Odsłuchaj ten artykuł
Uber Freight kusi polski transport szybkimi płatnościami. Przedstawiciel branży TSL wskazuje jednak na pewien haczyk
Choć od zapowiedzi Uber Freighta o wejściu na polski rynek minęły już prawie dwa tygodnie, emocje z nim związane nie gasną. Poprosiliśmy o opinie praktyków i ekspertów z branży TSL. Są tacy, którzy spodziewają się pozytywnego wpływu amerykańskiego giganta na nasz rynek. Większość naszych rozmówców jest jednak ostrożna i nie wykazuje hurraoptymizmu. Co więcej, według jednego z nich, polscy przewoźnicy, którzy podpisali umowę z Uberem, nie przeczytali jej, lub zawarli ją ze świadomością, że nie spełniają jej warunków.
Uber Freight od momentu powstania w Stanach Zjednoczonych budził wiele kontrowersji w branży przewozowej. Gdy amerykańska e-spedycja zawitała do Europy i zapowiedziała wejście na polski rynek, temperatura emocji wokół platformy jeszcze wzrosła. Postanowiliśmy sprawdzić, jak Uber Freight postrzegany jest przez przedstawicieli branży TSL z Polski.
Jaki wpływ będzie miał Uber Freight na polski sektor TSL? Czy czeka nas rewolucja?
Rewolucja się odbyła, kiedy wsiadanie do auta z nieznajomym panem (a jeszcze obcokrajowcem) za kierownicą stało się czymś normalnym. Wygląda na to, że rośnie nasze zaufanie do świata, do ludzi, do aplikacji i platform – stwierdziła w rozmowie z trans.INFO Vasilisa Dzehtsiarenka, prezes zarządu Clever Logistic.
Zdaniem Anny Krzyśko-Vasković, prezes spółki Northgate Logistics, rozwój firm, takich jak Uber zmieni trwale oblicze rynku transportowego.
Platforma ta zmierza do stworzenia jednego miejsca, z którego można zaplanować cały proces logistyczny. W branży funkcjonują już platformy do zamawiania usług, jednak nie działają one jeszcze na masową skalę. Proces digitalizacji, którego przedstawicielem jest Uber Freight, został zapoczątkowany i nic już nie powstrzyma cyfrowych gigantów przed inwestowaniem w branżę transportową – uważa Anna Krzyśko-Vasković.
Opinię, że sektor TSL czekają spore zmiany za sprawą cyfrowych spedycji, podziela również szef sporej firmy przewozowej z woj. mazowieckiego zastrzegający swoje dane.
Pojawienie się firmy Uber Freight może zmienić zasady funkcjonowania całej branży, która jest niesamowicie rozdrobniona – przyznaje.
W jego opinii o sukcesie lub porażce platformy Uber Freight zdecydują zakłady produkcyjne, koncerny międzynarodowe, które mają działają w Polsce.
– Jeżeli rozpoczną współpracę z Uber Freight rynek się drastycznie zmieni. Jeżeli, nie firma będzie jednym z graczy na rynku – dodaje.
Platformizajca usług, jaką proponuje Uber Freight, będzie miała kluczowy wpływ na obniżenie kosztów działalności zarówno zleceniodawcy, jak i wykonawcy usługi. Jednak może to stworzy barierę dla mniejszych nie nadążających za cyfryzacją przedsiębiorców, którzy w obliczu zmian dotyczących prowadzenia działalności nie związanych z branżą, mogą się skutecznie zniechęcić do świadczenia usług transportowych. Dla nadawcy będzie to oznaczać mniejszą liczbę dostępnych pojazdów, a co za tym idzie w dalszej perspektywie wzrost kosztów przewozu – mówi Anna Krzyśko-Vasković.
Według Andrzeja Szymańskiego, dyrektora zarządzającego w firmie transportowo-spedycyjnej Dartom, Uber, podobnie jak inne e-spedycje, znajdzie swoje miejsce na polskim rynku przewozowym, ale nie spowoduje na nim drastycznych zmian.
Kto zyska, a kto straci?
Nie sądzę, aby Uber zagroził największym graczom na rynku. Moim zdaniem najwięcej na wejściu Ubera mogą zyskać mali przewoźnicy. Uber z pewnością będzie kuszący dla małych firm, które sporadycznie korzystają z usług firm transportowych i nie mają wykształconego działu logistycznego. Na pewno Uber zwiększy ich konkurencyjność na rynku – ocenia Piotr Kąkol z firmy transportowo-spedycyjnej OstSped.
Natomiast Dominik Leśnicki, prezes MazuryTrans, cieszy się z wejścia na polski rynek amerykańskiego potentanta.
Współpraca z Uber Freight i innymi tego typu giełdami cyfrowymi, odbierze nam wiele przykrych obowiązków, takich jak windykacja, skróci terminy płatności, pominie jeden element łańcucha, jakim jest spedytor. Spedytorzy, będą musieli się zmierzyć z nową rolą, jaką przyniesie cyfryzacja, ale uważam że i dla nich znajdzie się miejsce na rynku, tylko że w trochę innym charakterze – tłumaczy.
