskaźnik dotyczący transportu, który rośnie. Transportem samochodowym w pierwszych trzech kwartałach 2017 r. przewieziono 181,6 mln ton ładunków. To o 12,2 proc. więcej niż przed rokiem. Statystyki dla samego września też są bardzo dobre – przewieziono 21,9 mln ton, czyli o 11,2 proc. więcej we wrześniu 2016 r. Co więcej – potencjał przewozowy transportu samochodowego urósł od stycznia o ponad 10 proc.

Jeśli chodzi o rokowania na przyszłość, to z raportu GUS wynika, że ogólny klimat koniunktury w transporcie i gospodarce magazynowej w październiku był korzystny, choć oceniany nieco mniej optymistycznie niż jeszcze we wrześniu. Dyrektorzy firm nadal planują zatrudniać, choć spodziewają się trochę mniejszego popytu i są ostrożniejsi w przewidywaniu poziomu sprzedaży usług.

Pensje w górę

Pierwsze trzy kwartały były też czasem, gdy przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wzrosło o 5,3 proc. (w stosunku do 2016 r.). We wrześniu średnia płaca wynosiła w Polsce 4473,06 zł (o 6 proc. więcej niż przed rokiem). Z największych podwyżek cieszyli się pracownicy handlu – zyskali 6,9 proc.

W transporcie i gospodarce magazynowej nie było aż tak dobrze – średni zarobek jest nadal poniżej średniej krajowej – we wrześniu wynosił 4130,53 zł brutto, czyli o 342,53 zł brutto mniej. Patrząc jednak na dane sprzed kilku miesięcy widać, że różnica między przeciętnymi pensjami w transporcie i ogólnokrajową  jest już mniejsza (w sierpniu wynosiła 375,66 zł brutto).

Moce przemysłu na wyczerpaniu

GUS zbadał także poziom wykorzystania mocy produkcyjnych w przemyśle. W październiku osiągnął on pułap 81,4 proc. To historyczny rekord – wynik powyżej 80 proc. polskie fabryki osiągnęły dotychczas tylko dwa razy – w lipcu tego roku i w styczniu 2008 r. (GUS gromadzi takie dane od 2002 r.). Rekordowe wykorzystanie mocy produkcyjnych najlepiej widoczne jest w segmencie dużych firm, które zatrudniają powyżej 250 osób. W tej kategorii przekroczyło ono już 84 proc.

Tak wysoki poziom wykorzystania mocy produkcyjnych dowodzi większej efektywności polskich firm. Maszyny w zakładach i fabrykach są w zasadzie w pełni wykorzystane. Choć wskaźnik nie osiągnął 100 proc. trzeba pamiętać, że linie produkcyjne od czasu do czasu trzeba zatrzymać, aby dokonać niezbędnych konserwacji i napraw, bądź rozbudować i ulepszyć.

Można też z tego wysnuć wniosek, że polski przemysł dochodzi już do kresu swoich możliwości. Jeśli zyski, które przedsiębiorcy wypracują teraz, przy dobrej sytuacji gospodarczej, nie zostaną spożytkowane np. na inwestycje w nowe moce produkcyjne, może się okazać, że wkrótce przemysł nie będzie nadążał z realizacją zamówień. Tym bardziej, że w niektórych branżach, jak np. w transporcie, już brakuje rąk do pracy.

Przed polskimi przedsiębiorcami może więc pojawić się dylemat: co będzie lepsze dla rozwoju? Inwestycja w nowy park maszynowy (by osiągnąć większy potencjał produkcyjny), czy w pracowników (podnosząc pensje tym już zatrudnionym i angażując nowych)? Tym bardziej, że muszą konkurować o kadry z firmami z zagranicy. Bo Polska jest jednym z krajów Unii Europejskiej, w których inwestorzy najchętniej lokują produkcję. Tylko w ostatnich miesiącach znowu przybyło kilku chętnych do uruchomienia nowych fabryk w naszym kraju.

Tagi