TransInfo

Pożyczona licencja transportowa? Zobacz, dlaczego nie warto tego robić

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Każda branża ma kilka mitów. Mitów, które ochoczo są przekazywane wszem i wobec. Transport również je ma. Na przykład ten o pożyczaniu licencji transportowej. Czy firma Nowaka, skoro tak dobrze zna się z Kowalskim, może użyczyć mu swoich uprawnień? Czy może jednak należy dysponować własnym zaświadczeniem?

Licencja transportowa to jeden z wielu dokumentów, jakie powinno mieć przedsiębiorstwo transportowe. Jeden z wielu. Ten, kto przeszedł tę wyboistą drogę wie, ile formalności należy spełnić, aby móc wysłać kierowcę w pierwszą trasę. A zatem może warto trochę pomóc szczęściu i skrócić formalności? Może jednak warto pożyczyć licencję? Zdecydowanie nie.

Licencja transportowa jest rodzajem pozwolenia na wykonywanie specyficznej działalności, jaką jest przewóz towarów i osób.

Do świadczenia takich usług dopuszczani są przedsiębiorcy spełniający narzucone wymogi prawne: m.in. mający zdolność finansową oraz wiedzę na temat przepisów. Są oni również zobligowani do uczciwego działania na rynku i harmonijnej współpracy z innymi podmiotami, również będącymi konkurencją. Takie wymogi mają zapewnić bezpieczeństwo innych użytkowników dróg oraz firm zlecających, które powierzają swój towar przewoźnikom. Ma to również na celu zapewnienie finansowej stabilności tym przedsiębiorcom, którzy wspierają transport (spedycje, załadowcy, producenci pojazdów, dostawcy paliw i części zamiennych).  

A zatem o licencję może wystąpić przedsiębiorstwo mające odpowiednie zaplecze techniczne oraz zatrudniające osobę z odpowiednimi kompetencjami zarządzania operacjami transportowymi (posiadającą wiedzę udokumentowaną certyfikatem kompetencji zawodowych). Równie istotnym warunkiem jest posiadanie odpowiedniej zdolności finansowej do prowadzenia tego typu działalności. Chodzi o gwarancję minimalnej wypłacalności za ewentualne szkody powstałe na cudzym mieniu.

Pożyczona licencja transportowa niemożliwe

Powyższe zasady są jasne: licencja transportowa jest przypisana do konkretnego przedsiębiorstwa, bowiem fakt jej przyznania poprzedzają odpowiednie procedury skierowane wobec tej jednej, konkretnej firmy. Zatem jak ją pożyczyć? Odpowiedź jest prosta: nie da się.

Licencja wydawana jest indywidualnie dla danego podmiotu. Nie da się jej użyczyć komukolwiek. Nawet osobie pokrewnej, która prowadzi taką samą działalność. Każda firma musi spełnić takie same warunki i wykazać je przed odpowiednim urzędem. Nie można zatem na chwilę użyczyć uprawnień komuś innemu. Stare, polskie porzekadło mówi: dobry zwyczaj nie pożyczaj. Zastosujmy je zatem i w transportowych realiach.

Surowe kary za brak własnej licencji

Należy mieć świadomość konsekwencji, a są one niemałe. W momencie, gdy podczas kontroli okaże się, że przedsiębiorstwo nie ma zezwolenia, kara z jaką należy się liczyć to 12 tys. zł.

Warto też wspomnieć, że zleceniodawcy nie odważą się zlecić przewozu swojego towaru niepewnej firmie, bo nie mają żadnej gwarancji, że ładunek dotrze do celu i że odbędzie się to zgodnie z wymogami prawa (cła, warunki przewozu, bezpieczeństwo). Weźmy pod uwagę również to, że żadna firma nie zaryzykuje swojej opinii, przewożąc renomowane towary przy wsparciu nieformalnych przewoźników.

Widać zatem wyraźnie, że nie warto pożyczać licencji transportowej. Podobnie jak prawo jazdy, nie może zostać użyczona komuś innemu. Konsekwencją tego zachowania jest nie tylko pokaźna kara, ale i narażenie się na dodatkowe kontrole w firmie. Chociażby w celu zweryfikowania poprawności dokumentacji.

Fot. ITD

Poradnik: ITD kontrola przewoźnika_

Tagi