Największe zmiany czekają małe firmy spedycyjne, które nie mają własnego transportu, magazynów, systemów informatycznych.
Wiedza i kontakty tych firm zostaną zastąpione platformą cyfrową, z której będą korzystały firmy transportowe. Również czas płatności za wykonane usługi transportowe może się skrócić. Dostęp do ładunków i skrócenie płatności spowoduje eliminację małych spedycji – przewiduje proszący o anonimowość przewoźnik z Mazowsza.
Dodaje, że duże firmy logistyczne posiadające własny transport, magazyny, sieć dystrybucji w krótkim okresie nie powinny odczuć zmian, gdyż mają podpisane długoterminowe kontrakty.
Średnie firmy logistyczne będą zmuszone do współpracy pomiędzy sobą. Pojawi się również proces przejmowania firm, konsolidacji. Nieunikniony jest również proces przyspieszenia bankructw nieefektywnych firm – tłumaczy.
Vasilisa Dzehtsiarenka, prezes zarządu Clever Logistic, również dostrzega w platformie Ubera pewne zagrożenie dla tradycyjnych firm spedycyjnych, jednak ogranicza się ono do “mniej skomplikowanych” przewozów.
Dla spedycji pojawienie się Ubera i innych spedycji cyfrowych jest niewątpliwie zagrożeniem, szczególnie w przewozach łatwiejszych, jak transport drogowy całopojazdowy z punktu A do punktu B w kraju lub wewnątrz UE. Im bardziej skomplikowana, kompleksowa oraz niszowa jest usługa, tym dłużej potrwa proces jej digitalizacji – tłumaczy Dzehtsiarenka.
– Jako spedytor, który przez 10 lat konsekwentnie rozwija swoje kompetencje w spedycji kolejowej i samochodowej między Unią Europejską a krajami WNP, liczymy na to, że mamy ciut więcej czasu na dostosowanie się do nowej rzeczywistości w branży. Zdecydowanie każdy spedytor powinien przypomnieć sobie, z jakich powodów pojawił się ten zawód. Fachowa wiedza, dostępu do której nie ma każdy, doradztwo, wiedza o specyfice określonego rynku, różnicach kulturowych, dokumentacji powinny dodawać wartość usłudze i mieć znaczenie dla zleceniodawcy – dodaje prezes zarządu Clever Logistic.
Nie brakuje też obaw, że Uber ze swoim gigantycznym budżetem może nawet dopłacać przewoźnikom do transportu, tylko po to, żeby wybierali jego usługi.
Zaowocuje to likwidacją części prostych firm spedycyjnych, przejęciem rynku, co w przyszłości pozwoli na windowanie cen, bo konkurencji już nie będzie” – przypuszcza kierownik działu IT w dużej firmie logistycznej.
Zdaniem Anny Krzyśko-Vasković, platformizacja usług transportowych jest już widoczna na tyle, by wzbudzić niepokój w spedycji.
Czasy, gdy kontrakt między przewoźnikiem i spedycją na „prowadzenie” pojazdów dawał przewodnikowi poczucie bezpieczeństwa już się kończą. Gwarancję ładunku da mu teraz niezależna od długoterminowych zobowiązań i czynnika ludzkiego cyfrowa platforma, która by zachęcić do współpracy dużą liczbę przewoźników będzie skupiać się na zespajaniu ich bieżących potrzeb jak np. szybka płatność. Wiele spedycji będzie musiało zmodyfikować swój sposób działania digitalizując własne procesy komunikacji i współpracy – wyjaśnia.
Choć większość praktyków z branży uważa, że Uber Freight doprowadzi do wyparcia z rynku tradycyjnych spedycji, niektórzy dostrzegają w nim szansę.
Myślę, że paradoksalnie Uber, który miał być największym zagrożeniem dla spedytorów, z czasem może stać się po prostu jednym z narzędzi w ich pracy – uważa Piotr Kąkol z firmy OstSped.
Uber Freight nie dla wszystkich?
Z Ubera w przyszłości będzie korzystał pewnie każdy, z tym że w różnym stopniu, bo takich „Uberów” na rynku pojawi się więcej i będą między sobą konkurować – uważa Dominik Leśnicki z MazuryTrans.
Nie brakuje też głosów, że Uber przejmie tę część rynku, która ogranicza się do prostych transportów, za jak najniższą cenę. Nie będzie miał jednak wzięcia na transport bardziej specjalistyczny, np. żywności, w chłodniach, itp. oraz wymagający magazynowania.
Według Mateusza Rudnika, szefa departamentu transportu drogowego w UniLogistics, Uber sprawdzi się przy wszelkiego rodzaju ładunkach normatywnych, “z prostymi załadunkami i rozładunkami”.
