Odsłuchaj ten artykuł
Olej napędowy zdrożeje? Oto, co prognozują analitycy
Ceny oleju napędowego rosną. Obecnie litr tego paliwa kosztuje o ok. 25 groszy więcej niż miesiąc temu i 40 groszy powyżej poziomu z końca czerwca. – Bieżące notowania ON sugerują, że średnia cena tego paliwa na stacjach może wzrosnąć o kilkanaście groszy w kolejnych dniach i utrzymywać się w przedziale 4,55-4,60 zł, czyli praktycznie zrównać się z ceną benzyny. A może być jeszcze gorzej – twierdzi Marcin Lipka, główny analityk Cinkciarz.pl. Niekorzystne tendencje, bo ceny oleju mają spory wpływ na koszty transportu, potwierdzają też inni analitycy.
W ostatnich tygodniach, informacje dla kierowców z globalnego rynku paliw nie są optymistycznie. Powodem zaburzeń w produkcji benzyn, a w konsekwencji wzrostu ich cen był niszczycielski żywioł, który nawiedził południe Stanów Zjednoczonych. Jeszcze pod koniec sierpnia litr bezołowiówki, według danych Komisji Europejskiej, kosztował w Polsce średnio 4,46 zł, a w połowie września było to już 4,64 zł.
Odzyskanie mocy produkcyjnych przez rafinerie usytuowane w Teksasie i Luizjanie pozwoliło na korektę spadkową tych wzrostów – mówi Marcin Lipka, podkreślając, że inaczej sytuacja wygląda na rynku oleju napędowego.
Ceny rosną praktycznie nieprzerwanie od miesiąca. Obecnie litr tego paliwa kosztuje 25 gr więcej niż miesiąc temu i 40 gr powyżej wartości obserwowanych pod koniec czerwca. Powodem wzrostów, zdaniem Lipki, jest zarówno silny wzrost popytu na diesla po obu stronach Atlantyku, jak i rekordy pozycji spekulacyjnych nastawionych na wzrost cen tego paliwa.
Spekulanci obstawiają wzrost cen ON
Mówiąc najkrócej: rośnie popyt, a spekulanci chcą zarobić. Według wrześniowego raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej (IEA) zapotrzebowanie na ON w Stanach Zjednoczonych przekroczyło pięcioletnie maksima zarówno w maju, jak i w czerwcu. Mocno rośnie również popyt na diesla we Francji i w Niemczech (w porównaniu do czerwca 2016 r. odpowiednio o 10 proc. i 13 proc.). IEA zwraca także uwagę na znaczący wzrost zapotrzebowania na diesel we Włoszech, w Polsce oraz w Hiszpanii, co związane jest m.in. z poprawą koniunktury gospodarczej na terenie UE.
Wzrost popytu powoduje z kolei redukcję zapasów. Według danych agencji Bloomberg, jeszcze półtora miesiąca temu zapasy w Europie i USA przekraczały o 10 proc. pięcioletnią średnią, a w drugiej połowie września były od tej średniej niższe.
Analitycy podkreślają, że rosnący popyt i nie nadążająca za nim produkcja oleju napędowego skłoniły kapitał spekulacyjny do gry na dalsze wzrosty tego paliwa. Według danych CFTC (niezależnej agencji w USA zajmującej się regulacją rynku instrumentów finansowych), na przełomie września i października liczba netto pozycji obstawiających kontynuację trendu wzrostowego cen oleju napędowego osiągnęła najwyższe poziomy od 2006 r, czyli od momentu publikacji tych danych.
Sytuacja w Kurdystanie rzutuje na notowania paliw
Urszula Cieślak, analityk BM Reflex potwierdza, że już z końcem września spotowe ceny oleju napędowego w krajowych rafineriach przekroczyły poziom cen benzyny Pb95. Taką sytuację po raz ostatni na naszym rynku mieliśmy krótko w grudniu 2016 r.
W najbliższym czasie prawdopodobne wydają się dalsze podwyżki cen diesla na stacjach – rzędu 5-10 groszy na litrze, przy większej stabilizacji cen benzyn i autogazu. W porównaniu do cen sprzed roku za wszystkie paliwa płacimy więcej – mówi Cieślak.
Ekspertka BM Reflex przypomina, że w trzeciej dekadzie września w Wiedniu odbyło się spotkanie producentów ropy, na czele z OPEC. Podczas spotkania dyskutowano o przedłużeniu ograniczeń w wydobyciu ropy do końca 2018 r. , ale decyzji nie podjęto. W ostatnim tygodniu września wsparciem dla cen ropy były m.in. dane firmy Baker Hughes, według której liczba odwiertów w okresie ostatnich 6 tygodni spadła o 24, a także wzrost napięcia geopolitycznego po referendum w irackim regionie Kurdystanu. Turcja zagroziła bowiem zamknięciem iracko-tureckiego ropociągu, co skutkowałoby z kolei zmniejszeniem dostaw ropy na rynek w wysokości 500 tys. baryłek dziennie.
O tym, jak duży wpływ na notowania paliw, w tym oleju napędowego będzie miała sytuacja polityczna, szczególnie dotycząca wydarzeń w Kurdystanie mówi też Jakub Bogucki, analityk rynku z E-Petrol. Sporo zależeć będzie jego zdaniem od tego, czy dojdzie do porozumienia między Turcją a Irakiem w kwestii Kurdystanu.
Komentarz redakcji
Spekulacja, wzrost popytu, a także sytuacja w Kurdystanie to oczywiste powody zawirowań na rynku oleju napędowego. W najbliższych tygodniach kluczowe znaczenie dla cen tego surowca będzie miała też aura. Jeśli szybko się ochłodzi, a zima zawita na nasz kontynent wcześniej niż było to w ostatnich latach, to na obniżki cen oleju napędowego nie ma co liczyć. Olej stosowany jest także do celów grzewczych, co dodatkowo zwiększy popyt. A to może oznaczać dalszy wzrost cen, nawet powyżej 4,6 zł/litr (marnym pocieszeniem jest to, że olej napędowy bywał już na naszych stacjach znacznie droższy niż obecnie). Jeśli zima jeszcze „odłoży” swoje przybycie, wzrost cen na stacjach powinien ulec zahamowaniu. To byłaby dobra informacja dla transportu. Przewoźnikom pozostaje śledzić prognozy pogody i trzymać kciuki.