Fot. Pixabay/hpgruesen

Stawki na europejskich drogach biły wszelkie rekordy. Polska ma być zapowiedzią przyszłych trendów

W II kwartale transport europejski w pełni odczuł skutki wojny na Ukrainie. Stawki w transporcie drogowym rosły w rekordowym tempie. O dziwo po skoku w I kw. sytuacja uspokoiła się na trasie Polska-Niemcy - informują analitycy z Transport Intelligence (TI) i Upply.

Ten artykuł przeczytasz w 7 minut

W II kwartale br. indeks stawek kontraktowych dla europejskiego transportu drogowego wyniósł rekordowe 121 pkt., co stanowiło wzrost o 6,1 pkt. w porównaniu z pierwszym kwartałem. Rok do roku indeks stawek kontraktowych był o 13,1 pkt. wyższy.

Jeszcze bardziej dynamicznie rósł wskaźnik stawek spotowych. Osiągnął on poziom 134 pkt. w okresie kwiecień-czerwiec 2022 r., czyli o 11,8 pkt więcej niż w I kw. br. i ponad 20 pkt. ponad wynik z II kw. ub.r.

Widoczne konsekwencje wojny

Analitycy za te dynamiczne wzrosty, przekraczające rekordowy dotychczas skok w poprzednim kwartale, winią przede wszystkim dramatyczny wzrost cen paliw w następstwie wojny na Ukrainie. W marcu nastąpił gwałtowny skok na stacjach – średnio o 69 proc. w Europie. I pełny efekt tego marcowego skoku odczuliśmy wszyscy w stawkach właśnie w II kwartale.

W lipcu w wielu europejskich krajach (m.in. w Polsce) doszło do obniżki cen paliw, niemniej jednak średnio w Europie nadal są one o ok. 29 proc. wyższe niż w styczniu br., czyli w ostatnim miesiącu przed wojną.

Według obliczeń TI, cena paliwa stanowi ok. jedną trzecią kosztów operacyjnych przewoźników, ale, jak podkreślają eksperci, wiosenne wzrost sprawiły, że obecnie może to być nawet połowa tych kosztów.

Paliwo to jednak nie jedyny czynnik, który napędza wzrost stawek. Kolejnym jest niedobór kierowców, który pogłębił się z uwagi na powrót dziesiątek tysięcy ukraińskich truckerów do kraju. Problem ten szczególnie dotknął Polski i Niemiec (także ze względu na udział polskich firm transportowych w ogóle przewozów w tym kraju).

Polska i Niemcy na przekór trendom

Biorąc to wszystko pod uwagę, ciekawym wyjątkiem jest jedna z głównych europejskich tras pomiędzy Polską i Niemcami, która zanotowała w II kw. względnie umiarkowany wzrost stawek. Mowa o relacji Warszawa-Duisburg.

Najnowszy wynik stanowi wyraźne odbicie od tego z I kw. br., kiedy stawki na tej trasie należały do najdynamiczniej rosnących w Europie. W okresie kwiecień-czerwiec stawki na rynku spotowym do Duisburga osiągnęły 1 412 euro (1,31 euro/km), rosnąc o 4,1 proc. kwartał do kwartału. Spotowe stawki do Warszawy wzrosły z kolei o 2,4 proc. k/k, do 1 503 euro (1,39 euro/km).

To, co szczególnie wyróżnia wspomnianą trasę polsko-niemiecką w skali europejskiej, to szybszy wzrost stawek kontraktowych, niż spotowych. Średnia kontraktowa stawka do Duisburga wzrosła w II kw. o 7,3 proc. do 1 243 (1,15 euro/km), w przeciwnych kierunku zaś o 4,8 proc. do 1 232 euro (1,14 euro/km).

Wzrost stawki na trasie do Duisburga stanowił ledwie 60 proc. średniego europejskiego wzrostu stawki spotowej. Z 48 analizowanych tras na rynku spotowym, trasa Duisburg-Warszawa zanotowało drugi najniższy wzrost. Najniższy nota bene był także na kierunku do Warszawy, z tym, że z Rotterdamu.

Ograniczony wzrost cen na kierunku polsko-niemieckim wynikał ze znacznego spowolnienia powiązanych ze sobą gospodarek i wyraźnego spadku popytu na transport. Przemysł niemiecki mocno zwolnił w ostatnich miesiącach. To z kolei oznacza mniejszy popyt na półprodukty i środki produkcji z polskich fabryk. Z drugiej strony, wysoka inflacja w Polsce i rosnące stopy procentowe uderzają w popyt konsumencki i poziom inwestycji w naszym kraju.

