Odsłuchaj ten artykuł
Na UBI zyskają i ubezpieczyciele, i przewoźnicy. Warunek jest jeden: oferta nie może się opierać tylko na zniżkach
Firma ubezpieczeniowa jest w stanie po roku wygenerować średnio 30 proc. zniżki dla klienta, dzięki zastosowaniu Usage Based Insurance (UBI) – szacuje Katarzyna Kozak-Piskorska z Fundacji ZenDriving. A to nie wszystko. Wśród korzyści eksperci wymieniają również wolniejsze zużycie pojazdów i spadek liczby wypadków. Badania dowodzą, że aż 70 proc. kierowców poprawia swoje nawyki tylko dzięki temu, że mają świadomość, iż są obserwowani.
UBI to nowinka, która od kilku lat zaczyna się pojawiać w ofertach ubezpieczycieli. W Polsce tego typu rozwiązania dopiero raczkują, ale nie da się ukryć, że pierwszy krok już został zrobiony. Jakiś czas temu media rozpisywały się np. o ubezpieczeniach TU!, za którymi stoją aplikacja Yanosik i Ergo Hestia, a z których skorzystać mogli tylko bezpiecznie jeżdżący kierowcy. Aplikacja zbierała dane dotyczące stylu jazdy, ale również tego, jak często kierowca jeździ w nocy oraz czy dostosowuje się do warunków panujących na drodze.
Podobną ofertę ma też Link4, który oferuje zwrot składki, będący sumą miesięcznych premii, wypłacaną po zakończeniu polisy. O tym, czy kierowca dostanie premię, decydują informacje dotyczące m.in. prędkości oraz liczby gwałtownych przyspieszeń i hamowań. W konsekwencji kierowca może zaoszczędzić „do 30 proc. w pakiecie OC i AC lub do 25 proc. rocznej składki OC”.
Kolejny przykład, już z Zachodu – ubezpieczyciel Direct Line Group, działający w Wielkiej Brytanii, ogłaszał już cztery lata temu, że bezpiecznie jeżdżący kierowcy, którzy skorzystają z jego oferty, obejmującej monitorowanie stylu jazdy, będą mogli skorzystać z rabatu nawet do 40 proc.
W wielu przypadkach dobry styl jazdy kierowcy skutkuje tańszymi ubezpieczeniami dzięki możliwości skorzystania ze zniżek. My nie kontrolujemy wysokości rabatu oferowanego kierowcom, bo zależy ona od decyzji ubezpieczyciela, wiemy jednak, że w niektórych grupach ryzyka, takich jak młodsi kierowcy, którzy niedawno zdali egzamin na prawo jazdy, zniżki mogą być dość znaczne – poinformował nas współpracujący z tym ubezpieczycielem dostawca usług telematycznych, firma The Floow.
Zniżki nie wystarczą, potrzebny cały „ekosystem korzyści”
Eksperci nie mają wątpliwości, że kierunek, w którym idą ubezpieczyciele i dostawcy usług jest ciekawy, warto jednak jeszcze nad nim popracować. Na przykład klientom są proponowane zwroty nadwyżki opłat po roku. Jednak zdaniem Pawła Kacperka, eksperta w branży usług lokalizacyjnych i nawigacyjnych, dla przeciętnego kierowcy, nie jest to namacalne. Ekspert przekonuje, że dużo lepiej by było, gdyby dzięki zniżkom kierowca mógł płacić mniej co miesiąc, albo dostawać jakieś dodatkowe bonusy, ponieważ wówczas czułby na bieżąco, że coś zyskuje na takiej ofercie.
Jak przekonuje Kacperek, najlepszym rozwiązaniem byłaby oferta działająca na zasadzie mikroubezpieczeń. Podzielona na miesiące, ze stawką zależącą od tego, gdzie i w jaki sposób jeździmy. Na przykład, jeśli kierowca porusza się tylko po kraju przez 11 miesięcy, a tylko na jeden miesiąc jedzie za granicę, tylko w tym ostatnim przypadku będzie płacił nieco więcej.
