Fot. Bartosz Wawryszuk

ZMPD alarmuje: państwo zmienia pobór myta, a koszty spadną na przewoźników

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty
|

29.03.2021

Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych uważa, że wprowadzanie nowego systemu opłat drogowych odbywa się chaotycznie i stwarza zagrożenie dla terminowości procesów transportowych. „Skarb Państwa naprawia w pocie czoła i za publiczne pieniądze system poboru opłat drogowych, który nie jest zepsuty. Część kosztów zmian będą musieli ponieść właściciele ciężarówek, kupując nowe urządzenia pokładowe” – obawia się organizacja. Tymczasem połowa przewoźników nawet nie wie, jakie zmiany nadchodzą, wynika z badań, które zrzeszenie przeprowadziło wśród swoich członków. 

Ponad 47 procent przewoźników drogowych deklaruje brak wiedzy na temat nowego systemu poboru opłat drogowych, który ma ruszyć najpóźniej 1 lipca. Taki wynik przyniosła ankieta przeprowadzona przez ZMPD między 18 a 22 marca br., a więc trzy i pół miesiąca przed zapowiadanym przez państwo wprowadzeniem nowego systemu.

Dla porównania, Niemcy testowali podobny system przez półtora roku, a następnie przesunęli jego wdrożenie o dwa lata, żeby mieć pewność, że wszystko będzie działało prawidłowo. 

Od kilku lat trwają chaotyczne próby zmiany systemu poboru opłat elektronicznych na polskich drogach. Projekt przechodzi z rąk do rąk – z jednej instytucji państwowej do drugiej – a kalendarz uruchamiania systemu składa się z kolejnych niedotrzymanych terminów. Teraz wiadomo, że rejestracja ciężarówek ma wystartować w drugiej połowie maja, a miesiąc później nowy system rozpocznie pracę. Informacja o tych terminach nie dotarła jednak do przewoźników. Prawie 60 procent z nich, pytanych o daty planowanych zmian, odpowiada: nie wiem” – czytamy w komunikacie ZMPD.

Polski rząd postanowił kilka lat temu przejąć system poboru opłat drogowych, odbierając go prywatnemu operatorowi, czyli firmie Kapsch. Zaplanowano jednocześnie zamianę naziemnego systemu mikrofalowego na technologię wykorzystującą mechanizm geolokalizacji. Przeprowadzono gigantyczną operację, w wyniku której właścicielem systemu została Krajowa Administracja Skarbowa, ale dotychczasowy operator – Kapsch ma się zajmować obsługą klientów. Nie dziwi więc, że przewoźnicy pytani o to, czy wiedzą, na czym będą polegać zmiany mają kłopot z odpowiedzią (prawie 53 proc. tego nie wie). 

Ponad 47 procent przewoźników nie wie też, z jakiego urządzenia będzie mogło korzystać w nowym systemie.

Nic dziwnego, tej wiedzy nie posiada także właściciel systemu. Dopuszczanie dostawców nowych urządzeń pokładowych jeszcze się nie zakończyło. Żaden dostawca OBU (urządzeń pokładowych) nie został dopuszczony, co niepokoi biorąc pod uwagę nieodległe terminy wdrażanych zmian” – komentuje ZMPD.

Zrzeszenie podkreśla też, że negatywny wydźwięk ma dla branży transportowej zapowiedź, że to przewoźnik będzie musiał zapłacić za nowe urządzenie pokładowe.

„W Belgii, Austrii czy w Czechach koszty wyposażenia pojazdów ponosi operator. Obowiązek udostępnienia tych urządzeń użytkownikom płatnych dróg przez operatora systemu wynika z przepisów europejskich” – zauważa ZMPD. 

Surowe kary za pomyłki

ZMPD uważa też, że rejestracja internetowa nie daje gwarancji płynnego przejścia z jednego systemu na drugi. Zastrzeżenia przedstawicieli branży transportowej budzi też przerzucanie kosztów urządzeń na przedsiębiorców oraz ryzyko dotkliwych kar za niezawinione przewinienia.

Wjeżdżając na płatny odcinek to kierowca będzie musiał uruchomić urządzenie lokalizacyjne. A przecież każdy wie, jak łatwo o czymś zapomnieć podczas prowadzenia pojazdu. Pomyłki będą kosztowne – kara ma wynosić 1500 zł” – ostrzega zrzeszenie. 

Co gorsza, jeżeli w nowym systemie dojdzie do trwającej więcej niż 15 minut przerwy w działaniu sygnału GPS w wyniku rozładowania telefonu albo z przyczyn niezależnych do kierowcy, trzeba będzie zjechać z drogi albo przerwać jazdę. Kara 1500 zł.

Takie restrykcyjne zasady będą obowiązywać tylko w Polsce. W innych krajach europejskich odpowiedzialność za przesyłanie danych to problem operatora, a nie klienta” – podkreśla ZMPD.

Fot. Bartosz Wawryszuk

Tagi