REKLAMA
360 Pay

Fot. Trans.eu

Między optymizmem a presją finansową. Jak sobie radzą spedycje w czasach dekoniunktury

Odsłuchaj artykuł

Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

W warunkach niepewności gospodarczej i rosnących kosztów operacyjnych spedycje pozostają jednym z kluczowych ogniw rynku transportowego. Mimo wielu wyzwań, firmy spedycyjne prezentują wyższy poziom odporności niż przewoźnicy. Ale nie bez kosztów.

W opublikowanym w sierpniu „Finansowym Indeksie Branży TSL 2025” spedycje wyraźnie odróżniają się od przewoźników pod względem oceny swojej sytuacji finansowej. W skali sześciopunktowej średnia ocena płynności finansowej wyniosła 4,3 pkt, a zobowiązań finansowych 4,6 pkt. Dla porównania, przewoźnicy swoje wskaźniki ocenili odpowiednio na 3,6 pkt i 4,7 pkt.

– Spadek koniunktury, wzrost kosztów czy niespodziewane zdarzenia na arenie międzynarodowej są poza naszą kontrolą, ale jako przedsiębiorcy możemy zadbać o płynność finansową. To właśnie ona buduje odporność firmy na nieprzewidziane sytuacje i pozwala przetrwać krótkookresowe kryzysy – powiedział Jarosław Roślicki, dyrektor sprzedaży korporacynej w Transcash.eu. – W tym względzie znacznie pewniej czują się spedycje – dodał.

Jednym z największych wyzwań dla spedycji pozostaje rentowność. W badaniu oceniono ją średnio na 3 pkt, co może wskazywać na ograniczoną możliwość generowania zysku w aktualnych warunkach rynkowych. Tylko 25 proc. spedycji przewiduje poprawę sytuacji finansowej w drugiej połowie 2025 roku, a 20 proc. obawia się jej pogorszenia.

Zaskakujące jest, że mimo trudnej sytuacji, tylko 14,5 proc. firm spedycyjnych miało trudności z określeniem swojej marży, co świadczy o większym stopniu kontroli nad finansami niż w przypadku przewoźników, z których 31,6 proc. nie potrafiło tego zrobić. Spedycje częściej deklarowały marże powyżej 10 proc., a ponad 15 proc. z nich wykazało marże powyżej 20 proc.

Rosnące koszty usług i presja płacowa

Na liście największych problemów spedycji pojawiły się m.in. rosnące stawki za zlecenia transportowe (51 proc. wskazań), zatory płatnicze i długie terminy płatności (opowiedziało się za tym 49 proc. ankietowanych) oraz oraz wzrost kosztów operacyjnych, takich jak paliwo czy wynagrodzenia (42 proc. wskazań). 

Z perspektywy spedytorów sytuację pogarszają również spadek liczby zleceń zagranicznych lub ich wartości. Dodatkowo, niepewność co do przyszłych zleceń i presja ze strony klientów na niższe stawki powodują, że marże są pod stałym zagrożeniem. Spedycje muszą nieustannie balansować między atrakcyjnością cen dla klientów a utrzymaniem opłacalności operacyjnej.

– Te dane wskazują na wysoką wrażliwość branży na zmiany sytuacji międzynarodowej i powiązane z nią problemy płatnicze kontrahentów – informują autorzy raportu.

Klasyczny model biznesowy

Terminy płatności i zatory potwierdzają z kolei silną pozycję rynkową zleceniodawców (oferentów ładunków). Aż 70 proc. spedytorów musi akceptować terminy 45-dniowe lub dłuższe. Niestety, niewiele można z tym zrobić. 

– To jedna z największych barier w budowaniu stabilności finansowej małych i średnich przedsiębiorstw z tego sektora – twierdzi Transcash.

Jak to się odbija na płatnościach dla przewoźników? Na rynku dominują terminy 30, 45 i 60-dniowe (łącznie ponad 86 proc. wskazań), co oznacza, że spedycje w większości przenoszą warunki płatności, które same otrzymują od swoich klientów, na swoich klientów, czyli firmy transportowe.

