Każda wiadomość o obniżce kosztów paliw jest teraz z pewnością tym, na czekają przewoźnicy i cała branża transportowa. Dzisiejszy wpis szefa największej polskiej spółki z sektora naftowego z pewnością może podnieść nieco na duchu tych, który ostatnio rwali włosy z głowy z powodu rosnących w kosmicznym tempie cen na stacjach benzynowych.
„Działamy zdecydowanie, żeby polscy kierowcy tankowali najtańsze paliwa w Europie.” – napisał Daniel Obajtek na Twitterze.
Obniżamy ceny na stacjach! ON o 34 gr/l, do średniego poziomu 7,55 zł, a benzynę o 20 gr/l do średniego poziomu 6,79 zł. Działamy zdecydowanie, żeby polscy kierowcy tankowali najtańsze paliwa w Europie. W Czechach litr benzyny kosztuje w przeliczeniu 7,54 zł, a na Litwie 8,81 zł
— Daniel Obajtek (@DanielObajtek) March 14, 2022
Niestety do tej informacji trzeba podejść na chłodno. Po pierwsze dlatego, że mowa o średnim poziomie ceny na w zależności od stacjach. A to oznacza, że w zależności od lokalizacji stacji, litr diesla i benzyny nadal będą mogły kosztować więcej, niż zapowiadane przez prezesa Orlenu kwoty.
Po drugie, cena diesla pięła się w górę wskutek intensywnych wzrostów cen ropy w pierwszej dekadzie marca, kiedy stawka za baryłkę dochodziła do 130 dolarów. W ubiegłym tygodniu baryłka zaczęła tanieć. W miniony piątek jej cena zjechała do poziomu 112 dolarów, a dziś oscyluje w przedziale między 110 a 106 dol. Decyzja Orlenu nie jest więc żadną łaską dla rynku – cena surowca obniża się.
Warto też zauważyć, że Orlen przyznał w ubiegłym tygodniu w e-mailu wysłanym do agencji Reuters, że nadal kupuje rosyjską ropę.
Dla Grupy Orlen priorytetem jest zapewnienie ciągłości działania naszych europejskich rafinerii oraz bezpieczeństwa energetycznego Polski i całego regionu, w tym Litwy, Łotwy, Estonii, Czech i Słowacji” – poinformowała spółka w e-mailu do Reutera.
“PKN Orlen monitoruje sytuację na Ukrainie i jest przygotowany na każdy scenariusz, łącznie z całkowitym wstrzymaniem dostaw z kierunku wschodniego” – dodał Orlen.