Będą to klienci, tacy jak Ikea czy Unilever, którzy mają wszystko dograne na magazynie, a ładunki są bezproblemowe. Takie firmy mogą sobie pozwolić na współpracę z e-spedycjami, nie tylko z Uberem – tłumaczy.
Zdaniem Vasilisy Dzehtsiarenki, na razie trudno wyobrazić sobie, że kosztowny ładunek, ze sztywnym, pilnym terminem dostawy zostanie zlecony Uberowi.
Jeszcze trudniej wyobrazić, żeby profesjonalna spedycja, odpowiadająca za ładunek, zleciła to przez tę aplikację. Jest to pewnie kwestia czasu. Jeśli chodzi o ładunki łatwe, a tym bardziej krajowe – serwis raczej będzie wykorzystywany aktywnie. Obawiam się też, że przewoźnikom taka forma się spodoba – dodaje.
Kwestia odpowiedzialności i zaufania
Prezes Clever Logistic. zwraca też uwagę na problematyczną kwestię.
Najbardziej skomplikowana pozostaje kwestia odpowiedzialności za opóźnienie w dostawie, zaginięcie towaru oraz proces wyjaśniania i rozwiązywania sytuacji spornej.
Mateusz Rudnik ma podobne obawy.
Problematyczna będzie odpowiedzialność za pobrany ładunek. Nie wyobrażam sobie, w jaki sposób Uber lub inna e-spedycja będzie mogła zagwarantować klientowi podjęcie ładunku. Zasada działania Ubera jest taka, że platforma daje przewoźnikowi ładunek po określonej stawce, którą ten akceptuje lub nie. Co się stanie, jeśli żaden przewoźnik nie zaakceptuje ceny? Ładunek będzie “wisiał”, aż do momentu załadunku? Czy Uber będzie dopłacał? – zastanawia się Rudnik. – Podejrzewam, że kapitał jest tak, ogromny, że Ubera będzie stać na tego typu posunięcia, jak dopłacanie do ładunków, których nikt nie chce zabrać, przynajmniej na krótką metę – dodaje.
Według Andrzeja Szymańskiego, dyrektora zarządzającego spółki Dartom, właśnie brak gwarancji transportu dla ładunku może zniechęcić potencjalnych zleceniodawców.
Z założenia ma to być cyfrowe połączenie przewoźników z załadowcami, ale pojawia się tu pewien brak gwarancji stabilizacji. Większość klientów ceni sobie taką stabilizację bardziej niż np. o 5 proc. niższą cenę. Liczy się dla niego 100-procentowa pewność transportu, a e-spedycja takiej gwarancji nie daje. W przypadku takiej aplikacji jak Uber Freight i współpracy, powiedzmy -niewiążącej, jest duże ryzyko, że coś się może nie udać – tłumaczy Szymański.
Przewoźniku, przeczytaj umowę!
Wielu przewoźników deklaruje chęć korzystania z platformy Ubera, niektórzy jedynie ze zwykłej ciekawości, inni z nadzieją na szybszą płatność za usługę.
Mateusz Rudnik z UniLogistics zwraca jednak uwagę na pewien haczyk zawarty w umowie z platformą tej cyfrowej spedycji.
Polski przewoźnik jest przewoźnikiem naiwnym i będzie polegał na dużych obietnicach, przede wszystkim na krótkich terminów płatności i średnich lub wysokich stawek. Zapoznałem się z umową, jaką Uber oferuje przewoźnikom. Obawiam się, że ci, którzy ją podpisali, niestety jej nie przeczytali lub zrobili to z pełną świadomością, że nie spełniają wszystkich jej warunków – mówi.
– Umowa ta bardzo jasno określa m.in. warunki bezpieczeństwa środka transportu, certyfikacje bądź podleganie warunkom certyfikacji środka transportu, jeśli chodzi o bezpieczeństwo ładunku (TAPA TSR) – tłumaczy Rudnik.
Jak dodaje, Uber wymaga ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej w działalności gospodarczej.
I to na kwotę wręcz niespotykaną w branży. Połowa rynku transportowego nie ma takiego ubezpieczenia, ponieważ firmy polegają na ubezpieczeniu od odpowiedzialności cywilnej przewoźnika lub spedytora. Co za tym idzie, w momencie kiedy dojdzie do jakiegoś incydentu, wypadku lub kradzieży, Uber zwróci się z roszczeniem do przewoźnika. Przewoźnik zgłosi się do ubezpieczalni, która z powodów proceduralnych takie roszczenie odrzuci ze względu na brak polisy OC w działalności gospodarczej wymaganej w umowie – przestrzega szef działu transportu drogowego w spółce UniLogistics.
A Wy jak oceniacie wejście Uber Freight na polski rynek? Przyniesie to polskim firmom korzyści, czy może wręcz przeciwnie? Zachęcamy do dzielenia się opiniami w komentarzach.
Fot. Uber Freight