Kluczowe wydaje się nie tylko to, kiedy ubezpieczony otrzyma korzyści za skorzystanie z UBI, ale również – jakiego będą rodzaju. Jeśli bowiem w przeliczeniu okaże się, że otrzyma zniżkę w wysokości 10 zł miesięcznie, wówczas, zdaniem eksperta, może uznać, że nie jest to coś, czym warto się zainteresować, zwłaszcza za cenę dzielenia się danymi dotyczącymi stylu jazdy i tras.
Jeśli jednak do tej oferty dołożone zostaną inne korzyści, wówczas ubezpieczony będzie bardziej skłonny skorzystać z UBI. Paweł Kacperek wymienia chociażby programy lojalnościowe czy zniżki na stacjach benzynowych.
Wyzwań nie brakuje
Żeby jednak stworzyć taką ofertę, konieczna jest, zdaniem ekspertów, ścisła współpraca między kilkoma firmami – przewoźnikami, którzy dostarczają informacje z urządzeń telematycznych, dostawcami usług telematycznych i analitycznych oraz firmami ubezpieczeniowymi.
Paweł Kacperek przekonuje, że sam ubezpieczyciel nie byłby w stanie stworzyć kompleksowej, atrakcyjnej oferty. Potrzebne są bowiem firmy, które przygotują platformę do wymiany danych, zaproszą do współpracy ubezpieczycieli, brokerów, banki i telekomy i inne podmioty, związane z rynkiem motoryzacyjnym oraz okołomotoryzacyjnym. Jego zdaniem dopiero taka oferta byłaby atrakcyjna.
Zdaniem eksperta, problemem nie jest technika, ponieważ Big data, łączona z machine learningiem, czyli sztuczną inteligencją, to już nie jest futurologia.
Ten entuzjazm studzi nieco Adam Pająk, prezes Transbrokers.eu, firmy zajmującej się doborem ubezpieczeń w transporcie. Jego zdaniem kluczowe jest przygotowanie niezawodnych algorytmów, które nie tylko zbierałyby dane, ale również potrafiły wyciągać odpowiednie wnioski.
– Ważne jest również to, by w odpowiedni sposób zabezpieczyć się przed przenoszeniem nadajników między autami oraz stworzyć system, który umożliwiałby „śledzenie” kierowców zawodowych, bo to przecież oni, nie kto inni, generują szkody. A wyjątkowo często migrują między różnymi przewoźnikami – zastrzega.
Co nas czeka?
Twórcy takiego, kompleksowego rozwiązania będą musieli, o czym ostrzegają eksperci, zmierzyć się na początku z niechęcią i ostrożnością ze strony klientów.
– Myślę, że w Polsce dużą barierą może być nasza historia. To przez nią czujemy niechęć do bycia obserwowanymi, dzielenia się informacjami o sobie – zauważa Katarzyna Kozak-Piskorska. – Tym niemniej warto edukować, podkreślać zalety, którymi mogą być nie tylko zniżki na ubezpieczenie, ale również zwiększone bezpieczeństwo na drodze.
Innego rodzaju bariery wymienia Paweł Kacperek. Jego zdaniem niechęć do dzielenia się informacjami o sobie jest pieśnią przeszłości, w końcu codziennie udostępniamy szereg danych za pośrednictwem chociażby mediów społecznościowych. Barierą może być nieproporcjonalnie mały zysk, albo niechęć do zmiany rzeczywistości, z której czerpało się określone korzyści.
Kacperek przekonuje, że największe wyzwanie czeka firmy, które zamierzają wprowadzić UBI dla kierowców samochodów ciężarowych. A nad tego typu ofertami, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, pracują obecnie w Polsce dwie firmy – mają podobno wprowadzić ofertę dla niektórych flot.
Co z tego wyjdzie? Czas pokaże.
Fot. Pixabay/StockSnap