Fot. Pixabay/272447/public domain

Dobre dane gospodarcze łagodzą strach przed pandemią. Ekspert ostrzega jednak przed “falą uderzeniową”

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Optymistyczne wskaźniki w Azji i Europie. W Chinach indeks PMI w przemyśle sięgnął w ubiegłym miesiącu 53,6 pkt, czym pozytywnie zaskoczył analityków. Dobre wiadomości płyną także m.in. z Niemiec. Gospodarka na razie dobrze znosi drugą falę pandemii.

Nie 52,8 pkt, jak spodziewali się analitycy, ale 53,6 pkt – tyle wyniósł najnowszy wskaźnik PMI dotyczący przemysłu w Chinach. We wrześniu wynosił 53 pkt. A to oznacza dalsze ożywienie sektora. Podobnie jest w Europie, na przykład w Niemczech, gdzie wskaźnik ten sięgnął 58,2 pkt, podczas gdy miesiąc wcześniej wynosił 56,4 pkt. Według danych IHS Markit, październikowa wartość wskaźnika jest najwyższą od marca 2018 r.

Podobne, choć mniej spektakularne wzrosty, pojawiły się również we Francji. Tam PMI opracowywany przez Markit Economics, wyniósł 51,3 pkt, podczas gdy we wrześniu sięgał 51,2 pkt. Szacowano, że w październiku wskaźnik spadnie – podaje Obserwatorfinansowy.pl. Stało się inaczej.

Rekordowy wskaźnik przeładunków w portach

W ślad za optymistycznymi danymi dotyczącymi przemysłu, idą i niezłe wskaźniki obsługi kontenerów. A to oznacza, że handel światowy nadal silnie się rozwija. Według aktualnych, szybkich szacunków niemieckich instytutów: Badań Ekonomicznych im. Leibniza (RWI) oraz Żeglugi i Logistyki (ISL), międzynarodowa obsługa kontenerów we wrześniu przekroczyła poziom sprzed koronakryzysu.

Wskaźnik przeładunków kontenerów (opracowywany na podstawie informacji podanych z 64 portów) wzrósł bowiem z 116,5 w sierpniu do 119,7 punktu we wrześniu. A to oznacza, że osiągnął najwyższy poziom w historii.

W ostatnim czasie obsługa kontenerów morskich zarówno w Chinach, jak i w Europie, gwałtownie rosła.

Przepustowość kontenerów pokazuje, że światowy handel nadal silnie się rozwija. W międzyczasie przekroczył nawet poziom, jaki osiągnął przed koronakryzysem – zapewnia Torsten Schmidt, dyrektor ekonomiczny RWI, cytowany przez verkehrsrundschau.de.

Uwaga na klientów

Jak wskazują eksperci, wiele wskazuje na to, że z uwagi na lokalny charakter obostrzeń, negatywne skutki dla globalnej gospodarki będą łagodniejsze.

Wprawdzie popyt w Europie na pewno spadnie w najbliższych tygodniach ze względu na narastające obostrzenia w większości krajów UE, ale w przeciwieństwie do wiosny nie mamy do czynienia ze skoordynowanym światowym zamrożeniem przemysłu – wskazuje na łamach “Bankiera” Ignacy Morawski, założyciel ośrodka analitycznego SpotData.pl.

Mimo to popyt spadnie, w końcu zamykane są centra handlowe i sklepy, wprowadzane są ograniczenia w korzystaniu z restauracji i niektórych punktów usług.

To spowoduje dostosowania w całych łańcuchach dostaw. Im dłużej będzie utrzymywał się okres niepewności, tym wydatki konsumentów będą niższe, a fala uderzeniowa będzie roznosiła się coraz szerszymi kręgami po różnych sektorach – kwituje ekspert.

Współpraca: Agnieszka Kulikowska-Wielgus

Fot. Pixabay/272447/public domain

Tagi