Wszędzie drogo

Na innych istotnych europejskich trasach wzrosty były mocniejsze. Przykładowo, na trasie pomiędzy niemieckim Duisburgiem i Paryżem, łączącej dwie największe unijne gospodarki, stawki spotowe w obu kierunkach urosły ponad 1,5 razy bardziej niż średnie wzrosty europejskie. Do Paryża z Duisburga skoczyły one o 17,8 proc. kwartał do kwartału, do 1 029 euro (3,41 euro/km), a w przeciwnym kierunku o 18,5 proc., do 641 euro (2,12 euro/km).

W przypadku stawek kontraktowych wzrost był słabszy, nadal jednak wyraźniejszy niż średnia na Starym Kontynencie. Średnia cena za ładunek do Paryża wyniosła w II kw. 904 euro (2,99 euro/km) – wzrost o 10,3 proc. w porównaniu do okresu styczeń-marzec br. Do Duisburga – wyniosła 555 euro (1,84 euro/km), co oznacza skok o 8,9 proc.

Wysoki wzrost cen widać także po trasie Francja-Hiszpania, na której wysokie koszty hiszpańskich przewoźników (związane m.in. z bardzo wysokim wzrostem cen paliw w skali europejskiej) spotkały się z dość mocnym francuskim popytem. Stawki spotowe do Paryża wzrosły o 20,9 proc. w porównaniu do I kw., do Madrytu zaś o 21 proc. Jeśli chodzi o stawki na kontraktach, to zanotowano były to wzrosty odpowiednio o 16,4 proc. i 5,7 proc.

Francja jako jeden z niewielu europejskich krajów względnie dobrze radzi sobie ze spowolnieniem. Wzrost PKB w tym kraju w 2021 r. był najwyższy od dziesięcioleci i siłą rozpędu gospodarka opiera się kryzysowi. Spadki tempa produkcji i konsumpcji są nad Sekwaną słabsze niż w innych krajach. Stąd popyt jest dość wysoki, co dodatkowo napędza stawki.

Rekordy w Hiszpanii i Niemczech

Jeśli chodzi o rynki krajowe, olbrzymi wzrost stawek zanotowano w Hiszpanii. Na rynku spotowym średnia stawka w eksporcie wzrosła o 15 proc. bardziej niż średnia europejska, a w przypadku importu o 29 proc. Składa się na to jedna z wyższych w strefie euro inflacji, a także mocniejszy niż w innych krajach wzrost cen paliw – o 45 proc. w lipcu w stosunku do stycznia!

Polskich przewoźników interesuje szczególnie sytuacja na rynku niemieckim, na którym według ostatnich danych nasi przewoźnicy stanowią blisko jedną piątą ciężarówek jeżdżących po tamtejszych drogach.

Zarówno stawki spotowe, jak i długoterminowe, znalazły się na rekordowych poziomach. Indeks spotowy skoczył o 24 pkt. w stosunku do I kw., do 159 pkt. Wskaźnik cen kontraktowych zwiększył się mniej dynamicznie, bo o 12 pkt., do 131 pkt. W Niemczech presja na ceny była wynikiem wzrostu kosztów zakupu paliwa (o 29 proc. w stosunku do stycznia) oraz dużego niedoboru kierowców (jeden z większych w Europie, sięgający nawet 80 tys.).

W najbliższych miesiącach jednak łagodząco na stawki powinien wpływać znacznie mniejszy popyt, spowodowany spowolnieniem gospodarczym. Choć, jak wskazują analitycy TI, susza i niski poziom Renu sprawiają, że transport śródlądowy nie jest w stanie zrealizować swoich zamówień, co oznaczać może zwiększony regionalnie popyt na transport drogowy, a w konsekwencji również – presję na stawki.

Co nas czeka?

Pomimo wyhamowania w lecie wzrostu cen paliw, nadal pozostają one wysokie i nadal będą wywierały presję na stawki. Podobnie będzie z brakiem kierowców.

Czynnikiem, który powinien łagodzić te wzrosty, będzie spowolnienie gospodarcze, a w konsekwencji – mniejsze zapotrzebowanie na transport. Spodziewać się jednak należy raczej stabilizacji stawek, niż ich spadku – twierdzą analitycy TI.

Dodają przy tym, że sytuacja z II kw. br. odnotowana w przypadku trasy między Polską a Niemcami może być zapowiedzią tego, co czeka cały sektor transportowy w najbliższych miesiącach. A ściślej – w III kwartale, bowiem później czeka nas wysoki sezon zwiększonego popytu.

 

Tagi