Odsłuchaj ten artykuł
Fot. MAN
Jedni zawieszają produkcję ciężarówek, inni zapowiadają zwiększenie
Producent ciężarówek DAF zapowiedział, że zwiększy produkcję w nadchodzących dniach ze względu na wyższy popyt. Możliwe, że jeszcze do końca tego roku niderlandzka firma ponownie podniesie moce produkcyjne. Inaczej wygląda sytuacja u MAN-a, który z powodu skutków wojny na Ukrainie ma problem z komponentami do produkcji.
Do końca tego tygodnia DAF zwiększy produkcję z 220 do 240 ciężarówek dziennie. Zarząd firmy chce w ten sposób wyjść naprzeciw potrzebom rynku. Ponieważ liczba zamówień wynikających m.in. z pojawienia się nowej serii ciężarówek jest większa niż zwykle, firma planuje produkować więcej pojazdów mimo braków chipów – donosi niderlandzki dziennik “Eindhovens Dagblad”.
Harry Wolters, dyrektor generalny DAF-a przyznał wprawdzie, że niedobory części jeszcze się nie skończyły, ale „dzięki wysiłkom całego zespołu” firma może nadal zwiększać produkcję. Wolters oczekuje, że jeszcze w tym roku ponownie uda się zwiększyć moce produkcyjne.
Michiel Kuijs, dyrektor zarządzający ds. sprzedaży DAF Trucks, poinformował niedawno, że produkcja może wkrótce osiągnąć 250 ciężarówek dziennie. Dotyczy to fabryk w Eindhoven i brytyjskim Leyland.
MAN wstrzymuje produkcję
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja niemieckiego producenta ciężarówek MAN-a. Producent poinformował w ostatnich dniach o poważnym wpływie wojny na Ukrainie na działalność firmy. Sytuacja na Ukrainie prowadzi bowiem do ogromnych braków w dostawach wiązek elektrycznych do ciężarówek w MAN Truck & Bus. W efekcie od 14 marca nastąpił przestój w fabrykach samochodów ciężarowych w Monachium i Krakowie oraz znaczne przestoje produkcyjne w zakładach w Norymberdze, Salzgitter i Wittlich.
Dostawcy wiązek elektrycznych do samochodów ciężarowych nie mogą produkować w swoich ukraińskich zakładach lub mogą produkować tylko w bardzo ograniczonym zakresie. Grozi to wstrzymaniem produkcji samochodów ciężarowych na kilka tygodni i masową redukcją produkcji w drugim kwartale. Produkcja autobusów MAN nie jest znacząco zagrożona” – donosi producent.
Choć MAN zaraz po wybuchu wojny podjął kroki, by zabezpieczyć fabryki w dostawy wiązek, to efekty tych działań będą widoczne dopiero po kilku miesiącach. Producent spodziewa się, że w szczytowym okresie aż 11 tys. pracowników w Niemczech bedzie musiało przejść na tzw. Kurzarbeit, czyli skrócony czas pracy. MAN poinformował klientów o możliwości anulowania zamówień ze względu na znacznie dłuższe terminy dostaw.
Daimler spodziewa się normalizacji
Inny niemiecki producent Daimler Truck planuje wdrożenie skróconego czasu pracy w zakładach w Mannheim i Gaggenau. Czyni tak ze względu na utrzymujący się niedobór półprzewodników. Tzw. Kurzarbeit będzie obowiązywał w zakładzie w Mannheim w marcu, a w Gaggenau w kwietniu. Na razie koncern nie planuje pracy krótkoterminowej w innych zakładach.
Mmimo wojny na Ukrainie i problemów z dostawami chipów, Daimler Truck wkracza z pewnością siebie w pierwszy niezależny rok (Daimler wydzielił z końcem zeszłego roku dział ciężarówek i utworzył spółkę Daimler Trucks) Niedobór półprzewodników nadal będzie ciążył na sprzedaży, zwłaszcza w pierwszym kwartale. Ogólnie jednak, w opinii dyrektora generalnego Martina Dauma i dyrektora finansowego Jochena Götza, sytuacja gospodarcza na najważniejszych rynkach powinna nadal ulegać normalizacji.
Zakładamy, że ani pandemia COVID-19, ani wojna na Ukrainie nie będą miały negatywnego wpływu na ogólny rozwój rynku” – powiedział Götz analitykom i dziennikarzom, gdy w ubiegłym tygodniu zaprezentowano bilans finansowy firmy i prognozy na 2022 r.
Rosja i Ukraina to tylko jedynie ułamek całkowitej sprzedaży Daimler Trucks.
Klienci zamawiają więcej ciężarówek, a nie mniej, a popyt wyraźnie przewyższa podaż” – powiedział Daum – pomimo obecnie wysokich cen energii.
Według prognoz firmy sprzedaż w tym roku powinna wzrosnąć do 520 tys. pojazdów. Daimler Truck chce w tym roku zwiększyć sprzedaż do zaskakująco wysokiego poziomu od 45,5 do 47,5 mld euro.