Zdaniem ekspertów, wydłużone terminy płatności ze strony spedytorów to wynik kalkulacji, a nie niechęci. 

– W warunkach niskich marż i niestabilnego otoczenia ekonomicznego, spedycje nie mają wystarczającego kapitału obrotowego, by finansować lukę między terminem płatności dla przewoźnika a datą otrzymania środków od swojego klienta – informuje Transcash.

Mimo to 80 proc. spedytorów deklaruje, że płaci swoim przewoźnikom na czas. I choć dane te mogą być wątpliwe, wynik może wskazywać na to, jak bardzo spedycjom zależy na dobrych relacjach z przewoźnikami.

– Te 20 proc. firm, które przyznają się do opóźnień, to prawdopodobnie podmioty najmocniej dotknięte zatorami płatniczymi ze strony własnych klientów. Ich opóźnienia są więc często pochodną braku zapłaty za tę samą usługę – twierdzą autorzy raportu.

Wskazują na to powody opóźnień w płatnościach za faktury wystawione przez przewoźników. Niespełna 60 proc. ankietowanych wskazało na brak dokumentów potwierdzających realizację usługi, 31 proc. na chwilowy brak środków finansowych, i tyle samo na sytuację sporną z przewoźnikiem, dotyczącą realizacji czy jakości usługi.

Koszty działalności firm spedycyjnych

Odpowiedzi zarówno spedycji, jak i przewoźników, jednoznacznie potwierdzają, że najdotkliwszym i najszybciej rosnącym kosztem stały się wynagrodzenia (42 proc.). To efekt skumulowanej presji płacowej wynikającej z niedoboru kierowców, inflacji oraz nowych regulacji Pakietu Mobilności. 

Dla przewoźników istotne są również rosnące koszty serwisu pojazdów oraz opłat drogowych, które znacząco obciążają budżety firm posiadających własne floty. Z kolei spedycje bardziej odczuwają koszty finansowe (26 proc. wskazań), takie jak podatki, odsetki kredytowe, faktoring czy leasing. Ponad jedna czwarta badanych przyznała, że koszty z tego tytułu wyraźnie wzrosły w ciągu ostatnich sześciu miesięcy.

W kwestii ogólnych kosztów sektor pozostaje jednomyślny – aż 58 proc. firm zadeklarowało wzrost kosztów o ponad 10 proc., a prawie 22 proc. o mniej niż 10 proc. Jedynie 6 proc. odnotowało jakiekolwiek spadki. Taki wzrost przy malejących stawkach frachtowych tworzy bardzo trudne warunki dla rentownego prowadzenia działalności.

Firmy, które odnotowały spadki kosztów, to najprawdopodobniej te, które podjęły radykalne kroki restrukturyzacyjne – np. ograniczenie floty, redukcje etatów czy minimalizację zakresu działalności.

Co dalej?

Rok 2025 to dla spedycji czas zarządzania presją i oczekiwania na stabilizację. Wysoka konkurencja, drożejące zlecenia i zależność od jakości współpracy z przewoźnikami sprawiają, że kontrola finansowa stają się kluczowe dla utrzymania pozycji na rynku. 

Prognozy na kolejne półrocze oddają charakter obecnej kondycji rynku – ponad połowa firm (54 proc.) nie spodziewa się istotnych zmian, co oznacza raczej stabilizację trudnych warunków niż ich poprawę. Jedynie 25 proc. badanych oczekuje poprawy, podczas gdy 21 proc. obawia się dalszego pogorszenia. 

Taki rozkład odpowiedzi może świadczyć o nadziei na powolne odbicie, ale również o ostrożności, jaką wykazują uczestnicy rynku. Delikatny optymizm, choć widoczny, nie zmienia faktu, że firmy będą zmuszone nadal funkcjonować w warunkach dużej niepewności i presji kosztowej.

https://form.transcash.eu/indeks_branzy_tsl_2025?utm_source=trans.iNFO&utm_medium=artykul&utm_campaign=Finansowy_Indeks_Branzy_TSL_2025

Tagi:

Zobacz również